poniedziałek, 25 maja 2015

Trzydziesty ósmy, część 1: Niech mnie piorun trafi jeśli to nieprawda.

Za wszelkie błędy, które się wkradły przepraszam, ale morderczo mi się pisało ten odcinek :( Miłego czytania życzę! :*

[Ania]

Leniwie pokonujesz schody w swoim mieszkaniu i podążasz w kierunku kuchni. Kąciki twoich ust momentalnie wędrują ku górze, kiedy twój wzrok zatrzymuje się na zalewającym właśnie kawę brunecie. Przytulasz się do jego pleców, wdychając zapach jego intensywnych perfum. Matt natomiast śmieje się pod nosem uroczo i odwraca w twoją stronę, skradając z twoich malinowych ust przelotny pocałunek. Opadasz na jego z krzeseł przy kuchennym stole i w podziękowaniu muskasz jego policzek, kiedy układa przed tobą filiżankę z parującym napojem. Przymykasz powieki i wdychasz do swoich nozdrzy przyjemny aromat. Upijasz łyk gorącej cieczy i otwierasz oczy, spoglądając z subtelnym uśmiechem na swojego męża. Anderson tymczasem zajada się ze smakiem jajecznicą i popija swoją, a właściwie waszą ulubioną kawą. Z ciekawością spoglądasz na zegarek i wzdychasz głośno. Wskazówki zatrzymują się właśnie na wpół do dziewiątej. Za chwilę oboje udacie się na swój trening i zobaczycie dopiero po południu.Zamyślona nawet nie zauważasz, kiedy twoja filiżanka stoi na stole całkowicie pusta. Po chwili jednak podnosisz się z miejsca i zbierasz naczynia ze stołu, układając je do zlewu. 

-Czego nie zjadłaś śniadania? Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?- siatkarz opiera się o jedną z kuchennych szafek i spogląda na ciebie z niepokojem. 

-Po prostu nie jestem głodna i nie mam ochoty.-odpowiadasz z obojętnością.- Czuje się niesamowicie, jak zawsze, kiedy jesteś obok.-obdarzasz go szerokim uśmiech.-A teraz spinaj tyłek i się pośpiesz, bo się spóźnisz na trening. Ja oczami przed twoim trenerem świecić nie będę!-wystawiasz mu język, pokonując stopnie. 

-Spokojnie. Nie będzie takiej potrzeby! Do zobaczenia przed domem!- krzyczy z dołu. 

Po chwili słyszysz już jak zamyka za sobą drzwi. Zatrzymujesz się przed szafą w waszej wspólnej sypialni i pocierając z zastanowieniem brodę, myślisz co mogłabyś na siebie ubrać. Po dłuższej chwili wskakujesz w swoje ukochane, czarne dresy z Nike i dobierasz do nich niebieską bluzę. Przed lustrem w łazience poprawiasz swoje rzęsy czarnym tuszem i pośpiesznie pokonujesz dystans dzielący ciebie od samochodu Matthew. Twój mąż nie może opanować śmiechu, kiedy z tego pośpiechu uderzasz głową o kant przy drzwiach. Rzucasz w jego stronę groźne spojrzenie, a on momentalnie się ucisza i posyła ci swój łobuzerski uśmieszek. W ciszy przemierzacie drogę do hali, jednak wam to nie przeszkadza. W końcu otwierasz drzwi od strony pasażera i opuszczasz niebieskiego Nissana. Żegnasz się z siatkarzem namiętnym pocałunkiem i z torbą na ramieniu zmierzasz w kierunku wejścia na obiekt sportowy. Matt dzisiaj rozpoczyna dzień od siłowni z chłopakami, dzięki czemu wy możecie w spokoju korzystać z hali. Po kilkunastu sekundach przekraczasz już próg Podpromia, słysząc dobiegające z szatni śmiechy dziewczyn. Na palcach wchodzisz do pomieszczenia i zajmujesz swoje stałe miejsce. 

-Anka!-rzucają się na ciebie dziewczyny.-Tęskniłyśmy! Jak było na miesiącu miodowym? 

-Hola! Teraz jej trening i trzeba się na nim skupić. Pogadanki będą potem.-puszczasz im oczko i zabierasz się za zmianę stroju. 

Z szerokim uśmiechem przemierzasz odległość do kosza z Mikasami. Po chwili obracasz już w swoich dłoniach żółto-niebieską piłkę, podchodząc do trenera. Ucinasz z nim sobie krótką pogawędkę i rozpoczynasz indywidualną rozgrzewkę. Kilka kółek wokół boiska, stawy skokowe, rozgrzanie palców, rozciąganie...Nim zauważasz stoisz już na prawym ataku, spoglądając z uśmiechem na koleżanki z drużyny. Podzielone na dwa zespoły rozpoczynacie mecz. Agata rozpoczyna od solidnej zagrywki, którą przeciwniczki przyjmują i odpowiadają mocnym atakiem, który zostaje obroniony. Wystawa Budzoń na prawe skrzydło i zdobyty przez ciebie pierwszy punkt. Z szerokim uśmiechem przybijasz piątki z dziewczynami, a Adzie psujesz fryzurę. W trakcie trwania drugiego seta, w którym to wy prowadzicie nagle twoje samopoczucie się pogarsza. Zaciskasz zęby, by nie wydać z siebie jęku bólu, gdy twój brzuch zalewa fala bólu. Po chwili jednak motywujesz się, że dasz radę. Znowu kończysz atak, który ląduje w dziewiątym metrze boiska, ale zginasz się w pół, gdy znowu czujesz okropny ból w okolicach brzucha. Wiktorowicz natychmiast udaje się w twoim kierunku. 

-Ania, wszystko w porządku? Co się stało? -pyta zaniepokojony. 

-Jakby było w porządku to bym chyba grała! Cholernie boli mnie brzuch.-syczysz przez zaciśnięte zęby. 

-Spokojnie. Usiądź sobie i odpocznij.-mówi łagodnym tonem Mariusz. 

Dziewczyny widząc jakie problemy sprawia ci każdy ruch zanoszą cię na krzesełka i wracają na boisko. Ty natomiast siedzisz z boku, przyglądając się ich grze z podciągniętymi pod brodę kolanami. Chwilę później zrywasz się z miejsca i biegniesz w kierunku łazienki. Pośpiesznie opadasz obok deski klozetowej i wyrzucasz z siebie zjedzony przed treningiem zestaw owoców oraz wypitą rano kawę. Chwilę później opierasz się już o zimne płytki i oddychasz głęboko. Skąd u ciebie mdłości? Przecież nie jadłaś nic szkodliwego. Twoje rozmyślenia na temat przyczyny złego samopoczucia przerywa wpadająca do toalety Nowakowska. Brunetka z troską siada obok ciebie i podaję ci chusteczki, którymi ocierasz usta. Dziękujesz jej skinięciem głowy i przyjmujesz od niej także niewielką butelkę wody mineralnej, którą przepłukujesz podrażnione gardło. Oddajesz jej napój i podnosisz się z podłogi, otrzepując przy tym spodenki. 

-Co ty robisz? -pyta, kiedy stajesz przy drzwiach. 

-Nic, chce iść na trening.-odpowiadasz z obojętnością. 

-Zwariowałaś! Nigdzie nie pójdziesz! Przecież przed chwilą wymiotowałaś! 

-Ale już mi lepiej. Spokojnie, dam sobie radę.-uspokajasz ją. 

                                                   *** 
Z ulgą przekraczasz próg swojego mieszkania, zdejmując z siebie zimową kurtkę i pozbywając się kozaków na wysokim obcasie. Powolnym krokiem zmierzasz w kierunku kanapy w salonie, by po chwili zmęczona na nią opaść. Dudzicka posyła w twoją stronę delikatny uśmiech i znika za progiem kuchni. Nie wiesz jak jej dziękować, kiedy pojawia się w salonie z kubkiem herbaty miętowej. Ostrożnie by nie poczuć bólu podnosisz się do pozycji siedzącej i oplatasz dłońmi naczynie pełne znienawidzonego przez ciebie napoju. Wiesz jednak, że tylko ono może pomóc tobie w obecnej sytuacji. Krzywisz się lekko na twarzy, ale w końcu upijasz łyk gorącej cieczy i ponownie rozkładasz się na sofie. Przymykasz powieki i chcesz zasnąć, kiedy po raz kolejny twój brzuch daje o sobie znać. Nim zauważasz pędzisz już w stronę łazienki, gdzie oddajesz sedesowi zjedzony dzisiaj obiad. Ola natychmiast wpada za tobą do pomieszczenia i łapie twoje włosy w swoje dłonie, trzymając je nad twoją głową. Po kilku sekundach opierasz o zimne płytki i starasz się złapać oddech. Zaniepokojona i przerażona spoglądasz na swoją przyjaciółkę, nie mając pojęcia skąd nagłe pogorszenie twojego samopoczucia. 

-A może ty w ciąży jesteś?-przekrzywia głowę na bok i bada cię wzrokiem. 

-Zwariowałaś! Niemożliwe!-kręcisz stanowczo głową. 

-A czy państwo Anderson się zabezpieczało? - unosi pytająco brwi. 

-No nie, ale...-oblewasz się rumieńcem. 

-I bingo! - klaska w dłonie, a kiedy widzi, że chcesz coś powiedzieć kontynuuje.- Nawet się nie odzywaj! Wiatropylna przecież nie jesteś! No chyba, że Karol cię zaraził!- mówi ze śmiechem.

-What? Że niby Kłos jest wiatropylny!? Haha. - parskasz śmiechem, łapiąc się za brzuch.

-Wczoraj się ochlał z Włodarczykiem i zacytuję: Olka, wiesz dlaczego nie mamy dzieci? Bo jestem wiatropylny! -wypowiada roześmiana.


Fala waszego śmiechu roznosi się po łazience niczym echo. W końcu z pomocą Oli podnosisz się z zimnej posadzki i postanawiasz się położyć. Wolnym krokiem zmierzasz w kierunku sypialni, a blondynka tymczasem ubiera się szybko i opuszcza dom. Wolisz teraz nie myśleć czy to rzeczywiście ciąża czy może grypa żołądkowa lub inne cholerstwo. Przekraczasz próg pomieszczenia i przysiadasz na małżeńskim łożu, po chwili układając się na nim bokiem. Przymykasz powieki i marzysz tylko o krótkiej drzemce, by w końcu dać organizmowi odpocząć po intensywnym dniu. Nim zauważasz oddajesz się w ramiona Morfeusza. 

                                                    ***
Budzi cię lekkie szturchnięcie. Natychmiast otwierasz swoje zaspane oczy i siadasz na miękkim materacu. Twoim oczom ukazuję się partnerka Kłosa, która wręcza ci małe plastikowe pudełeczko. Kiwasz jedynie głową i pośpiesznie podążasz w kierunku łazienki. Przysiadasz na skraju wanny i otwierasz opakowanie. Dokładnie czytasz instrukcję, a następnie zaczynasz przewracać w dłoniach plastikowy prostokąt o niewielkich rozmiarach. Zwyczajnie się boisz. Bierzesz głęboki oddech i przystępujesz do wykonania testu ciążowego. Niecierpliwie oczekujesz na wynik, obgryzając nerwowo paznokcie. Olka tymczasem dobija się do drzwi, upewniając się czy wszystko w porządku. W końcu mija te cholerne kilka minut i możesz spojrzeć na małe urządzenie.Dwie czerwone kreski.Nie możesz uwierzyć! Zostaniesz matką! Zasmakujesz smaku macierzyństwa. Twoje marzenie się spełniło. Przepełniona euforią wybiegasz z łazienki i rzucasz się na Olkę, całując ją po policzkach.Blondynka ze śmiechem gratuluje ci spełnienia twojego marzenia.

-Będę ciocią! Hura!-podskakuje wysoko, a ty ze śmiechem się temu przyglądasz.

Wiesz, że musisz sporo zmienić w swoim życiu, ale jesteś na to gotowa. Zawsze pragnęłaś mieć dziecko i poczuć smak rodzicielstwa. A jeszcze bardziej zapragnęłaś tego po zobaczeniu jak Matt ostrożnie obchodzi się z Klarą. Szczęśliwa zbiegasz po schodach i kierujesz się w stronę kuchni. Nalewasz sobie i Dudzickiej szklanki soku jabłkowego, stukając o siebie naczyniami. Chwilę później do twoich uszów dobiega szczęk kluczyka w zamku. Uradowana wystrzelasz niczym proca z kuchni i wskakujesz na swojego męża, oplatając go nogami w pasie. Kiedy otwiera usta by coś powiedzieć wpijasz się w jego wargi i wplatasz swoje palce w jego ciemne włosy. Jesteś tak cholernie szczęśliwa! Anderson zdziwiony siłą tego pocałunku odrywa się od ciebie i próbuje uspokoić swój przyśpieszony oddech. Spogląda na ciebie z rękami założonymi na piersiach, oczekując twoich wyjaśnień. Odwracasz głowę w stronę Olki i posyłasz jej znaczące spojrzenie. Kiedy skina głową bierzesz głęboki oddech i  z szerokim uśmiechem na ustach oświadczasz swojemu mężczyźnie:

-Jestem w ciąży.

-Żartujesz?!- spogląda na ciebie z wytrzeszczonymi oczami i otwartą buzią. 

-Mówię prawdę.Spójrz.-podajesz mu test.

-Nie wierzę! Niech mnie piorun trafi jeśli to nieprawda.-mówi nieco przestraszony.

Ty  wraz z żoną Karola wybuchacie śmiechem, a Matt bierze cię na ręce i zaczyna latać po całym domu, krzycząc uradowany. Obserwujesz to wszystko chichocząc i co chwila spoglądając w stronę swojej przyjaciółki, która postanowiła się przyglądać temu przedstawieniu.

                                                         ***
Z szerokim uśmiechem na ustach kładziesz się w waszym łożu małżeńskim obok ojca twojego dziecka, który pod wpływem emocji zasnął zadziwiająco szybko. Przykrywasz się po ramiona fioletową kołdrą, przykładając swoją głowę do poduszki. Przymykasz powieki i oddychasz głęboko, przywołując w pamięci obrazki z dzisiejszego wieczoru. Twoje kąciki ust momentalnie wzbijają się na wyżyny, a brunet odwraca się w twoją stronę i składa na twoim czole delikatny pocałunek. Czyli jednak nie śpi. Anderson z subtelnym uśmiechem pod nosem odkrywa cię i podpierając się na łokciu podwija twoją koszulę nocną pod piersi, odsłaniając tym samym brzuch. Gładzi go delikatnie dłonią, a po chwili przykłada do niego ucho. Po chwili słyszy już odgłos bicia małego serduszka. Przez kilka minut wsłuchuję się w tętno swojego dzieła, a następnie pochyla się na twoim brzuchem i kładzie na nim swoje ciepłe wargi, muskając go subtelnie. Pozostawia na nim mokry ślad i z powrotem przykrywa cię kołdrą, a następnie obejmuję w pasie i przykłada głowę do w zagłębienie twojej szyi. W twoich oczach gromadzą się łzy. To niesamowite! Nie możesz uwierzyć, że nosisz w sobie owoc waszej wielkiej i przepięknej miłości, która naprawdę sporo przeszła. Przecież przez kilka lat starałaś się zapomnieć o Andersonie, całkowicie pozbyć się go ze swojego życia, a tutaj jedno spotkanie na hali, niechciany pocałunek i znowu wariowałaś na myśl o jego bliskości. A gdy zauważyłaś, że naprawdę mu na tobie zależy postanowiłaś dać mu jeszcze jedną szansę. I od tej pory tego nigdy nie pożałowałaś. Splatasz jego palce ze swoimi i odwracasz się w jego stronę, by pocałować go przelotnie na dobranoc. Amerykanin odwzajemnia twój gest i szepczę ci do ucha " good night". Przymykasz swoje powieki i przykrywasz się jeszcze szczelniej kołdrą. Słyszysz przy swoim uchu ciche chrapanie Matta, na co uśmiechasz się subtelnie pod nosem. Ty natomiast nie możesz zasnąć i wiesz, że to będzie ciężka noc. W twoim życiu szykuję się naprawdę wielka zmiana. Musisz całkowicie odstawić i zrezygnować z siatkówki, tym samym skupiając się tylko na swojej rodzinie, która za niedługo się powiększy. Będziesz trochę tęsknić za żółto-niebieską Mikasą w rękach, ale zdecydowanie bardziej ciekawi cię życie matki. Doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, że czeka cię miliony nie przespanych nocy, użerania się z płaczem twojego skarba, urządzenie pokoiku dla dziecka oraz wiele innych obowiązków młodej mamy, ale jesteś pewna, że dasz radę. Boisz się tylko, że ciąża może obciążyć twój organizm i wywołać powrót białaczki. Jesteś jednak dobrej myśli. Najgorzej jednak obawiasz się Matta. Przecież on wciąż chce się rozwijać i grać w rzeszowskim klubie, a to oznacza, że bardzo rzadko będzie bywał w domu, a jak dojdzie reprezentacja to już całkowicie nie będziecie się widywać. Na szczęście masz jednak przy sobie Izabelę i Olę, które masz nadzieję nie zostawią cię samej. Nim spostrzegasz twoje powieki stają się ociężałe, a ty już nie masz sił i poddajesz się. Zasypiasz dopiero nad ranem. 

Z szerokim uśmiechem w towarzystwie Oli przemierzasz szpitalny korytarz, szukając wzrokiem sali ginekologa. Kiedy twoim oczom okazuję się numerek podany przez panią w recepcji zatrzymujesz się i opadasz na krzesełko przy ścianie. Blondynka natomiast grzebie w swojej torbie, uparcie czegoś szukając. Po chwili wręcza ci plik dokumentów i spogląda na ciebie z szerokim uśmiechem. Sama planuje kiedyś potomstwo z Karolem, o czym ci nie raz wspominała. Cierpliwie siedzicie na korytarzu i czekacie na twoją kolej. Po dość długim czasie drzwi gabinetu się otwierają, a młoda rudowłosa kobieta wyczytuję twoje imię i nazwisko. Natychmiast podrywasz się z miejsca i podążasz w kierunku drzwi. Niestety, musisz wejść tam sama. Przekraczasz próg gabinetu i lustrujesz jego wnętrze wzrokiem. Lekarka wskazuję dłonią miejsce na przeciw siebie i posyła ci zachęcający uśmiech. Siadasz na przeciw niej i odpowiadasz z uśmiechem na jej pytania. 

-Dobrze. Teraz proszę się tutaj położyć. Wykonamy EKG.-informuję cię ginekolog. 

Posłusznie wykonujesz jej prośbę i układasz się na kozetce. Kobieta smaruje twój brzuch lepkim żelem, a następnie przykłada do niego zimne urządzenie. Jeździ po twoim brzuchu głowicą od urządzenia i przygląda się z zainteresowaniem obrazowi na małym monitorze. Z ciekawością przekrzywiasz głowę na bok i zatrzymujesz swój wzrok na monitorze. Uśmiechasz się szeroko pod nosem, śledząc poruszający się obraz. Po chwili lekarka pozwala ci także posłuchać tętna dziecka. Mimowolnie po twoich policzkach spływają łzy szczęścia. Nie możesz wyjść z podziwu jakim cudownym uczuciem jest noszenie w swoim łonie tak małej istotki. Po kilku minutach lekarka podaje ci plik ręczników i podchodzi do biurka. Wycierasz z siebie żel i przysiadasz na kozetce, wsłuchując się w jej słowa :

-Trzeci tydzień ciąży. Płód rozwija się prawidłowo. Musi pani teraz o siebie szczególnie dbać.

-Zdaję sobie  z tego sprawę.-odpowiadasz jej z uśmiechem.-Dziękuję pani bardzo za wizytę.

-Widzimy się za kilka tygodni.Do zobaczenia!- puszcza ci oczko i wstaje z biurowego fotela, podając ci dłoń, którą ściskasz. 

Opuszczasz gabinet i rozglądasz się po korytarzu w poszukiwaniu swojej przyjaciółki. Dudzicka macha ci z daleka, a ty z otwartej dłoni uderzasz się w czoło. Ze śmiechem ruszacie w stronę oddziału onkologi. Wiesz, że musisz udać się na wizytę kontrolną. Lekarz zaprasza cię do swojego lokum, a ty pośpiesznie przekraczasz próg. Mężczyzna informuję cię o konieczności zrobienia badań kontrolnych, a ty spięta bawisz się swoimi palcami, słuchając jego monologu. 

-Doktorze. Jestem w ciąży.-wyrzucasz wreszcie z siebie. 

-Gratuluję, ale czy wie pani, że jest to dość spore obciążenie dla organizmu po tak wyniszczającej chorobie jaką jest białaczka? -pyta, unosząc jedną z brwi. 

-Owszem, ale dam radę urodzić zdrowe dziecko prawda?-pytasz niepewnie. 

-Jeśli nie nastąpi nawrót choroby to są spore szanse, ale jeśli białaczka wykorzysta ciężar jakim jest ciąża dla pani organizmu i powróci, to nie będzie to najlepsza sytuacja. Proponuję jak najszybciej zrobić kontrolne badania, głównie morfologię i widzimy się na kolejnej wizycie. Do zobaczenia!


                                                          ~*~
Na początku bardzo was przepraszam za opóźnienie, ale bardzo ciężko pisało mi się ten rozdział i to chyba wina wycieczki do Krakowa :P Naprawdę ciesze się, że wreszcie udało mi się go skończyć :d Moim zdaniem jest on średniej jakości, mógł być zdecydowanie lepszy... Będzie jednak 38 część 2, gdyż w tej się nie wyrobiłam, a nie chciałam by był on długości jakiegoś mega długaśnego litania :D Widzimy się, więc w najbliższym czasie ^^ Postaram się wam w piątek wrzucić epilog, a w środę może rozdział, ale zobaczymy jak to będzie ^^ Reprezentacja już za 2 dni <333 Cholerka, tak strasznie wolno mijał mi ten czas i już nie mogę się doczekać! :3 #GOPolska Szkoda tylko, że USA chyba wszystkie mecze gra o godzinach 2:00-4:00 w nocy :P Ale meczu z Polską, który jest o 2:00 w poniedziałek za cholerę nie odpuszczę choćbym miała nie przespać ani minuty! :D To tyle od mnie :) Całuję i do następnego Kochane! :* ( najprawdopodobniej środa :) )

15 komentarzy:

  1. czyżby to miała być historia inspirowana tą Agaty Mróz ? :) oby nie bo ja chcę szczęśliwe zakończenie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę jest inspirowana, ale więcej chyba daje od siebie :)
      Zakończenie będzie zupełnie inne! :3
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  2. Kurde, a chciałam być pierwsza! Ubolewam nad tym :c Ale jest coś co mi się bardzo podoba! I ty doskonale wiesz co to jest! A raczej kto! Dzidziuś! Dziecko! Mały Anderson! Ludzie nastał cud! Ona się ulitowała! Szczerze ja i mega długi bym przeczytała! Nie chce końca tej historii, ale z drugiej strony zostaje jeszcze Klara! Ty mi musisz powiedzieć co planujesz! Choć raz! Proszę :c <3 Wiesz jak ja cię kocham?! Ja mam intuicję i mam pewien plan! Ale ci nie powiem :P Coś za coś! Ale tak wracając do tematu: Anderson w roli ojca?! Ja też tak chce! Jeju, cudownie! Jeśli młody/a odziedziczy talent po rodzicach to kariera murowana! A uroda- dziecko, jednym słowem ma przejeb*ne! Ale tak serio! Jeju tylko się nie waż spaprać czegoś! Znajdę cię i zamorduję! Albo nie, zmuszę do zmiany!
    Maniakalna Nicol
    Kocham cię <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz Ci się udało :) Mam nadzieję, że pod Epilogiem to ty będziesz number 1 z komentarzem ;3 Haha :D Tym zdaniem "Ona się ulitowała! " to mnie powaliłaś! XD Zero zwierzania się z fabuły opowiadania! :P Haha xD Owszem, ma przejeb*ane bo będzie mieć takich cudownych i pięknych rodziców! :D :3
      Kochana jeszcze żadnej czytelniczce nigdy nie udało się mnie zmusić do zmiany zakończenia :P Tobie też się nie uda :P :) Od początku do końca mimo wszystko zawsze spełniam swoje założenia na każdym blogu :)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. bo będzie mieć- teraz to mogę być spokojna xd Nicol, mistrz drugiego dna ^^

      Usuń
    3. Haha xD Kocham Cię kobieto! :*

      Usuń
  3. W 3 tyg ciąży Anderson nie mogl slyszec bicia dziecka a to badanie to nie EKG tylko USG :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za pomyłki :(
      Właśnie coś mi się tu nie zgadzało z tym 3 tyg.,ale mama mówiła, że słychać i zdałam się na nią :d Pozdrawiam! :)

      Usuń
  4. Huuuuura!!!! No to się doczekałam dzidziusia:) Ja i nawet mega długi bym z chęcią przeczytała;) Anderson w roli ojca będzie boski, ja ci to mówię:), a jak młody bądź młoda odziedziczy talent po rodzicach to nam się szykuje gracz:) A tak na poważnie to nawet nie waż się niczego psuć! Czekam na następny:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze co przeszło mi przez myśl czytając fragment z Olką to to, że dziewczyna jest bardzo wyrozumiała i szczerze przebaczyła Ance.Widać że zależy Jej na tej przyjaźni ;)
    Miałam mieszane uczucia czy to ciąża czy nawrót choroby... jednak pierwsza opcja wygrała...bardzo się cieszę ^^
    Hahahha Karolowi alkohol zdecydowanie szkodzi i wymywa reszty mózgu xD down ;D
    I po tylu awanturach, smutkach i rozłąkach na szczęście miłość zwyciężyła i jest teraz jej przepiękny owoc ^^
    Mam nadzieję, że nie inspirujesz się historią Agaty Mróz i filmem "Nad życie" o siatkarce podczas pisania epilogu... Lepiej dla Ciebie żeby tak nie było ;P
    Zapraszam do siebi na 21 ^^
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo jak ma jej nie zależeć na przyjaźni z taką samą wariatką jak ona!? :D Hehe ;)
      Nie ty sama ;) Kłos już w sam sobie ma bardzo mały mózg, a jak się napije to już całkiem :D Oczywiście, żartuję :) Ja tam Karolka naszego uwielbiam ;3 :)
      Spokojnie, zakończenie jest wymyślone przez mnie na samym początku i będzie inne od zakończenia filmu :)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  6. Przepraszam, że z takim opóźnieniem ! Rozdział ? Chyba wiesz jaki, najlepsiejszy na świecie ♥ Mają rozmach, miesiąc miodowy i już ciąża :3 Taką miałam nadzieję i mnie nie rozczarowałaś :) Oni są tacy kochani, można normalnie się rozpłynąć. Kłos jest wiatropylny, you made my day :D Mam nadzieję, że nie będzie żadnych komplikacji i przyjdzie na świat mały Anderson ! Czekam, czekam i jeszcze raz czekam na kolejny ; D A jak wrażenia z wycieczki ? Kraków to moje miasto, więc mam nadzieję, że się podobało ; D A masz już może jakąś inną koncepcje na opowiadanie ? Może jakiś skrzat ? ; > Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi, u mnie drzwi dla czytelniczek zawsze otwarte <3 :*
      Haha xD Bo Kłos umie wszystkich rozwalić :D Za to go kocham :D <3
      Ty się mnie pytasz?! Kraków-najpiękniejsze miasto nocą jakie widziałam :3 Choć kocham Zakopane to jednak Kraków widokami za oknem w nocy wygrał <3 A miasto piękne :) Zajebista ta wycieczka była, nie tylko pod względem miasta, ale tego co się działo w Domu Pielgrzyma :D
      Mam, Nikolay Penchev i Wojtek Włodarczyk <3 Mam nadzieję, że będziesz :)
      Pozdrawiam :*
      http://milosc-jest-jak-wiatr.blogspot.com/

      Usuń
  7. No to bedzie maly Anderson :3 uhuuuhuuhu ;+ Ania i Matt beda wspanialymi rodzicami *.* W sumie najlepiej jak by byl chlopczyk i dziewczynka #2 :) Co to by bylo ++++
    Wiatropylny? I love Kasia :*
    I najwazniejsze, by wszystko odbylo sie bez komplikacji ! By nie nastapil nawrot choroby --
    Wspanialy rozdzial ;;
    P.S przepraszam za spozniony komentarz, moze dlatego, ze mam duzo na glowie ///
    ° Natalia

    OdpowiedzUsuń