niedziela, 1 lutego 2015

Dwunasty: Teraz ja będę wspierać Ciebie.

                                                  Nutka 3

[Ania]

Minął dzień od waszego pamiętnego spojrzenia.Relacje pomiędzy wami się nie zmieniły. A Ola na szczęście o niczym wiedziała, ale to nic takiego, tylko zwykłe spojrzenie. No dobra, trochę dłuższe spojrzenie. Kiedy codziennie wieczorem zasiadał na kanapie w salonie, sprawdzając Facebooka, obserwowałaś jak Olka spogląda na niego ze złością, a po chwili ganiałam za nim ze ściereczką, wyganiając go z pomieszczenia. Śmiałaś się wtedy niczym szurnięta debilka.Kłos pomieszkiwał u Izabelii i spał razem z Olą w pokoju gościnnym, gdyż PGE Skra zatrzymała się w Rzeszowie niedawno, by potrenować na Podpromiu przed dzisiejszym meczem z tą drużyną. Nie miałaś nic przeciwko jemu towarzystwu w mieszkaniu przyjaciółki. Wprost przeciwnie od razu na jego widok na twoją twarz wstępował szeroki uśmiech, a wśrodku robiło ci się tak jakoś cieplej. Wiedziałaś, że cię wspiera i ceniłaś to sobie. Widać naprawdę przejął się twoim stanem tak jak dziewczyny. Stoisz właśnie przed lustrem, przyglądając się swojej sylwetce. Mimo, iż mieszkasz w stolicy Podkarpacia, kibicujes dziś Bełchatowowi, ze względu na swojego przyjaciela i jego kumpli z drużyny. Marszczysz lekko brwi, zastanawiając się nad zrobieniem jakieś fryzury. W końcu decydujesz się na sklecienie ciemnych kosmyków twoich włosów w kłosa. Poprawiasz swoje czarne rurki i robisz sobie selfie z koszulką klubową. Uśmiechasz się pod nosem, zbiegając schodami na dół. Kozłowska gwizda tylko na twój widok, zapewniając cię że Matthew jak nic nie będzie się mógł skupić na grze, gdy ty będziesz siedzieć na trybunach. Kręcisz ze śmiechem głową i rzucasz w nią swoim kozakiem. Blondynka w odpowiednim momencie schyla się, tym samym unikając lecącego wprost na jej głowę buta. Posyła ci groźne spojrzenie, na co ty tylko się uśmiechasz. Narzucasz na siebie swoją czarną, ciepłą kurtkę i wkładasz biały komin oraz kolorową czapkę z pomponem. Kiedy masz już wychodzić, przyjaciółka rzuca w twoją stronę parą rękawiczek. Dziękujesz jej skinięciem głową i opierasz się o framugę drzwi w korytarzu. W  końcu gasi za sobą światło i gestęm dłoni daje ci znać, byś już wychodziła. Spełniasz jej prośbę i opuszczasz próg mieszkania Kowalskiej, która sama pojechała do swojego ukochanego. Podobno postara się go wyciagnąć na Podpromie, ale nie jest pewna czy jej się to uda. Wsiadasz do samochodu blondynki i zapinasz pasy, czekając na jej przyjście. Obserwujesz w lusterku jak przekręca kluczyk w drzwiach i ostrożnie w swoich wysokich kozakach przemieszcza się w kierunku swojej maszyny. Po kilku minutach wyruszacie w drogę na halę. By przygotować się na siatkarskie klimaty, włączacie płytę hitów klubu z Bełchatowa, którą nagrał twojej kumpeli jej chłopak. Podreptujesz nogą do rytmu, wymieniając zdania w SMS'ach z Izą. Szatynce udało się namówić partnera i według ostatnuiej wiadomości, są już na hali. Uśmiechasz się sama do siebie na myśl o poznaniu wreszcie wybranka swojej przyjaciółki. Jakoś wcześniej nie było ku temu okazji, bo zwykle wychodziłaś na treningi, wyjeżdżałaś na zawody czy wypadałaś do klubu po wygranym pojedynku, a teraz masz więcej czasu wolnego. Na samą myśl o ostatnim zdarzeniu na hali z twoim i trenera udziałem, w twoich oczach gromadzą się łzy. Starasz się być silna i nie płakać, ale przecież nie da się całkowicie wyrzucić tego z twojej pamieci. To było przecież tak bolesne wydarzenie w twoim życiu. Najtrudniejsza chwila. Pośpiesznie sięgasz do kieszeni kurtki po paczkę chusteczek i wyciągasz jedną z nich. Ola natychmiast ukradkiem zaniepokojona zerka w twoją stronę, ale milczy. Wycierasz pełene łez oczodoły i wysmatkujesz nos. Nie możesz się rozkleić! Przecież jeszcze wrócisz na pariet i pokażesz wszystkim, że nie można cię tak łatwo skreślić! Z takim oto postanowniem zmierzasz w  stronę wejścia na obiet, a Ola podąża tuż obok ciebie. 

-Wszystko w porządku? -pyta, kiedy stoicie w kolejce do kasy. 

-W jak najlepszym.-odpowiadasz, uśmiechając się delikatnie.-Miałam po prostu chwilę słabości w samochodzie. Wiesz, przypomniały mi się te cholerne wyniki badań i cała reszta.-wyznajesz, z wbitym w podłogę wzrokiem.- Ale to teraz nieważne. Dziś trzeba się bawić! Kto wygra mecz?!- krzyczysz tak głośno, że idący właśnie obok Piotrek zerka w twoją stronę. 

-Skra!-odpowiada głośno Ola. 

- Kto?!-powtarzasz swoje pytanie, ze znanego ci doskonale dopingu. 

-Skra, Skra, Skra!

Ze śmiechem i biletami w rękach ruszacie w kierunku wejścia na salę. Nie ma już śladu po chwili wspomnień. Teraz jest tylko szeroki uśmiech, nieprzyjemne ciepło w żołądku i wyśmienity humor. Idziecie wraz z Olą w kierunku waszych miejsc. Jeszcze mecz się nie rozpoczął, a tobie już jest gorąco z buzujących w tobie emocji. Pośpiesznie pozbywasz się swojej kurtki, która ci tylko przeszkadza i zbiegasz schodkami na parkiet, podchodząc do rozgrzewającego się właśnie Conte. Ola tymczasem pochyla się nad Karolem, który rozciąga mnięśnie łydek. Delikatnie dotykasz barku Argentyńczyka, na co on przestraszony odkskakuje i klnie pod nosem, na co wybuchasz śmiechem :

-Czy ty Anno zwariowałaś?! Chcesz bym dostał zawału i dziś nie zagrał, gdyż boisz się, że pokonamy twoch? Spokojnie, nawet bez mnie pokonamy tych Rzeszowian. 

-Ta...-ciągniesz.- Nie bądź taki pewny siebie argentyński dupku.-uśmiechasz się cwanie. 

-Jak mnie nazwałaś?!-pyta oburzony.- O nie! Lisicka tego to pożałujesz!

Odrzuca piłkę w kąt i spogląda na ciebie groźnie. Przerzuca cię przez swoje ramie i kieruję się w w stronę wyjścia z hali. Jesteś zaskocozna jego zachowaniem. Krzyczysz, obijasz jego plecy, kopiesz, ale to nic nie pomaga. W końcu wchodzicie do szatni, gdzie o dziwo nie ma nawet żywej duszy. Przełykasz goszko ślinę, obawiając się najgorszego. Tym czasem Facundo wyciąga z kieszeni jakąś małą torebeczkę i rzuca ją, a następnie ucieka. Marszczysz brwi, nie wiedząc o co chodzi. Po chwili czujesz nieprzyjemny, a wręcz śmierdzący zapach. To śmierdząca bomba! Zatykasz nos i pośpiesznie kierujesz się ku drzwiom.Słysysz jak Conte śmieje się głośno za drzwiami, jednocześnie je blokując, abyś nie wyszła. Walisz w drzwi z całej siły, aż w końcu wpadasz na pomysł. Przestajesz uderzać  i aranżujesz swoje omdlenie. Przyjmujący słysząc przeraźliwy dźwięk, jak coś ciężkiego opada, natychmiast otwiera drzwi. Gdy pochyla się nad tobą, by sprawdzić czy oddychasz, z kolana uderzasz w jego kroczę i zwiewasz ile sił w nogach. O nie! Tak nie będzie! Jakiś pieprzony brodacz, nie będzie cię uprowadzał. Otrzepujesz swoją koszulkę i spokojnym krokiem wchodzisz do hali. Ola jest tak pochłonięta rozmową z Kłosem, że nawet nie zauważyła twojej nieobecności. Wzdychasz głośno i siadasz w pierwszym rzędzie, który przeznaczony jest głównie dla fotoreporterów, dziennikarzy i tym podobne. Wyjmujesz z kieszeni swoją komórkę i włączasz aparat, mając zamiar zrobić kilka zdjęć. Niby spędziłaś tu cholernie ciężkie godziny, pełne wylewania hektolitrów potu, ale nigdy nie zrobiłaś ani jednego zdjęcia. Odwracasz telefon poziomo i kierujesz go na rozgrzewającego się kącie Włodarczyka, który akurat to zauważa i macha do ciebie uśmiechnięty. Naciskasz na wyznaczone miejsce i przyglądasz wykonane zdjęcie. Musisz przyznać, że wyszło całkiem niezłe. Kolejnym ochotnikiem do fotografi są Wlazły z Winiarskim, którzy obejmują się nawzajem ramieniem. Mariusz kieruje swoje usta na policzek Michała, a ten robi śmieszą , skwaszoną minę. Ze śmiechem uwieczniesz ich na zdjęciu, a po chwili podbiega do ciebie atakujący, który klepie cię po ramieniu, chwaląc za dobrą robotę. Puszcza ci oczko i powraca na boisko. Kozłowska wreszcie całuje Karola na odchodnę, życząc mu za pewne do ucha powodzenia i wraca na twoje miejsce. W tym też oto momencie spiker wykrzykuję imiona i nazwiska rzeszowskich graczy, a tobie serce zaczyna mocniej bić przy dwóch słowach, które znacząc dla ciebie tak wiele : 

-A teraz proszę państwa nasz wspaniały atakujący, Matthew Anderson! 

Po hali rozlegają się piski, a ty zamierasz. Amerykanin wbiega na parkiet, witając z kibicami gestem dłoni i spogląda wprost w twoją stronę. Jego twarz jest cała rozpomieniona, jak zawsze gdy ma rozegrać mecz. Widać, że naprawdę kocha to co robi i czerpię z tego radość. Posyła w twoją stronę szeroki uśmiech i zaczyna rozmawiać o czymś z Lotmanem. Blondynka spogląda na ciebie z delikatnym uśmiechem i kręci niedowierzając głową:

-A ty nadal go kochasz. Och jak to doskonale widać! -stara się przekrzyczeć krzyki zebranych w Popromiu ludzi. 

Kiwasz jednynie głową, nie próbując nawet zaprzeczyć. Ma rację, ma doskonałą rację i ty doskonale o tym wiesz. Po chwili otrząsasz się z szoku i obserujesz wbiegająca na parkiet szóstkę obu drużyn. Bełchatów przezentuję się następująco : Conte, Uriarte, Wlazły, Winiarski, Kłos, Lisinac i Piechocki.Natomiast Rzeszów wybiega na boisko w takim składzie: Penchev, Drzyzga, Anderson, Nowakowski, Russell, Buszek praz Ignaczak. Jesteś pod wrażeniem samego początku. Olieg, który niedawno wrócił, doskonale sprawuję się w przyjęciu, mało piłek przepuszczając. Wynik na pierwszej przerwie technicznej jest na korzyść Rzeszowian 14:16. Podczas wstrzymania gry zbiegasz szybko na dół i ruszasz w kierunku sklepiku. Opierasz się wygodnie o ladę i czekasz aż podjdzie do ciebie, starsza kobieta. Szatynka wręcza ci butelkę wody mineralnej, tak jak sobie życzyłaś, a ty wręczasz jej pieniądze i szybko wracasz na halę. Gdy opadasz na swoje miejsce, dopytujesz Olkę, co działo się podczas twojej krótkiej nieobecności. Z ciekawością spoglądasz na tablicę wynikową, na której widnieje 22: 20 dla Bełchatowa. Na zagrwkę wędruję Włodarczyk, który najwyraźniej wszedł, kiedy ty na chwilę zniknęłaś. Zaciskasz mocno kciuki, wierząc że Bełchatowanie utrzymają prowadzenie do końca pierwszej parti. Wojtek z całej siły uderza w podkręconą, niebiesko-żółtą Mikasę, która ucieka z palców Pencheva. 23:20. Kolejna solidna zagrywka przyjmującego sprawia kłopoty, tym razem Andersonowi. Jednak jakimś cudem Asseco przebija na drugą stronę siatki i to Skra ma teraz kontrę. Nicolas wystawia do Wlazłego, który kończy akcję pięknym gwoździem. Chłopaki uradowani przybijają sobie piątki i obserwują maszerującego na zagrywkę atakującego. Szampon bierze głęboki oddech, spogląda na piłkę i porzuca ją, w podskoku uderzając w nią mocno. As serwisowy! Piłka na samej lini! Tak, więc PGE Skra prowadzi z Asseco Resovią 1:0 w setach, co wprawia cię w jeszcze lepszy humor. Olka łapię cię za nadgarstek i ciągnię na sam dół, a ty wzdychasz tylko głośno. Czy naprawdę nie umiesz sama zejść po schodkach na boisko? Uradowana rzucasz się Wlazłem na szyję, mało go niedzusząc z tej euforii. 

-Hej, mała bo mnie udusisz.- śmieje się wesoło.-Dzięki za miłe słowa. To twoja obecność przynosi nam takie szczęście.- uśmiecha się szeroko. 

Całujesz go w policzek w podziękowaniu za ten emocjujący set i podchodzisz także do Włodarczyka, który także był bohaterem końcówki, posyłając bomby na stronę Rzeszowa. Wojtek śmieje się głośno na twój widok i przybija z tobą piąteczkę. Wymieniasz z nim kilka zdań i udajesz się do Karola, który stoi z Olą i Conte. Spoglądasz obojętnie na Argeńtyńczyka, a on uśmiecha się pod nosem. Karol za to śmieje się głośno z jakiegoś żartu Andrzeja, który właśnie szepnął mu do ucha i patrzy z na ciebie z uśmiechem.

-Oj Anka, Anka! Ty nam szczęście przynosisz niczym czterolistna koniczyna. Jesteś niebiem jaskrawym, które napawa piękne i sprawia, że na naszej twarzy widnieją uśmiechy. Ty jesteś....- nie kończy, gdyż przerywa mu jego dziewczyna.

-Karol, skończ już te poezję! Wiemy, że jesteś wybinym poetą dwudziestego pierwszego wieku.-wzdycha Ola, na co ty śmiejsz się głośno.

Uwielbiasz ich.Są naprawdę równi sobie. Oboje pełni pozytywnej energii go życia, nie bojący się stawiać czoła problemom, nie uciekający przed trudami. Musisz z nich brać przykład. Karol obejmuję blondynkę w pasie i całuję ją przelotnie w usta, robiąc smutną minę, co oznajmia koniec przerwy pomiędzy setami. Gdy wchodzisz z powrotem na swoje miejsce, napotykasz się nad Andersona. Matt uśmiecha się do ciebie ciepło i przesuwaj się, abyś mogła wejść do sekotora. Kiwasz jedynie głową i obserwujesz jak jego sylwetka udaje się na parkiet. Dopiero wtedy zajmujesz swoje miejsce. Od początku zamiast siedzieć stoisz uparcie, zaprzeczając głową, na pytania Oli, czy nie jest ci słabo, czy aby na pewno czujesz się na siłach... Klaszczesz w dłonie, czując jak cię nieco pieką. Zdzierasz gardło, kiedy PGE przergrywa już pięcioma punktami. Wierzysz w nich jednak do końca. W kierunku pola zagrywki udaje się blondyn. Kłos wykonuje swój dość ostry flot, co sprawia kłopot Ignaczakowi. Olka krzyczy na całe gardło, szczęśliwa oraz by wesprzeć swojego ukochanego. Karol jak na rządanie wykonuje kolejne dwie zagrywki, zdobywając kolejne dwa punkty na konto Bełchatowian.Później są już świetne ataki Wlazłego, krótkie z Lisinacem, czy trudne do obronienia gwoździe Facundo. Nawet nie zauważasz, kiedy mija ci złość do jego osoby.Kolejny set to twarda walka Rzesowian od początku do samego końca i deklasacja rywala do 15 punktów. Przestraszona spoglądasz na swoją przyjaciółkę, która zapewnia cię, że jeszcze wygrają. Nie odpuszczą! Ma rację! Jedenego seta brakuję do euforii na żółto ubranych kibiców, wypełniających sporą część obiektu siatkarskiego. Czwarty set jest zenitem emocji. Od zepsutcyh zagrywek Asseco, po autowe ataki Wlazłego. Mariusz wściekły opuszcza boisko, a w jego miejsce pojawia się Muzaj. Wygląda na roźluźnionego i niezestresowanego, co dobrze zapowiada.Wstajesz z miejsce, kiedy na parkiet upada nagle Matt.Kibice pasiaków, spoglądjąc ze smutkiem na atakującego, którego znoszą z boiska Lotman i Russell. Zaniepokojona opuszczasz swoje miejsce, mówiąc Oli, że musisz go teraz wesprzeć. Ostatnio dużo myślałaś nad jego słowami, jego przeprosinami. Właściwie twoje zachowanie świadczy już o tym, że relacje pomiędzy wami uległy sporej zmianie. Nie chcesz już cały czas się z nim kłócić. Chcesz pokoju.Przedzierasz się przez tłum ludzi i pochodzisz do band reklamowych, niedaleko krzesełek dla rezerwowych. Gdy dostrzegasz przepełnioną bólem twarz Amerykanina, w twoich oczam gormadzą się łzy. Naprawdę szkoda ci go. Serce ci pięka na widok go w takim stanie. Podchodzisz do niego ostrożnie, ale wtedy zostajesz wyproszona przez ochronę. Nowakowski jednak, widząc troskę o atakującego rozmawia z ponad dwumetrowym szatynem, który z niewesołą miną wpuszcza cię. Przysiadasz przy siatkarz, ujmując jego dłoń w swoją. Matthew otwiera oczy i spogląda na ciebie z bladym uśmiechem. Jego kostka obłożona jest workami z lodem i ułozona na poduszce.Najprawdopodbiej skręcenie stawi skokowego- myślisz. 

-Wszystko będzie dobrze.- pociesasz, go gładząc go po ramieniu. - Zobaczysz, to tylko kilka dni przerwy.-uspokajasz go. 

-Ale mogę przez to stacić formę. Po za tym dziaiaj jest taki ważny mecz, a ja zawaliłem.- wściekły uderza ręką o parkiet.- Nie marnuj ze mną czasu. Idź kibicować twoim.

-Nie gadaj gupot. Nie stracisz żądnej formy.- bawisz się palcami jego dłoni.- Ty przy mnie byłeś, kiedy cię potrzebowałam. Cały czas przy mnie siedziałeś w szpitalu, czy to w Bełchatowie czy w Rzeszowie. Teraz ja będę wspierać ciebie.- muskasz jego policzek swoimi wargami. 

Dopiero po chwili dociera do ciebie to co przed chwilą zrobiłaś. Pocałowałaś go, ale na szczęście tylko w policzek. Oj, Anka! Chyba naprawdę go kochasz. Tylko dlaczego jeszcze z nim szczerze nie porozmawiałaś? Podrywasz się z miejsca, kiedy kibice żółto-czarnych siatkarzy wstają z miejsc. Piłka setowa dla Bełchatowa. Na zagrywce Facundo. Zaciskasz mocno kciuki, świdrując wzrokiem jego sylwetkę.Aut. Wzdychasz głośno, śledząc już akcję Skry. Mocny atak wlazłego po skosie, w dziewiąty metr i koniec! PGE Skra Bełchatów wygrywa z Asseco Resovią Rzeszów po raz drugi w tym sezonie. Z jednej strony chcesz podbiedź do chłopaków, a z drugiej nie chcesz go zostwić samego. 

-No idź! Bo zaraz jeszcze z tej twojej radości dostanę po twarzy!- śmieje się atakujący Rzeszowa. 

Posłusznie, bez żadnych sprzewciwów biegniesz w stronę chłopaków. Wpychasz się do ich kółka i skaczesz wraz z nimi, ciesząc się z ich wygranej. Kiedy kamera zatrzymuje się na twojej osobie uśmiechasz się szeroko, posyłając całusy w jej stronę i podpisując się na niej słowami : " Pozdrawiam waszystkich fanów siatki  :*". Śmiejesz się sama z siebie i ze swojego szaleństwa, wracając do siatkarzy. Gdy tylko się odwracasz chłopaki łapią cię za nogi i unoszą ku górze. Zmieszana i nie bardzo wiedzieć jak się zachować machasz jednie wszystkim tutaj zebranym kibicom, a Nowakowskiemu posyłasz lotnego całusa. Środkowy śmieje się głośno, odpowiadając ci gestem serdeusza, złóżonego  z palców. 

                                                       Nutka 4

                                ***
Szalejesz właśnie z Karolem na parkiecie w jednym z popularnych w Rzesowie klubie. Bez zastanowienia zgodził się na twoją prośbę wypadu właśnie do "Loży".Nie ma to ani jednego siatkarza, za co jesteś mu wdzięczna. Gdyż Wronka podsłuchał waszą rozmowę i już chciał się wprosić  z Mariuszem i Wojtkiem, ale Karol jakoś ich odgonił od tego pomysłu. Już masz udać się w stronę baru, kiedy Karol łapie cię za nadgarstek i ponownie przyciąga do siebie. Spoglądasz na niego zaskoczona, ale on jedynie uśmiecha się łagodnie, przywierając do ciebie jeszcze bliżej. Dopiero teraz do twoich uszów docierają wolne rytmy, doskonale znanej ci piosenki :



Twą radością, smutkiem żalem.
Będę gwiazdą na twym niebie,

Będę zawsze obok Ciebie 
Będę zawsze obok Ciebie 

Jego ramiona otulają twoją szczupłą sylwetkę, co powoduję przyjemne ciepło rozchodzące się po całym twoim ciele. Czujesz jego miętowy oddech na swojej szyi, co podowuję na niej gęsią skórkę.Dzieje się z tobą coś bardzo dziwnego. Dlaczego jego bliskość tak na ciebie działa? Układasz głowę na jego ramieniu, przymykając powieki i dając się mu ponieść. Szepcze słowa piosenki wprost do twojego ucha, powodując przeszywające się po twoim ciele dreszcze. A co najdziwiejsze, ty nie chcesz tego przerwać. Wprost przeciwnie, chcesz by to trwało jak najdłużej. Jest ci tak dobrze.Poruszasz się wolno w rytm melodii, rozkoszując się tą chwilą. Wiesz, że powinnaś teraz od niego odejść i uciec do łazienki, ale twoje ciało ani na chwilę nie chce opuszczać jego ramion. Przypominasz sobie jak po raz pierwszy kochałaś się z Matthew, a w tle leciała właśnie ta piosenka. Obiecał ci wtedy, że będzie zawsze obok ciebie, tak jak brzmi tekst. Kiedy piosenka dobiega końca, przepraszasz swojego przyjaciela i udajesz się do łazienki. Opierasz się o umywalkę i bierzez głęboki oddech. Co ty najlepszego robisz, Anka? Chcesz odebrać swojej najlepszej przyjaciółce faceta? Tak powinnaś się zachować w obecnej sytuacji, kiedy ona cię wspiera w walce z tą cholerną białaczką!? Kręcisz przecząco głową. To był tylko jeden taki taniec i tak bardzo nie tonęłaś w ramionach mężczyzny. 


                                                   ~*~
Łapcie już niedzielną 12 :3 Minimalnie się spóźniłam, no ale cóż... Mam nadzieję, że dwunastka wam się podoba :) Znowu Anka i Kłos <3  Ale Matthew także nie zabrakło ;) Trzynastka będzie w poniedziałek <3  Szkoda mi chłopaków bo przegrali z Katarem, a sędziowie to już normalnie szkoda słów... A dzisiaj jeszcze ten cholerny 1 cm! Ach ci sędziownie! Wszędzie oni! :P Choć w siatkówce ich nie ma, a przepraszam są, ale chyba mniej teraz xd Ale ja nigdy nie zapomnę o tym irańskim :D Widocznie ci z Kataru, byli jego krewnymi, bo też tacy ślepi xD Bravo dla Kamila za 1 miejsce w indywidualnym w piątek :* On to naprawdę świetny autorytet do naśladowania :)  Dobra, dziś tyle gadadiny :D Pozdrawiam i do zobaczenia w poniedziałek :*

20 komentarzy:

  1. Na początek napiszę, że pozytywnie zaskoczyłaś mnie długością tego rozdziału :) Co do treści to widzę, że akcja coraz bardziej się rozkręca. Anka i Kłos - coś dziwnego się dzieje między nimi i zastanawiam się jak to się rozwinie, ale w kolejnych częściach an pewno się dowiem. Szkoda Matta, ale z drugiej strony trochę zyskał na tej kontuzji (która sama w sobie na pewno nie jest niczym przyjemnym), taka spontaniczna reakcja Anki jak najbardziej na plus. Dziewczyna zaczyna trochę patrzeć na pewne sprawy trochę inaczej, zobaczymy co jej wyjdzie z myślenia nad relacjami z Karolem i Mattem.
    Pozdrawiam i do poniedziałku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się realizować napisane przez siebie pomysły na każdy rozdział, zgodnie z ich numerkiem, a długość zalezy czy punkt jest rozbudowany czy nie ;) Ten nieco był :D Oj Matt, na pewno zyska nieco z tej kontuzji :3 Ania jest osobą troskliwą i opiekuńczą, dlatego mu pewnie dotrzyma towarzystwa :) A Karol i Anka... No cóż... Zobaczymy co jeszcze wymyślą :)
      Pozdrawiam i do jutra :*

      Usuń
  2. Akcja się rozkręca ;-) Anka Coś czuje do Kłosa, Ale Matta kocha.. Czuć, a kochać , to co innego. Fakt, faktem , poniosło Lisicką z tym tańcem w parze z Kłosem.. Przecież jego dziewczyną, jest jej przyjacółka.. Ola napewno nie byłby zadowolona z tego, że jej Anka, której tak bardzo pomagała w chorobie, 'flirtuje" z jej 'Ukochanym'. . Ja też na Jej miejscu nie była bym z teho powodu szczęśliwa.. Też szkoda Mi Matta, chodzi o tą kostkę, przecież On tak kocha siatkowkę, a to, że mógłby stracić formę jest dla niego bulwersujące.. Choć też Kocha Anię i chciałby z nią być , a ta kontuzja do Niej, Go zbilży..
    Co do Tych "Sędziów" z Meczu Polska - "Katar" .. Chyba Trzeba Im zakupic okulary,
    Bo inaczej dobrze nie za sędziują.. I tak zapewne to nie pomoże , bo oni są przekupieni za cholerych Szejków,Je***i (...)
    Co Do Stocha, 1 cm, ku*** , 1 cm ? Tych sędziom to już odbija.. Jprd.. Tak sobie siedzę na kanapie, Czekam na serię finałowo , a tu taka sytuacja.. Byłam bardzo wkurzona.. I tu własnie. Przypomina mi się Sędzia z Iranu, hahaa :D
    Długość rozdziału - Wyczepista.
    Czekam na 13 i Pozdrawiam :*
    ° Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież normalnie tanczyli, tylko do czasu :D
      Oj zobaczymy co będzie pomiędzy Mattem a Anią i Karolem :)
      Pozdrawiam i do zobaczenia :*

      Usuń
  3. Rozdział jak zawsze genialny. Między Anką a Kłosem coś zaczyna się dziać, ale to Matta kocha. Kontuzja Matta choć nie przyjemna ma swoje dobre strony, bo zbliża ich do siebie, ukazuje Ance jak zależy jej Andersonie. Do następnego :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy czy ich ze sobą zeswata :)
      Pozdrawiam i do zobaczenia :*

      Usuń
  4. No rozdział świetny :-*
    Kontuzja Matta może nie w tym momencie co trzeba. Ale kto wie może to dużo zmieni...
    Co do Kłosa to czyżby jakiś romansik się kręcił?
    Nie wiem. W ogóle to za mało Piotrka. XD
    I tak wiem , postać drugoplanowa ale mogłoby go być więcej. XD
    Nie wiem co tu dużo pisać, czekam na kolejny. Ale nie szalej bo mi się ferie kończą ;-)
    I koniec lenistwa. W ogóle to wstyd bo ja przez całe ferie nic nie dodałam ...
    Ps. Nie wspominaj o tym meczu i 1 cm.... bo się wścieknę.
    Czekam, Marta :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już ci mówiłam, że on tu głównym bohaterem nie jest xD
      A mi zaczynają, więc szleństwa nadszedł czas :D
      Ale ty nasz zaniedbujesz, w sensie czytelników :P
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Nie wiem za bardzo co mam powiedzieć odnośnie sytuacji, która dzieje się między Anią, a Karolem. Tak szczerze mówiąc to zbytnio nie jestem z niej zadowolona. Karol ma Olkę, tworzą razem świetną parę, a Ania mimo wszystko chyba kocha Matta... Jednak, gdy jest przy Kłosie, jest radosna, szczęśliwa. Ten taniec chyba spotęgował te uczucia, ale musi pamiętać, że on jest w związku. Z Olą, która stała się jej przyjaciółką, która ją wspiera i pociesza. Dlatego jakoś nie widzę ich razem. W sensie Ani i Karola.
    Kto wie, czy kontuzja Matta nie zmieni jego relacji między nim, a Lisicką.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karol to mądry chłopak, więc na pewno coś z tą sytuacją zrobi :)
      Anka też nie głupia. Ona musi to sobie po prostu wszystko przemyśleć, ale gdy bd w szpitalu, bd miała dużo na to czasu.
      Pozdrawiam i do zobaczenia :*

      Usuń
  6. Gdy przeczytałam słowa Matthew: "Nie marnuj ze mną czasu. Idź kibicować twoim." zrobiło mi się tak bardzo smutno i w oczach miałam łzy. To było przykre...
    Jeśli chodzi o całokształt, to jak zawsze świetny rozdział. Czekam na to, aby relacje Ani z Facundo się pogłębiły. Chodzi mi tu o to, żeby zamiast Karola był Facu, bo Kłos ma Olę (zrozumiałaś? xD). Pozdrawiam :)
    gracogladackibicowac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, że kogoś wzruszą te słowa :(
      Haha xD Wybacz, ale opowiadanie o Facundo w gównej roli będzie kiedy indziej :D
      Karol ma Olę i raczej jej nie zostawi dla Ani :)
      Pozdrawiam i do zobaczenia jutro :*

      Usuń
  7. Łohohoho :3 Karollo wkracza do akcji :3
    Czekam, co się wydarzy dalej..
    Weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Karol wkracza to świat się przewraca :D O jaki fajny rym xD
      Do zobaczenia i dzięki :*
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Ooo ♥ Biedny Matt, szkoda, że Ania z nim nie została do końca, tylko poszła na after party, jednak widać, że dalej jej na nim zależy. ;) Ja się Ciebie kobieto pytam, gdzie była Ola przy tym wolnym ?!!! Czekam na jutro. ;) Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy, oj zależy :)
      Ola została w domu, gdyż nie było żadnej wielkiej imprezy, a wyście Ani z Karolem, bo go o to poprosiła, by się wyszaleć przed powrotem do szpitala :P
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Do boju Karol <3
    Pozdrawiam i weny :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ty jesteś za rozpadem związku Olki z Karolem? o.O
      Wow. Pierwsza chyba taka osoba. Uważaj by cię tu nie zabiły ;D
      Pozdrawiam i do jutra :*

      Usuń
  10. No taka sytuacja na meczu...nie fajnie, że Matt doznał kontuzji, ale wreszcie Ania mogła Mu pokazać, że nie jest dla Niej taki obojętny.
    Nonono Karol z Anią szaleją xD Chyba coś między Nimi iskrzy...No ale Anka zrobiłaby wówczas prawdziwe świństwo Oli, która tak mocno Ją wspiera. No chyba, że by się tak stało, że to Ola rzuci Karola xD taki scenariusz mi pasuje heheh ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę! Ty tu rozstania Oli i Karolka chcesz? o.O
      Jak możesz! :P
      Pozdrawiam :*

      Usuń