poniedziałek, 19 stycznia 2015

Ósmy: Nie mogę ci tego obiecać.

Z dedykacją dla pani psycholog Matta Andersona-Dominikii za świetne i śmieszne rozmowy na gg :) Moje czytelniczki są najlepsze na świecie <3 Kocham was dziewczyny! :* Mam nadzieję, że ci się spodoba :3 Miłego czytania ;* Pamiętajcie o komentarzach xD 

Jak to badania kontrolne ?! Przecież od razu wyjdzie na jaw stan twojego zdrowia. Ta pieprzona białaczka coraz bardziej niszczy twoje poukładane, jak dotąd życie. Wściekła zasuwasz swoją kurtkę, owijasz się szalikiem i z przełożoną torbą  przez ramię opuszczasz budynek. Szybkim krokiem zmierzasz w kierunku centrum miasta , by jak najszybciej znaleźć się w domu i wypłakać na ramieniu Izy. W między czasie wyciągasz z kieszeni swój smartphon i w pośpiechu wystukujesz na wyświetlaczu numer do Olki. Blondynka już po dwóch sygnałach  odbiera od ciebie połączenie  i wita się z tobą uradowana, że dzwonisz. Ma o wiele lepszy humor niż ty w tym momencie, co od razu wyczuwasz od jej barwy głosu. Po kilku minutach zwykłej rozmowy,nie wytrzymujesz i zaczynasz opowiadać jej o dzisiejszym treningu i tym, co działo się tuż po nim. Nawet nie zauważasz, kiedy po twoich policzkach  spływają słone łzy,których nawet nie starasz się ukryć. Przemierzasz oświetlone latarniami ulice Rzeszowa, zupełnie nie przejmując się tym, że ludzie spoglądają na ciebie zaciekawieni. Lekceważysz ich i dalej wylewasz swoje smutki swojej przyjaciółce, którą niedawno poznałaś. Kozłowska proponuje, że przyjedzie do ciebie jak najszybciej, ale ty stanowczo zaprzeczasz. Nie chcesz, aby przez ciebie zostawiła Karola samego w Bełchatowie. On naprawdę ją kocha i potrzebuje jej 24 godziny na dobę, a ty masz przecież Izabelę, która czeka na twój powrót w mieszkaniu. Kończysz rozmowę z dziewczyną i wkładasz swój telefon do torby głęboki oddech i ruszasz dalej. Po jakichś 10 minutach otwierasz drzwi domu swoim kluczem i przekraczasz próg mieszkania,wycierając swoją mokrą twarz. Zdejmujesz kurtkę oraz buty i zagłębiasz się w pomieszczenie,zwane salonem. Opadasz zmęczona dzisiejszym dniem na kanapę i wzdychasz głośno. Iza zbiega po schodach  na dół i spogląda na  ciebie z troską wymalowaną na twarzy oraz niepokojem. Unosisz swój wzrok  na jej sylwetkę, uśmiechając się do niej blado. Kowalska znika w kuchni,by po chwili pojawić się w salonie z kubkami twojej ulubionej, malonowej herbaty. Otulasz dłońmi ciepłe naczynie i upijasz łyk napoju, czując jak rozgrzewa cię od środka. Uśmiechasz się pod nosem i opierasz głowę  na ramieniu przyjaciółki,zaczynając swoją opowieść o dzisiejszym dniu. Po raz kolejny czujesz, jak w twoich oczodołach gromadzą się łzy. Tym razem starasz się je zatrzymać,ale kończy się to przegraną. Izabela obejmuje cię swoim ramieniem i przytula mocno do siebie, pozwalając ci się wypłakać. 

- Ania wszystko będzie dobrze- szepcze ci do ucha- Zaczniesz się leczyć i pokonasz to cholerstwo. Wierzę w ciebie- posyła ci delikatny i pełen ciepła uśmiech.

Kiwasz tylko głową i uwalniasz się z jej uścisku, opuszczając kanapę. Znikasz za ścianą na górze i kierujesz się w stronę swojego pokoju. Rzucasz obojętne spojrzenie na wnętrze twojego pokoju i układasz się wygodnie na miękkim materacu. Przymykasz powieki, marząc tylko o tym, aby dziejszy dzień jak najszybciej się skończył. Masz zdecydowanie dość wszystkiego na dzisiaj. Nie chcesz aby nadeszło jutro. Nie chesz już kolejnego dnia, nie chcesz pożegnać się z siatkówką, która jest całym twoim życiem. A badania jednoznacznie oznaczają wywalenie z klubu. Doskonale znasz swojego trenera i wiesz, że dla niego najważniejsze jest zdrowie swoich zawodniczek. Podkreślał to niejednokrotnie. Nagle słyszysz jak coś sztuka w szkło. Niczym oparzona podskakujesz na łóżku i zatrzymujesz wzrok na oknie. Jednak nic tam nie dostrzegasz. Wmawiasz sobie, że ci się wydawało i układasz się z powrotem na białej, miękkiej poduszce. Sen coraz bardziej ciągnie cię w swoją stronę, ale wtedy znowu słyszysz ten dźwięk. Podnosisz się do pozycji siedzącej i podchodzisz do okna, uchylając je. Jakie jest twoje zdziewienie, gdy twoim oczom ukazuje się Jego twarz. Mimo panującego zmroku doskonale ją poznajesz. Dostrzegłabyś ją będąc nawet kąmpletnie pijana. Zauważasz także delikatny uśmiech malujący się na jego kuszących ustach oraz te błękitne tęczówki, w których iskrzy się ten blask, który tak bardzo uwielbiasz. Gdyby nie to, że podtrzymujesz się teraz parapetu już dawno padłabyś na podłogę, pod wpływem jego uroku. Jak można kogoś jednocześnie nienawidzić i kochać? Widocznie jakoś się da. Wpatrujesz się w jego niebiańskie oczy, nie mogąc oderwać od nich wzroku. Znów w nich tonisz tak jak robiłaś to zawsze, gdy przebywałaś w jego towarzystwie. Dopiero po chwili zaczynasz racjonalnie myśleć. Potrząsasz głową i powracasz do świata rzeczywistego. Przecież on stoi tutaj w samej kurtce, bez żadnej czapki i rękawiczek, a do tego na dworze panuję jakieś - 7 stopni. Anderson jest niemożliwy. 

-Zwariowałeś?! Stoisz na okropnym mroźie! Idź do domu!-krzyczysz zdenerwowana.-Romeo się znalazł. Scenę balkonową też planujesz rozegrać?-prychasz pod nosem.  

Do szczęścia brakuję ci jeszcze tego pieprzonego dupka. Nie dość, że jutro będziesz się musiała pożegnać ze swoimi ambitnymi marzeniami związanym z siatkówką, to jeszcze Matt zamierza cię dręczyć po nocach. W ogóle skąd on się tu wziął? Jakim cudem znał twój adres? 

-Przepraszam cię za tą kłótnie w szpitalu. Ja tylko chciałem ci wszystko wyjaśnić na spokojnie i w ciszy. Proszę.-wręcza ci bukiet twoich ulubionych czerwonych róż. 

-Nie odpuścisz, prawda? -pytasz, unosząc swoje brwi ku górze, a kiedy kiwa głową wpuszczasz go do środka, otwierając mu dzwi balkonowe.

Decydujesz się wreszcie na poznanie prawdy. Przecież nie możesz ciąglę od niej uciekać. Naprawdę ciekawi cię jak doszło do tej cholernej zdrady, którą spieprzył wasze szczęście.Przez chwilę zosatwiasz go samego w pomieszczeniu, by udać się do kuchni po coś do picia. Do dwóch kubków nalewasz goracą czekoladę, której cały dzbanek przygotowała Iza. Dziękujesz brunetce całusem w policzek i ostrzegasz, by nie wchodziła do twojego pokoju. Ona kiwa tylko głową i powraca do popijania parujacej cieczy, oglądając telewizję. Z naczyniami w dłoniach i z pomocą nogi otwierasz drzwi do swojego lokum, kierując się w stronę łóżka. Podajesz jedno z naczyń Andersonowi, który uśmiecha się do ciebie w podziękowaniu, a następnie zajmujesz obok niego miejsce. Upijasz łyk gorącego napoju i spoglądasz na niego z wyczekiwaniem. Przykłada biały kubek z napisem " Volleyball", który podarował ci na walentynki do ust, by po chwili dołożyć go na szafkę przy łóżku. Bierze głęboki oddech i unosi swój wzrok na twoją twarz, ujmując twoje dłonie w swoje.

-Doskonale pewnie pamiętasz, że było do w Sylwestra 2012 roku. Ty wyjechałaś wtedy do rodziców w odwiedziny, a ja po długich namowach Ignaczaka i Lotmana wybrałem się z nimi do klubu. Wypiłem dość sporo, a nawet za dużo, bo ledwo co pamiętałem co się stało. Chłopaki co chwila musieli mnie usadawiać na krześlę, gdyż ledwo co się trzymałem na nogach. Jednak byłem pewien, że na parkiecie sobie świetnie poradzę. Zacząłem tańczyć z pewną blondynka, która zdecydowanie wykonywała za odważne ruchy. Potem naglę szepnęła mi do ucha, że ma na to ochotę. Nie kontrolowałem się, byłem w koncu pijany. Bez problemu dałem się jej zaciągnąć do wyjścia, by później wsiąźć w taxi, w którym zobaczyli mnie chłopaki. Krzyczeli do mnie bym wracał, ale ja tylko uśmiechałem się do nich szeroko. Resztę już sama znasz...- zakończył swoje wyjaśnienia.

-Jak mogłeś? -pytasz szeptem. 

Spuszczasz swój wzrok, gdyż nie chcesz by zobaczył jak płaczesz.On poszedł do łóżka z pierwszą, lepszą blond lalunią. Do tego zrobił to w twoim mieszkaniu, w waszym wspólnym łóżku, waszej sypialni. To było obrzydliwe. Przecież codziennie przytulał cię tam do siebie, a ty zasypiałaś w jego ramionach, doprowadzał cię tam na szczyt przyjemności. Choć minęło tyle lat, tyle czasu ciebie wciąż to boli. Maił prawo wypić nieco więcej niż zawsze, gdyż miał naprawdę mało wolnego, ale żeby aż tak...

-Anka ja naprawdę tego nie chciałem! Gydbym wiedział, że tak się to skończy nigdy bym tam nie poszedł, rozumiesz? Kocham cię, kochałem i będę kochał! Zależy mi na tobie!-uniósł twój podpródek ku górze. 

- Ale Matt ty mi sprawiłeś ból! Ty naprawdę nie widzisz jak ja cierpię! Nie mogę na ciebie patrzeć, przebywać w twoim towarzystwie, a mimo to cały czas tonę w twoim spojrzeniu. Zdradziłeś mnie, rozumiesz?! Skrzywdziłeś mnie. 

-Ania obiecaj mi. Obiecaj, że kiedyś mi wybaczysz i będziemy znowu szczęśliwi.-szepczę, kucając przed tobą i splatając swoje palce z twoimi. 

-Nie mogę ci tego obiecać. Muszę to wszystko przemyśleć. Proszę cię, zostaw mnie teraz samą.-mówisz prawie niesłyszalnie. 

Kiedy słyszysz jak zamyka za sobą drzwi balkonowe, ujmujesz swoją twarz w dłonie i kręcisz z niedowierzeniem głową. Przez ten cholerny wieczór spieprzył wszystko.Układasz swoje ciało na białej, satynowej pościeli i podkurczasz swoje kolana pod brzuch, czując przeszywajacy ból w twoim sercu i ciele. Tak bardzo cierpisz. Zaczynasz płakać, plamiąc swoją jasną i miękką poduszkę słonymi łazami. Masz dość udawania, że wszystko jest jak dawniej.Wstawanie, ubieranie się, przygotowywanie do treningu. Przecież nic nie jest w porządku. Chcesz aby on był w twojej codzienności, ale jakaś blokada znajdująca się w twoim wnętrzu nie pozwala ci na ten pierwszy krok. Chcesz by był przy twoim boku. Pamiętasz jak cię denerowował, kiedy nie sprzątał po sobie skarpetek i bokserek, które walały się po całym mieszkaniu.Jak go opierdzielałaś i biłaś mopem, kiedy zwyczajnie wchodził do kuchni by napić się swojego , ukochanego pomarańczowego soku i zostawiał po sobie ślady, kiedy ty myłaś podłogę. Kiedy przytulał cię od tyłu i całował twoją szyję, gdy przygotowywałaś śniadanie. Kiedyś to wszystko cię denerowało, ale kochałaś go za to. Teraz tego chcesz w swojej codzienności, takiej z przed klilku lat. Brakuję ci waszych wspólnych wieczorów spędzonych na kanapę, na oglądaniu filmów, szczególnie komedii romantycznych i zanoszenia się śmiechem. Brakuję ci jego glośnego śmiechu, rozbrzmiewającego po całym mieszkaniu. Brakuję ci wszystkiego z nim związanego. Tęsknisz za nim. Po prostu usychasz niczym roślina bez wody. Chcesz się nie obudzić, gdyż zwyczajnie nie masz dla kogo. Kiedyś był on, teraz nie ma nikogo, po za Izą. 


                                                      ~*~
Nareszcie jest ósemka! Uch! Tak mi z nią zeszło. Przepraszam, że tak mega późno, ale koleżanka sprawdzając, niechący usnęła cały rozdział i musiałam go pisać jeszcze raz :P Na szczęście większość jest podobna, ale gorszej jakości niż w pierwszej ósemce :( A tak mi się ona podobałą :3 No, ale cóż może jeszcze jakieś inne przez mnie pisane rozdziały mi się spodobają :) Macie wyjaśnienie okoliczności zdrady, w kolejnym Ania nieco ucierpi, ale szybko się pocieszy ;) W jaki spsób? Zobaczycie :D Bravo dla Kamila, dla Sylwii i Justyny oraz dla piłkarzy ręcznych ;*  Polska znowu zaczyna dobrze rok :D Dziewiątka może będzie w środę, a jeśli nie to piątek na pewno ;) Mam nadzieję, że rozdział się spodoba :3 Pozdrawiam i do następnego ( w środę lub piątek) :* 


                                                        




17 komentarzy:

  1. Podziwiam Anię, ja na jej miejscu od razu bym uległa.. Zachowanie Matta jest karygodne, ale co było to było, a każdy powinien dostać drugą szansę. Mam nadzieję, że jednak w środę ukaże się kolejny rozdział. :) Pozdrawiam. ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie nie raz będę się powtarzać, mówiąc że Ania to silna babka i ktoś kto chce zyskać jej zaufanie musi się naprawdę sporo napracodwać :D W dziewiątce znowu go nie zabranie, co mam nadzieję was cieszy :)
      Pozdrawiam i do zobaczenia :*

      Usuń
  2. Jak Ty szybko zasuwasz z rodzialami !! Nie to, ze bym byla temu przeciwna, ale Gdzie znajdujesz sile na to ? :)
    Tak na poczatku , jak ja sb pomysle, ze mialabym spojrzec Mattowi w oczy, to bym chyba zemdlala :-) :) Hehe.. A napewno bym ulegla, nie to co Ania , ale Ona akurat dobrze zrobila .. Tak latwo nie da sie zapomniec wyplakanych lez w poduszki po nocach, Cierpien. . Zdrada to juz najmniejszy problem . :) Matt mysli, ze tak latwo, ale jakby postawil sie na jej miejscu to by inaczej nie zrobil .
    Ja bym chciala taki kubek z Napisem Volleyball <3 Uhuhu :) Iza jest Zawsze gdy jej potrzeba, cenna Przjaciolka . !
    Pozdrawiam :*
    Ps. Świetny rozdzial :) ° Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siłę znajduję w waszych przemiłych komentarzach oraz w tym, że uwielbiam to robić i wena mnie nie opuszcza :) Chyba każda by na jej miejscu zakopała topór wojenny i rzuciła mu się na szyję :D Przynajmniej ja na pewno xD Masz rację. Czasu ona nie cofnie, ale ból cały czas w sobie nosi i musi go znosić. A kto by nie chciał? ;D Iza zna ją od przedszkola i obie nie potrafią sie na siebie długo gniewać i bez siebie żyć :) Można by powiedzieć, że przyjaciółki z piaskownicy :3
      Pozdrawiam i dziękuję :*

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że w końcu będą razem i niecierpliwie czekam na to :) pozdrawiam i zapraszam do siebie gracogladackibicowac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko będzie się powoli rozwijać, więc zobaczymy :) Nie zapominaj, że jest także Karol :P
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Szczerze to historia zdrady Matta była bardzo podobna do moich przypuszczeń ;) Ciekawi mnie tylko, czy Ania wróci do niego, czy da sobie spokój.
    Ale wiesz ty co! Ja tu się spodziewałam tych badań w tym rozdziale, a tu nie ma :P Mam nadzieję, że w następnym będą, bo podejrzewam, że będzie ciekawie ;)
    Dzisiaj wyjątkowo sobie odpuszczę jakąkolwiek krytykę, bo, pomijając masę literówek, było całkiem poprawnie gramatycznie i stylistycznie :)
    Czekam na next i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dziewiątce będą na 100% bo od nich planuję rozpocząć ten rozdział, a potem ciekawy rozwój akcji z Andersonem w roli głównej :3 Już nie mogę doczekać się waszego zaskoczenia po przeczytaniu kolejnego rozdziału :D Wiesz, ale ja to o 1 w nocy pisałam, bo koleżanka niechący usnęła cały rozdział i przepistwałam :(
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Nareszcie doczekałam się wersji Matta, ale szczerze mówiąc nie dziwię się Ance, że nie potrafi mu ponownie zaufać. Wybaczyć to jedno, ale ponownie zaufać to już zupełnie inna sprawa. Zdrada boli, zwłaszcza, że doszło do niej w ich wspólnej sypialni i w sumie dosyć łatwo jak wynika z tego, co opowiadał Matt.
    Druga szansa dobra rzecz, ale ciężko ją dostać tak po prostu. Wierzę jednak, że w odpowiednim czasie Ania podejmie właściwą dla siebie decyzję i znajdzie silne ramię, które pomoże jej w walce z chorobą :)
    Pozdrawiam i czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety tak Sylwester i alkohol robi z ludźmi.
      Ania to bardzo rozsądna i mądra dziewczyna, więc na pewno podejmie mądrą decyzję :)
      Pozdrawiam i być może do środy :*

      Usuń
  6. Jeśli Ania wybaczy Mattowi to i tak mam nadzieję, że będzie z Kłosem :)
    Kiedy będą ją wyniki badań?! Myślałam że w tym rozdziale, a tu nie ma.
    Pozdrawiam i weny ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się okaże :) Bądzcie spokojne, na pewno wybierze dobrze :P
      Chciałam je specjalnie przeciagnąć, by pojawiły się w dziewiątce ;)
      Pozdrawiam i nawzajem :* Dziękuję :3

      Usuń
  7. Świetny ;)
    Matt niczym Romeo tak przez balkon wchodzi xD
    Cieszę się że wreszcie chciał to wyjaśnić. Ok okazał się dupkiem ale może miłość wygra?... Anka jest silna i trzymała się podczas rozmowy z Mattem. Nie uległa Mu...albo jest na tyle silna albo ma aż tak wielki żal do Niego... nie dziwię się w sumie...
    Pozdrawiam i czekam na nowy ;*
    Zapraszam do mnie już jutro na nowy http://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie w realnym świecie jest on naprawdę romantykiem, więc i tu go takim ukazałam, a co :D On cały czas chciał wyjaśnić, ale nasza Ania go odrzucała, a dziś wreszcie dosżła do wniosku, że lepiej znac prawde :) Raczej jest tak silna ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Ola od Karola (nawet mi sie zrymowało haha) jest taka kochana!! Taka przyjaciółka to skarb, a Matt z wchodzeniem przez balkon jak Romeo = idealna scena, szkoda tylko, że tak smutno się skończyła, no ale doskonale rozumiem Anię, w końcu ją zdraził, jednak i tak ją podziwiam, że mimo wszystko do tej pory jeszcze nie uległa.
    + jeszcze ci tego nie pisałam, ale kocham tą piosenkę, która leci w tle, idealnie uzupełnia to opowiadanie, od razu się lepiej czyta wszystko haha :D
    pozdrawiam i czekam na nowy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam w realu uwielbiam Olę, bo wydaję się taka sympatyczna, radosna i pełna pozytywnej enerigii, a przede wszystkim szczęśliwa przy Karolu co widać :) Dlatego ukazuję ją tutaj w jak najlepszym świetle :3 W sumie nie planowałam takiego rozdziału, z tą seceną, miały się tu pojawiać badania, ale nieco pozmieniałam ;) No, ale na szczęście wam się spobał :D
      Miałam zamiar dodać jeszcze jedną, albo zmienić na inną, ale skoro Ci się podoba to zostaję xD
      Pozdrawiam i czekam na newsa u Ciebie :*

      Usuń
  9. Rozdział fantastyczny :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń