środa, 20 maja 2015

Trzydziesty siódmy: Najlepszego siatkarzynki moje!

            Podkład muzyczny

[Ania]

Z szerokim uśmiechem na ustach obracasz się wokół własnej osi, spoglądając na swojej odbicie w łazienkowym lustrze. Skinieniem głowy stwierdzasz, że ta kreacja na pewno sprawdzi się na dzisiejszym wieczorze i zabierasz się za makijaż. Jeszcze nigdy w życiu nie byłaś na Gali Mistrzów Sportu. Musisz wyglądać naprawdę dobrze. Będą tam przecież różni sportowcy z wszelkich dyscyplin w polskim sporcie. Najbardziej liczysz na spotkanie siatkarzy, których nie widziałaś dość spory czas. Szczególnie tych wariatów z Bełchatowa, którzy umieją rozkręcić imprezę jak nikt inny, no może z wyjątkiem Resoviaków, którzy po 10 minutach zalani są w cztery dupy. Śmiejesz się cicho do swoich myśli i rzucasz okiem na półkę obok lustra. Sięgasz po swoją kosmetyczkę na specjalne wyjścia i wyciągasz z niej potrzebne produkty. Rozpoczynasz od lekkiego podkreślenia powiek perłowym różem, by po chwili załamać go z nieco ciemniejszym odcieniem. Rzęsy jak zawsze wydłużasz swoim niezawodnym tuszem i z subtelnym uśmiechem na ustach spryskujesz się swoimi ulubionymi perfumami, opuszczając pomieszczenie. Ostrożnie by się nie wywrócić na stopniach przez swoje wysokie szpilki schodzisz na dół i opadasz na kanapę w salonie, zerkając ukradkiem na zegar wiszący na ścianie. Dochodzi już siódma wieczorem, a Matta wciąż nie ma. Wzdychasz głośno wyciągając dłoń po telefon spoczywający na stoliku, ale w tym samym momencie do mieszkania wpada zdyszany Anderson. Spoglądasz na niego pytająco, a on podchodzi do ciebie i wita cię całusem w policzek. Zauważasz, że jego oddech jest znacznie przyśpieszony i ledwo co go łapie.

-Co się stało? Czego tak dyszysz? -pytasz zaniepokojona. 

-Przez ten cholerny mróz silnik zamarzł i nie chce się zapalić. Całą drogę musiałem przejść, a właściwie przebiec, bo chyba by mnie zasypało.-mówi pomiędzy oddechami.- Przepraszam cię, że jestem na późno. Już zmykam się przebierać.-muska ustami twoje czoło i znika za drzwiami łazienki. 

Kręcisz z nie dowierzaniem głową. Tak mroźnej zimy nie było w Rzeszowie już od bardzo dawnego czasu. Z ciekawością zrywasz się z kanapy i podchodzisz do okna balkonowego, odsłaniając delikatnie firankę. Rzeczywiście, na dworze panuję istne pobojowisko. Przez gęste płaty śniegu, który sypią się z góry nie widać świata, a wiatr targa kupkami białego puchu, tworząc zamiecie i zawieje. Wzdychasz głośno na widok pogody za oknem i odchodzisz do kuchni, by zaspokoić swoje pragnienie. Do szklanki nalewasz sobie wody mineralnej i zatapiasz w niej swoje usta, tym samym je nawilżając. Po chwili po salonie paraduję prawie nagi Anderson, który ma tylko uwiązany w pasie biały ręcznik. Wyrywa ci z ręki naczynie i upija łyk napoju, posyłając ci szeroki uśmiech. Skrada z twoich ust pocałunek i szybko ulatnia się na górę w poszukiwaniu jakiegoś stroju na dziś. Za pewne gdyby tego nie zrobił twoja sukienka zamiast na tobie leżałaby rozrzucona w waszej sypialni, a on zgrabnie radziłby sobie z twoją koronkową bielizną. Momentalnie twój prawy kącik ust wędruję ku górze na wspomnienie waszych namiętnych i nie przespanych nocy. Po kilkunastu minutach Matt wreszcie dociera na dół, a ty lustrujesz go wzrokiem od góry do samego dołu. Zagryzasz dolną wargę, kiedy dostrzegasz jego rozpiętą nieco koszulę. Musisz przyznać, że wygląda naprawdę seksownie. Siatkarz prowadzi cie do szafy z kurtkami i zarzuca na twoje ramiona długi, czarny płaszcz, który zapinasz na guziki i odwracasz się w jego stronę. Wpijasz się w jego miękkie wargi, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Siatkarz jednak w porę odrywa się od ciebie i rzuca w twoją stronę ze śmiechem :

-Ty mała! Nie teraz, bo się spóźnimy! Na flirty będzie czas potem. Oczywiście, tylko ze mną i nikim innym.

-Chciałbyś siatkarzyno.- wystawiasz mu język i nakładasz na czubek głowy puchatą czapkę z pomponem, opuszczając mieszkanie. 

                                                          ***
Z subtelnym uśmiechem na ustach przemierzasz budynek, w którym za chwilę ma się rozpocząć gala i rozglądasz się wokół, w poszukiwaniu kogoś znajomego. Kiedy w drzwiach wejściowych staje Wojtek Włodarczyk niemal pędzisz w jego stronę, rzucając mu się z piskiem na szyję. Tak bardzo stęskniłaś się za tym szaleńcem. Przyjmujący ze śmiechem tuli cię do siebie, próbując wykonać jaki kolwiek krok, ale niestety uniemożliwiasz mu to. W końcu opamiętujesz się i zeskakujesz z siatkarza, posyłając mu przepraszający uśmiech. Zakłopotana drapiesz się po głowie, a siatkarz parska śmiechem. Trącasz go łokciem, na co on lęka cicho i łapie cię pod ramię, oznajmiając ci, że teraz jesteś skazana na jego towarzystwo. W tłumie sportowców nie dostrzegasz swojego przystojniaka, dlatego chętnie kiwasz głową z uśmiechem i udajesz się wraz z Wojtkiem w stronę sali. Po chwili twoim oczom ukazują się kolejne sylwetki siatkarzy, których witasz całusem w policzek i przytulasz. Tak samo postępujesz z ich żonami i partnerkami. Na samym końcu kolejki dostrzegasz Karola wraz z blondynką, która stoi obok niego z założonymi na piersi rękami i odwróconą głową w przeciwną stronę. On natomiast spogląda na nią ze smutkiem w oczach i stara się ująć jej dłoń, ale ona wciąż ją wyrywa. Na twoją twarz momentalnie wstępuje smutek i współczucie do sytuacji, w jakiej znalazł się środkowy. Bierzesz głęboki oddech i niepewnym krokiem przemierzasz dzielącą was odległość. Chwilę później stoisz już naprzeciw pary, posyłając im blady uśmiech. Jakie jest twoje zdziwienie, kiedy Kłos ze szczerym uśmiechem obejmuje Dudzicką w pasie i patrzy na ciebie śmiejącymi się do ciebie zielonymi tęczówkami, wypełnionymi iskierkami szczęścia. 

-Udawaliście?!- pytasz, nie dowierzając w ich zdolności aktorskie.- Nie wierze!-mówisz stanowczo, splatając swoje dłonie na piersiach.

-Owszem, chcieliśmy wzbudzić w tobie poczucie winy.-wyznaje z szerokim uśmiechem Kłos.- Nie odzywałaś się do nas przez kilka miesięcy, a teraz jak gdyby nic podchodzisz do nas i chcesz się przywitać. To jest jakiś absurd! Ochrona proszę ją stąd wyprowadzić.-mówi oburzony Karol, a ty śmiejesz się głośno. 

-Palant!- rzucasz w stronę siatkarza.-Przepraszam was kochani, ale takie to już życie siatkarki.-robisz minę zbitego psa, na co Ola grozi ci palcem.-No Olka! Przestań! Wybacz mi proszę. Obiecuję, że będę robić ci codziennie masaż.-oznajmiasz z powagą, a po sali po raz kolejny roznosi się śmiech pary. 

-Wybacz piękna, ale ona ma już swojego masażystę. Karol Kłos, witam. Prywatny masażysta Aleksandry Dudzickiej.-wyciąga w twoją stronę dłoń, a ty mało co nie padasz ze śmiechu na widok jego miny. 

-A idę stąd, bo pewnie Matt mnie szuka.-postanawiasz poszukać swojego partnera. 

-Wybaczam!- krzyczy za twoją oddalającą się sylwetką blondynka, a ty ukazujesz jej uniesiony kciuk. 

Chwilę później pośród siatkarzy dostrzegasz swojego partnera, który jak widać doskonale się bawi się słuchając kawałów Drzyzgi i Nowakowskiego. Zachodzisz go od tyłu i wtulasz się ze słodkim uśmiechem w jego umięśnione plecy. Fabian posyła ci swój firmowy uśmiech, pozwalając wam na czułości. Odwraca się szybko do tyłu i udaję, że wymiotuję. Ze śmiechem kopiesz go w biodra swoimi długimi szpilkami, na co siatkarz tylko głośno jęczy. Matt natomiast odwraca się w twoją stronę i obejmuję cię w pasie, kierując się z tobą w stronę stolika siatkarzy i ich towarzyszek. Przy stole ucinasz sobie krótką pogawędkę z Moniką, popijając przy tym Pepsi. Nim się oglądasz a gala rozpoczyna się występem Margaret, która szaleje na scenie, śpiewając z uśmiechem do mikrofonu swoje najsłynniejsze hity. Stukasz swoimi obcasami o podłogę do rytmu, do czego dołącza się także Król. Chwilę później najbardziej znani komentatorzy sportowi ze Telewizji Polskiej rozpoczynają uroczystość oficjalnie dość długą przemową, w którą ty wsłuchujesz się z zainteresowaniem. Kiedy Kurzajewski kończy klaskasz w dłonie i nie spuszczasz wzroku ze sceny. Kiedy kamera skierowana jest wprost w wasz siatkarski kącik z uśmiechem na ustach machasz w jej stronę, a następnie całujesz Matta w policzek. Siatkarz z tym swoim cudownym uśmiechem, na który widok miękną kolana pokazuję kciuk w górę i posyła lotne całusy. Winiarski przewraca tylko oczami na wasze wygłupy i proponuję kieliszek wina. Całe wasze towarzystwo z chęcią przystaję na jego ofertę i podsuwa kieliszki w stronę Michała. Przyjmujący z uśmiechem serwuje trunek przy waszym stole, na samym końcu nalewając go sobie. Stukacie o szklane naczynia i przykładacie kieliszki do ust. Upijasz niewielki był czerwonego napoju i odkładasz kieliszek z powrotem na stolik, wpatrując się w wielki ekran, gdzie wyświetlani są nominowani sportowcy. Jesteś ciekawa czy choć zmieścisz się w czołowej 10. Wiadomo już natomiast, że to siatkarze zostaną wybrani drużyną roku 2015. Spikerzy z uśmiechem zapowiadają sportowców, którzy z wielkimi podziękowaniami odbierają statuetki lub wyręczają ich trenerzy czy partnerki oraz partnerzy. Kiedy Włodzimierz Szaranowicz wyczytuję twoje imię i nazwisko z radością zrywasz się wygodnego krzesła i podciągasz swoją długą, czerwoną sukienkę do góry, uważnie i ostrożnie stawiając każdy krok.

-Nie dość, że wysoka, to jeszcze szpilki ma na nogach. No powiedz mi młoda damo, jak ja się przy tobie prezentuję? -wita cię na scenie komentator skoków narciarskich. 

-Jak zawsze olśniewająco, panie Włodzimierzu.-odpowiadasz z uśmiechem, a zebrani klaskają w dłonie, śmiejąc się przy tym. 

-Ach, dziękuję ci piękna damo, ale chodziło mi raczej o wzrost. Ile masz Aniu? - podsuwa ci mikrofon pod nos. 

-Dokładnie to 195 cm. Plus 14 centymetrowe szpilki.- odpowiadasz z uroczym śmiechem.

-O jezu! Gratulacje dla wielkiej, przepięknej pani!-wręcza ci statuetkę starszy mężczyzna.

-Dziękuję bardzo za takie wyróżnienie.To bardzo miłe z państwa strony, że docenili państwo moją pracę w reprezentacji czy klubie. Samo zaproszenie tutaj było dla mnie nie lada zdziwieniem, ale i za razem szczęściem, bo zawsze marzyłaś się tutaj znaleźć. Nie będę się rozgadywać, gdyż przed nami jeszcze długa noc! Życzę wszystkim miłej zabawy!- mówisz z szerokim uśmiechem na ustach do mikrofonu, a następnie schodzisz ze sceny, słysząc głośne oklaski. 

Matt obdarowuję cię szerokim uśmiech, a następnie bez względu na okoliczności wpija się w twoje usta na dłuższą chwile.Mruczysz zadowolona pod nosem i odwzajemniasz pocałunek, na samym końcu delikatnie zagryzając jego wargę. Anderson z  ciekawością przygląda się statuetce, którą otrzymałaś przed chwilą, a ty śledzisz dalszą część ceremonii. Co jakiś czas zajadasz się słodkościami ze stojaka z ciastkami oraz innymi wypiekami. Raz nawet udaje ci się nakarmić twojego chłopaka, na co Olka i Kłos niemiłosiernie chichoczą. Nim się oglądasz a ceremonia dekorowania sportowców zbliża się ku końcowi. Statuetkę także otrzymuję kapitan kadry, który w minionym sezonie reprezentacyjnym prezentował się znakomicie. Nagradzasz go muśnięciem w policzek swoimi wargami oraz mocnym przytuleniem. Blondynka natomiast całuję go tak mocno, że o siatkarz o mało nie spada z krzesła. Cały wasz stolik wybucha głośnym śmiechem, czym ściąga na siebie ciekawie uwagi. Widzowie gali mają ostatnie minuty na wysyłanie SMS'ów. Kilka sekund później prowadzący przypominają wszystkich nominowanych i nagrodzonych nagrodami. 

-I najlepszym sportowcem roku, a może sportsmenką zostaje...-ogłasza Kurzajewski.

-Anna Lisicka.- kończy za niego Marek Rudziński.- Na scenę jednak także prosimy pana Andersona.

Zdziwiona podążasz w kierunku sceny, a tuż za tobą idzie Matt. Pochodzisz do duetu prowadzących, odbierając od nich prestiżową nagrodę. Dziękujesz im szerokim uśmiechem i lekkim wzruszeniem podchodzisz do mikrofonu, podważając go na swoją wysokość. 

-Jejku! Kompletnie nie spodziewałam się, że zdobędę kiedy kolwiek tak cenną statuetkę. Naprawdę z całego serca dziękuję wszystkim, którzy oddali na mnie głowy, a przede wszystkim swoim najbliższym. Gdyby nie Matt, który zawsze mnie wspierał za pewne nigdy mnie tutaj nie było. To on był zawsze, kiedy załamana po porażce całe noce potrafiłam przesiedzieć bez ani minuty snu, zastanawiając się co by było gdyby... Dziękuję także dwójce moich przyjaciół, Oli i Karolowi, którzy także wspierali mnie w trudnych chwilach i umieli zarazić swoją pozytywną energią. Dziękuję naprawdę wszystkim kibicom, którzy dopingowali mnie na meczach na miejscu oraz tym z przed telewizorów. Dziękuję po prostu za to, że nie zwątpiliście we mnie. Z pewnością ta statuetka zmotywuje mnie jeszcze bardziej do osiągania jeszcze to większych celów. Dziękuję jeszcze raz!- kończysz swoje przemówienie i odwracasz się do tyłu. 

Jakie jest twoje zaskoczenie, kiedy na podłodze sceny rozsypane są płatki czerwonych róż, a tuż przy nich stoi Matt. Podchodzisz do niego i chcesz już spytać o co chodzi, kiedy siatkarz klęka przed tobą na kolanach i z kieszeni spodni wyciąga małe czerwone pudełeczko. Szybko je otwiera i wyciąga w twoją stronę, posyłając ci szeroki uśmiech.

-Anno czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem, mężczyzną i siatkarzem na ziemi? Wyjdziesz za mnie? - unosi wzrok na twoją twarz. 

Spoglądasz zdziwiona i oszołomiona w stronę swoich przyjaciół. Siatkarze wraz z swoimi towarzyszkami wstają z miejsc i przyglądają się temu z ciepłymi uśmiechami, krzycząc głośno " powiedz TAK!". Ponownie wracasz wzrokiem na twarz bruneta i po dłuższej chwili odpowiadasz łamiący się, zachrypniętym głosem wyczekiwane: 

-TAK!!!

Anderson wsuwa na twój serdeczny palec mały pierścionek z mieniącym się brylantem i napełniony euforią bierze cię na ręce, okręcając wokół własnej osi. Prze szczęśliwa wpatrujesz się w jego błękitne tęczówki i z każdą sekundą zmniejszasz dzielącą wasze usta odległość. Smakujesz jego warg powoli, delikatnie, jakbyś całowała go po raz pierwszy, ale po chwili całe swoje uczucie wkładasz w pocałunek. Po kilku sekundach odrywacie się do siebie i stajecie obok drugiego w plebiscycie Kamila Stocha. Skoczek posyła wam ciepły uśmiech, gratulując zaręczyn. Stajesz przed siatkarzem, który obejmuję cię w pasie i przymykasz powieki, by się nie rozpłakać. Przed wami jeszcze cała noc, a ty nie masz zamiaru latać z rozmazanym makijażem albo poprawiać się w łazience. Z najszerszym uśmiechem jakim możesz śpiewasz We are the champions wraz ze wszystkimi sportowcami. Ta noc jeszcze się nie zakończyła, a dla ciebie już jest cudowna. 

                                                 *** 
Po pomieszczeniu roznosi się stukot twoich wysokich obcasów, które uderzają o parkiet podczas wirowania w ramionach swojego narzeczonego. Chyba nigdy nie byłaś tak szczęśliwa jak tej cudownej nocy. No może z wyjątkiem Gdańska, gdzie zdobyłaś swój pierwszy medal w reprezentacji. Tamta noc jednak nie może się równać z tą. Nim zauważasz piosenka zmienia się z rytmicznej na wolną. Z głośników roznoszą się pierwsze rytmy utworu Od dziś w wykonaniu Pauli. Wtulona w Amerykanina kołyszesz się powoli, rozkoszując się to chwilą. Opierasz swoje czoło o jego i zagłębiasz się w spoglądaniu w błękitne, niczym niebo tęczówki bruneta. Chcesz by ta chwila trwała wiecznie, by już nigdy nie rozstawać się ze swoim mężczyzną życia. Jesteś pewna, że jest nim w 200 procentach Matthew John Anderson. Bo któż inny sprawia, że twój oddech gwałtownie przyśpiesza przy choćby jednym jego delikatnym dotyku, że twoje serce wykonuję szybszą pracę, gdy on jest w pobliżu, że budzi się w tobie niewyjaśnione pragnienie jego bliskości, kiedy zatapia się choć na chwilę w twoich wargach? Tylko On. Tylko siatkarz amerykański, grający w Asseco Resovii Rzeszów na pozycji atakującego, brunet, który potrafi cię rozweselić, zdenerwować, wzruszyć, rozbawić do łez, całować do utraty tchu i kochać się do utraty sił. 

                                                  ***

Ludzie na wasz widok klaskają w dłonie uradowani i obrzucają was ziarenkami ryżu. Z daleka słyszysz okrzyki radości Oli, która widocznie czekała na ten dzień równie niecierpliwie jak ty. Zatapiasz się w wargach Matta, ale po chwili się od nich odrywasz, gdyż musicie wysłuchać życzeń od swoich gości. Jako pierwsza w kolejce ustawia się matka Amerykanina, która jest mega szczęśliwa, że jej syn wreszcie poszedł śladami starszego rodzeństwa. Ze łzami w oczach przytula was do siebie, życząc powodzenia na nowej drodze życia. Później przychodzi czas na małżeństwo twoich przyjaciół. Blondynka z szerokim uśmiechem wycałowuję cię po policzkach, życząc ci ze śmiechem :

-Gromadki dzieci podobnych do tego za pięknego na ten świat, seksu aż do śmierci, , zdrówka Kochana bo to w twoim przypadku najważniejsze i życie sobie długo i szczęście nie za górami i lasami, a w siatkarskim Rzeszowie.

-Stary pilnuj tej swojej brunetki by ci czegoś tam nie wywinęła, nie wkurzaj jej, bo jak cię z walizką za próg wywali to się wcale nie zdziwię.-cała wasza trójka wybucha głośnym śmiechem. - Miłości gołąbeczki, samych Karolków i Karolinek, byście nadal byli tacy rozrywkowi i szaleni, no i częstych spotkań z nami. Najlepszego siatkarzynki moje!-całuję was Kłos. 

                                                      ***
Wyspana przeciągasz się leniwie na łóżku, spoglądając kątem oka na śpiącego obok bruneta. Wreszcie możesz powiedzieć, że jest tylko twój i nikt ci go już nie zabierze. A od wczoraj jesteś panią Anną Anderson. Czyż to nie brzmi pięknie? Uśmiechasz się szeroko na wspomnienie wczorajszego dnia oraz dzisiejszego rana. Z ciekawością patrzysz na stojący na szafce nocnej zegar wskazujący południe. Zsuwasz swoje nogi z miękkiego materaca i wsuwasz je w kapcie, a następnie zarzucasz na siebie koszulę Matta, którą zapinasz na guziki. Z przyjemnością wdychasz jego perfumy, które osiadły się na jego ubraniu i schodzisz do kuchni. Państwo Kłos wraz z twoją mamą, która wreszcie się ogarnęła i udała na terapię, która pomogła jej wyjść z nałogu zrobili wam naprawdę wspaniałą niespodziankę w postaci zakupienia wielkiego domu. Właśnie spędziliście w nim pierwszą noc, a właściwie poranek, gdyż wczorajsza zabawa trwała do białego rana. Krzywisz się na twarzy, kiedy twoje obolałe łydki dają o sobie znać. Opadasz na krzesełko przy stole i lekko je rozmasowujesz, a następnie podchodzisz do lodówki, która o dziwo jest wypełniona po brzegi i decydujesz się na przyrządzenie kanapek dla waszej dwójki. Z wieży znajdującej się w salonie puszczasz sobie jedną z płyt i wymachując bioderkami zabierasz się za robienie śniadania. Kilkanaście minut później na stole układasz tackę pełną smakowitych przekąsek. Z uśmiechem pod nosem spożywasz jedną z nich, a nim dostrzegasz o jedną z szafek opiera się twój mąż. Jak to cudownie i oficjalnie brzmi. Amerykanin paraduję po kuchni z nagim torsem i w bokserkach, przyrządzając wam kawę. W końcu podchodzi do ciebie, zatapiając się wargami w zagłębienie pomiędzy twoją głową a barkiem, nazywanym szyją. Mruczysz zadowolona pod nosem, odchylając głowę do tyłu. Matt łapie cię za pośladki i unosi cię do góry, układając na jednej z kuchennych szafek. Zaczyna rozpinać koszulę, w którą jesteś ubrana, po czym zsuwa ją delikatnie z twojego lewego barku i muska go swoimi ustami, pozostawiając na nim mokre ślady. 

-Matt co ty robisz? -ledwo co to wypowiadasz, pod wpływem przyjemności jaką ci daję. 

-Jak to co? Chce kochać się z własną żoną.-odpowiada ci, ani na chwilę nie odrywając się od twojego ciała. 

-Zwariowałeś! Przecież jest południe.-oświadczasz mu. 

-To co? Źle ci wczoraj ze mną było?- pyta, unosząc brwi. 

-Nie, ale...

-No to cichutko i pozwól działać twojemu mężu.-bierze cię na ręce i zanosi cię do sypialni.-Nareszcie będę się mógł z tobą kochać do rana.-szepcze w twoje ucho, gryząc delikatnie jego płatek. 

-Ale śniadanie...

-Śniadanie morze poczekać.-ucisza cię pocałunkiem. 

                                                    ~*~
No i w ekspresowym tempie wrzucam wam 37., gdyż jutro wyjeżdżam do Krakowa jak wam wczoraj wspominałam i nie będę miała możliwości napisania wam nowego odcinka, dlatego zmotywowałam się dziś i postanowiłam go dzisiaj napisać oraz dodać :) Mam nadzieję, że wam się podoba ;3 Jak dla mnie nie jest zły, ale miał być nieco lepszy :P Może jeszcze dziś uda mi się napisać 38. i zaplanować go na sobotę, gdyż będę zmęczona i pewnie nie będzie mi się chciało pisać po powrocie do domu :P Zobaczymy, zobaczymy ;) Na razie proszę was o swoje opinie na dolę :3 Całuję i do następnego! :*


21 komentarzy:

  1. Dopiero przeczytalam 36, a już 37. Szybka jestes ;3 Wspaniała gala, a Ania Najlrpszym sportowcem roku w Polsce uhuhu :+ I w dodatku te zaręczyny, szybki wesel i wgl ;3 Na prawdę fanatastycznie ! Same niespodzianki, nowy dom , Te wspaniałe wyróżnienie , jej :) Hahha , a no i czekam na Małego Mata :3
    Miłej "zabawy" w Krakowie :**
    Czekam na 38.
    Pozdrawiam ° Natalia

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże co ja mam Ci napisać...
    To,że Cię uwielbiam, to już pewnie wiesz
    To,że kocham to opowiadanie też Ci się pewnie o uszy obiło
    To,że po raz kolejny doprowadziłaś mnie do łez, teraz już wiesz
    To,że to były najpiękniejsze oświadczyny...
    To,że uwielbiam Twoje poczucie humor i Twój gust muzyczny też już wiesz
    To,że uwielbiam Matta i Ankę oraz Kłosa i Olę i ich pomysły
    To,że będzie mi się ciężko pożegnać z tą historią, oj ciężko...
    No i,że przyłączam się do życzeń Kłosa
    A i to,że teraz czekam już tylko na małego Matta albo małą Anię
    A Tobie życzę udanej wycieczki:)
    Czekam na następny:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czym ja was tak nieświadomie doprowadzam do łez? o.O Proszę powiedzcie mi, bo nie mam pojęcia :/ Dziękuję za tak miły komentarz i pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
  3. Wzruszyłam się ;_; Ale serio mam łzy w oczach! Zamin przejdę do opieprzania cię to wiadomość do wszystkich czytelników tej oto dziewczyny:
    Ona jest zła! Marudziłam jej przez długi czas o tą scenę z Olką i Karolem a ona za diabli nie chciała mi nic zdradzić!
    Teraz przejdę do ciebie:
    Ty jesteś zła!! Jestem na ciebie bardzo zła! Jak mogłaś?! Ja tu sobie żyły wypruwałam a ty piszesz, że to żart?! Czy ty chcesz mojej śmierci?! Jak możesz!!
    Gala to coś pięknego! Teksty komentatorów powaliły mnie na łopatki ;3 Nie mogę z tego po prostu! Oświadczyny- ty wiesz jak na to czekałam?! Nareszcie! Od razu tak pomyślałam jak Matt miał wejść na scenę. Ale słodko ^^ Bo jeśli ma być dzidziuś to musi być ślub. Życzenia Olki i Kłosa też mnie ubawiły. Ale Karol Anderson brzmi dumnie... Wiesz, że ja i tak mam swoją wersję ^^ Obawiam się tylko jednego: jeszcze jest notka przed epilogiem. Nie waż się niczego zepsuć! Anderson w samych bokserkach- chyba każda by tak chciała ^^ Oni są tacy cudowni ^^ Jest jeszcze Truskaweczka- została notka. Nicol ma plan: ale się nim z tobą nie podzieli :P Nie tym razem misiu <3
    Teraz śpij bo znów nie będziesz mogła mnie znieść! Udanej wycieczki i przekazu weny dla mnie <3
    Szalejąca ze szczęścia
    Nicol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czym ja w was wzbudzam aż takie emocje? o.O
      Chodzi o to, że awantura i rozstanie Karola z Olą miało miejsce :P Tylko żart zrobili jej taki, że udawali nadal niepogodzonych, a tak naprawdę przecież są małżeństwem :) Starałam się by komentatorzy walili teksty z najwyższej półki :D Wiesz, bo co jak co Aleksandra i Karol chcą dzieci, bo będą świetnymi wójkami i ciotkami ^^ Dziękuję i całuję Cię Nicolle :*

      Usuń
    2. Teraz to ja wszystko wiem xD Mam tłumaczenie od samej wspaniałej! Wcale się nie podlizuję <3

      Usuń
  4. Też się mega wzruszyłam ;))
    Świetnie,że Karol i Ola się pogodzili, wszystko jest pięknie. Oświadczyny, gala, pięknie ♥
    Szkoda,że cała historia zbliża się już ku końcowi, nie wiem dlaczego ale czuję, że ta sielanka się skończy... takie przeczucia, oby były złe. Oby tylko choroba Ani nie powróciła ...
    Pozdrawiam, udanego wyjazdu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio wszystkie takie kruchutkie jesteście? o.O Wow :D
      Ty masz dobrą intuicję ^^
      Pozdrawiam i dziękuję :*

      Usuń
  5. A po prostu super! Przepraszam ,że nie komentowałam, ale miałam dużo spraw do załatwienia :) Rozdział bardzo mi się podoba, wreszcie oświadczyny Matta, to chyba były najpiękniejsze jakie czytałam kiedykolwiek. Ryczę! Tak się mega wzruszyłam. Masakra!
    Fajnie , że Ania została najlepszym sportowcem w Polsce i teksty komentatorów! Ekstra! Ja to tylko czekam na małego Andersona, ale przedtem oczywiście ślub. Udanej wycieczki do Krakowa! :*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko. Ja wszystko rozumiem ;)
      Oj przesadzacie z tym wzruszeniem :D
      Starałam się dać coś od siebie i coś oryginalnego ;3 Chyba się udało <3
      Była udana i pozdrawiam :*

      Usuń
  6. W końcu się oświadczył <3 oby tak dalej haha ^^ :3 robi się coraz ciekawiej i nie możesz tego tak skończyć :D
    Pozdrawiam, życzę miłej wycieczki i duuużo weny do napisania następnego rozdziału! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG ! Wchodzę, a tu tyle się dzieje o.O Nawet nie wiem od czego zacząć. Nieźle mnie wystraszyłaś tą akcją z Olą i Karolem, całe szczęście, że skończyło się dobrze. Uwielbiam Twoje kuszące opisy *.* Taka zdolniacha nagrodzona, należało jej się ; 3 Idealne zaręczyny, w życiu bym się nie spodziewała :) Liczyłam na bardziej rozbudowany ślub, ale noc poślubna, albo raczej ranek przedślubny mnie przekonał :D Czekam na małego Andersona ; > Nie chcę epilogu ; ( ; ( Zakochałam się w tym opowiadaniu ; * Ale i tak czekam na kolejny ! ♥ Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuszące opisy? Co tu miałaś na myśli? ^^
      Taki był plan, by ślub opisać krótko, a pierwsze godziny po nim więcej ;)
      Końca jednak nie unikniemy :P
      Pozdrawiam i dziękuję :*

      Usuń
  8. Przepraszam za poślizg...
    Już byłam myśli, że to koniec związku Oli i Karola, ale na szczęście się dogadali. Karol ma mega farta i bardzo wyrozumiałą dziewczynę. ^^ ahhh to zgrywusy jedne, ładnie to tak wkręcać Lisicką? xD
    Matt się postarał i bardzo zaskoczył Ankę i oczywiście mnie xD ;P świetne zaręczyny, przynajmniej miał 99% pewności, że dziewczyna się zgodzi przy tak licznej publiczności xD
    Noo to teraz muszą się sobą nacieszyć ;D ^^
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre spostrzeżenie ^^
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Twojego bloga czytam jakoś od 15 rozdziału na bieżąco. Przepraszam że wcześniej nie komentowałam, ale teraz będe, to robić na bierząco :D To opowiadanie jest cudowne.... na początku smutek bo była chora... później szczęście.... powrót do Andersona, do zdrowia... gra w reprezentacji trochę złości za pocałunek Kłosa i Ani. Jak się czyta tego bloga to są chyba wszystkie możliwe emocje <3 Trochę martwią mnie te objawy Anii, ona chce zajść w ciąże po białaczce, a jak już napisałaś czy ja sb to ubzurałam opowiadanie jest na podstawie życia Agaty Mróz.... :'(A tak wracająco do tego rozdziału to on jest niesamowity Anna Lisiecka najlepszym sportowcem roku!! :D. Nie spodziewałam się ^_^ Ola z Karolem to nieźle wymyślili :p Ja też piszę bloga ale z przyjaciółką głównym bohaterem jest Kurek i Justyna... Nie jest on tak dobry jak twój ale mam nadzieję że nie jest beznadziejny.... Jak będziesz miała czas to zajrzyj. http://kurekijustyna.blogspot.com/?m=?

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie pojawił się właśnie 21, więc serdecznie zapraszam... a w nim znów konwersacja Zuzy z Wojtkiem, lecz nie tylko ^^ Mam nadzieję, że choć trochę Cię zaskoczę (oczywiście tak pozytywnie) ;D
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń