Spoglądasz zaskoczona na Karola, a on stoi przed tobą ze spuszczoną głową i klnie cicho, ale ty doskonale to słyszysz. Jak mógł coś takiego zrobić? Czy on naprawdę przed chwilą cię pocałował? A może to jakieś halucynacje? A może sen? Miliony takich pytań krąży po twojej głowie, ale ty doskonale znasz na nie odpowiedź. To naprawdę się stało i nic ci się nie wydawało. Karol Kłos właśnie przed kilkoma minutami pocałował ciebie, Anne Lisicką niedaleko centrum Rzeszowa, kiedy opierałaś się o jego samochód. Pomiędzy wami wciąż planuję niezręczna, ciężka cisza. Jednak żadne z was nie zamierza jej przerywać, zwyczajnie nie umie się odezwać. W końcu zmieniasz swoją pozycję i podchodzisz do blondyna, unosząc jego podbródek, by spojrzał ci w oczy.
-Karol, to nie ma sensu. Ja mam Matta, a ty Olę. Najlepiej będzie, jak zakończymy nasze kontakty tu i teraz. Nie chce zranić Matthew, ani Oli. Nie jesteś mi obojętny owszem, ale nie jestem pewna czy cię kocham. Żegnaj Karol.- mówisz o dziwo spokojnie, a po zakńczeniu muskasz jego policzek swoimi wargami i odchodzisz.
-Ania, ale zaczekaj... Nie możesz tego zrobić! Nie odchodź!- krzyczał za tobą, a ty słyszałaś coraz bliżej jego kroki.
Nagle chwycił cię za ramię, tym samym odwracając cię w swoją stronę. Spoglądasz na niego oczami pełnymi łez, a on bez słowa zamyka cię w swoich ramionach. Czujesz zapach jego intensywnych perfum. Wdychasz go i starasz się uspokoić. Nie chcesz go stracić, ale Matthew jest dla ciebie ważniejszy. To on jest twoją pierwszą miłością i wiesz, że to ten jedyny. To on cię wspierał, kiedy leżałaś w szpitalu, fatalnie się czując. To on cię odwiedzał i sprawiał, że choć na chwilę mogłaś się uśmiechnąć. To on był blisko, kiedy nie było Karola. Zagrzewał cię do walki z chorobą nawet, kiedy był oddalony od ciebie setki kilometrów. Kochasz go, cholernie kochasz i nie chcesz by cię opuszczał. Po dłuższej chwili wyswobadzasz się z uścisku Kłosa i biegniesz ile sił w nogach. Do twoich uszu dobiega jego nawoływanie, ale lekceważysz je i nie zatrzymujesz się ani na chwilę. Czujesz cholerny ból w kończynach, ale się nie poddajesz. W końcu, kiedy nie dostrzegasz za sobą sylwetki blondyna zwalniasz i ruszasz powolnym krokiem w drogę powrotną do twojego mieszkania. Po twoich policzkach cały czas spływają łzy, które skutecznie rozmazują twój niby wodoodporny tusz do rzęs. Łkasz cicho, trzęsąc się przy tym lekko. Po około godzinie docierasz do mieszkania Matta. Przecierasz dłońmi twarz, by nie wystraszyć go swoim wyglądem i wkładasz klucz w zamek, przekręcając go. Przekraczasz próg budynku i wchodzisz do środka, zdejmując z nóg adidasy. Zagłębiasz się w mieszkanie, powoli się uspokajając. Wpadasz do kuchni, wyjmując z szafki swój ulubiony kubek. Nasypujesz do niego kilka łyżeczek swojej ulubionej malinowej herbaty, a następnie zalewasz gorącą wodą. Z parującym naczyniem w dłoniach zasiadasz na parapecie okna i obserwujesz jak nad Rzeszowem zapada zmrok. Z ciekawością spoglądasz na zegar wiszący na ścianie, który wybija 18 wieczorem. Dziwisz się, że aż tyle cię nie było, ale po chwili skupiasz swoje myśli wokół dzisiejszych wydarzeń. Nagle jednak spostrzegasz coś dziwnego. Przecież Anderson zakończył swój trening godzinę wcześniej, a nadal nie ma go w domu. Marszczysz nerwowo brwi i zeskakujesz z parapetu, wbiegając schodami na górę. Otwierasz drzwi od waszej sypialni, w której wczoraj spędziliście wspaniałą noc i rozglądasz się po pomieszczeniu. Cicho, spokojnie, wręcz podejrzanie cicho. Otwierasz szafę i zamierasz, kiedy nie zauważasz w niej ubrań twojego chłopaka. Załamana chwytasz się za głowę i kręcisz ją, odganiając od siebie najgorszą myśl. Niestety, po chwili się ona potwierdza. Na łóżku znajdujesz kopertę ze swoim imieniem, napisanym charakterystycznym pismem. Pośpiesznie ją rozdzierasz i wyciągasz z niej białą kartkę, na której zapisanej jest krótki tekst :
Droga Aniu!
Za pewne jesteś zdziwiona, że nie zostałaś mnie w domu po treningu, ale chyba domyślasz się dlaczego mnie tam nie ma. Doskonale widziałem jak całowałaś się z Karolem niedaleko centrum miasta, a do tego przyciągałaś go do siebie. Myślałem, że mnie kochasz, że po wygranej walce z białaczką chcesz spędzić ze mną swoją resztę życia. Jak widać sporo się pomyliłem. Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś. A najgorsze jest to, że ja nadal Cię kocham. Szkoda, że nasz związek zakończył się w taki sposób. Tak, to koniec. Nie dzwoń, nie pisz, nie pytaj innych co się ze mną stało. Wracam do Kazania na najbliższe miesiące. Chce od ciebie odpocząć. Chce uchronić się od cierpienia.
Wciąż kochający Cię
Matt
Wściekła na samą siebie miażdżysz kartkę w swoich dłoniach i rzucasz ją z impetem o ścianę. Klniesz głośno, rzucając się na poduszkę. Straciłaś go! On odszedł! Nie wybaczy ci! To koniec tego szczęścia, dla którego podjęłaś walkę z chorobą. Jego już nie będzie obok ciebie, już nie dotrzymasz danej obietnicy Bogu, nie wyjdziesz za niego i nie urodzisz dziecka, o którym zawsze marzyłaś. Wszystko spieprzyłaś. Zirytowana uderzasz z całej siły ręką w poduszkę, chcąc wyładować swoją złość. Sięgasz po telefon i ze spisu wybierasz numer Kłosa. Naciskasz zieloną słuchawkę i wsłuchujesz się w sygnał połączenia po drugiej stronie.
-Nienawidzę cię! Rozumiesz?! Nienawidzę! Nie chce cię znać! - krzyczysz do słuchawki i wybuchasz głośnym płaczem.- Wszystko miało być tak pięknie, a przepraszam było, dopóki ty się nie zjawiłeś!
-Anka, uspokój się! Co się stało? - pyta z niepokojem w głosie.
-On zniknął. Wyleciał do Kazania, a wszystko to przez ciebie! Widział nas! Po jaką cholerę mnie całowałeś!? - pytasz, ale nie dajesz mu odpowiedzieć, gdyż wściekła naciskasz na czerwoną słuchawkę i rzucasz telefon na drugi koniec pokoju.
[Matt]
Nigdy w życiu nie spodziewałeś się, że Anka wykręci ci taki numer. Przecież wczoraj, kilkanaście godzin temu tonęła w twoich ramionach i oddawała ci się całkowicie, uśmiechała się do ciebie szczęśliwa, że wreszcie macie siebie nawzajem. Kilka godzin temu przygotowywała dla ciebie śniadanie i rzucała ci się na szyję, uradowana propozycją trenera siatkarek polskich. A teraz za pewne wylądowała już z Kłosem w łóżku. Krzywisz się znacznie, wyobrażając ją sobie z nim w jego mieszkaniu, w jego sypialni całkowicie nagich i... Chce ci się wymiotować na samą myśl, co mogą teraz robić. Szkoda tylko, że nie wiesz jak naprawdę jest. Ona tak cholernie cię zraniła. Myślałeś, że teraz, kiedy jest całkowicie zdrowa poświęci się karierze, będzie trenować, a ty będziesz jej pomagał, chodził dopingować ją na treningach, pocieszał po przegranych meczach, cieszył się wraz z nią po wygranych, ale wszystko się zmieniło. Teraz siedzisz całkowicie sam na lotnisku i czekasz na pierwszy, szybszy samolot do Kazania z walizką obok. Zerkasz zniecierpliwiony na zegarek, który wskazuję siódmą wieczorem. Słyszysz trzask drzwi budynku. Odwracasz głowę w tamtą stronę i zamierasz, kiedy dostrzegasz podążającą w twoją stronę brunetkę. Nie wiesz kompletnie jak się masz zachować. Z jednej strony chcesz do niej podbiec i zamknąć ją w swoich silnych ramionach, a z drugiej wściekły wykrzyczeć w jej twarz co o niej myślisz. Nim jednak spostrzegasz nie musisz nawet do niej podchodzić, gdyż zatrzymuje się ona tuż przy tobie i spogląda na ciebie swoimi czekoladowymi tęczówkami. Tym razem nie widnieją w nich iskierki szczęścia tak jak rano, teraz są one wypełnione smutkiem, żalem i bólem. Nie możesz patrzeć na nią w takim stanie, aż ci się serce kraja. Jej oczy są opuchnięte i czerwone od płaczu, a policzki pokryte rozmazanym tuszem. Milczycie, stojąc na przeciw siebie i spoglądając na siebie nawzajem.
-Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego go pocałowałaś?- pytasz cicho, odwracając głowę w stronę tablicy z godzinami wylotów.
-Nie wiem. To on mnie pocałował, a ja po prostu to odwzajemniłam. Chyba czas o tym szczerze porozmawiać.- odpowiada i wymija cię, siadając na plastikowym krzesełku.
-To dlaczego go nie odepchnęłaś, tylko odwzajemniłaś ten pocałunek?! Myślałaś, wtedy o mnie?! O tym jak będzie wyglądał dalej nasz związek, o tym jaki ból mi zadasz?! Przecież kilkanaście godzin temu kochaliśmy się, było nam tak dobrze! A teraz co?! Poszłaś w ramiona innego! - wykrzykujesz w jej stronę.
-Matt, nie krzycz na mnie proszę. Wiem, że sobie na to zasłużyłam. Nie pamiętasz jak mnie zdradziłeś i jak ja cierpiałam. Teraz ty wiesz, co ja wtedy czułam i do tego wszystko wydawało ci się takie proste. Jeden pocałunek i myślałeś, że wszystko ci wybaczę. Odepchnęłam go, widocznie nie widziałeś całości. Nie chciałam się z nim całować! Przecież dobrze wiesz, że ciebie kocham! Anderson gdybym cię nie kochała nie walczyłabym w szpitalu jak głupia, siedząc w tej cholernej izolatce przez 3 miesiące! To była trauma!
-Ja też cię kocham, Anka! Jak wariat, ale do cholery zraniłaś mnie! Chyba wiesz jak się teraz czuję, skoro przez to przechodziłaś.
-Owszem wiem, ale nie chce cię teraz stracić. Nie chcę być sama. Chcę być z facetem, który zapewni mi bezpieczeństwo, będzie dla mnie czuły, troskliwy, opiekuńczy...
-Ja też cię nie chce stracić, Ania. Kocham cię. I może popełniam największy błąd jaki mogę, ale wybaczam ci. Za bardzo czekałem na ciebie, by teraz uciekać do Rosji, do tych pieprzonych mrozów.
-Dziękuję, Matt.-szepcze i zatapia się w twoje wargi z rozpaczą.
Siadasz na krzesełku i układasz ją sobie na swoich kolanach, przyciągając jeszcze bliżej siebie.Ona pogłębia pieszczotę i wplata palce w twoje włosy. Po chwili odrywa się od twoich ust i stara się złapać oddech. Stawiasz ją na ziemi, łapiesz za walizkę i obejmujesz w pasie, kierując się w stronę wyjścia.
[Ania]
Anno Lisicka, masz cholernie szczęście! Mieć takiego faceta, który umie wybaczyć pocałunek z przyjacielem to skarb! Skarb, który jest tylko twój.
[Karol]
Jesteś na siebie cholernie wściekły. Co właściwie chcesz osiągnąć takim zachowaniem? Najpierw mówisz Ani, że możecie być tylko przyjaciółmi, a potem ją całujesz i to jak, z uczuciem, delikatnością, tak jakby była delikatnym naczyniem z porcelany, z którym trzeba się obchodzić subtelnie. A przecież w Bełchatowie czeka na ciebie Ola, która z utęsknieniem zawsze czeka na twoje powroty ze zgrupowań kadry. A do tego ten telefon Lisickiej. Rozpieprzyłeś jej związek, a pewnie za chwilę rozwalisz i swój. Wsiadasz do samochodu i obierasz kierunek na swoje miasto. Włączasz płytę ze spokojna muzyka i starasz się przemyśleć jak teraz postąpić. Powiedzieć Dudzickiej* prawdę czy może zataić przed nią fakt z przed kilku godzin? Chyba lepszym rozwiązaniem jest ta druga opcja, ale kiedy ona się dowie wpadnie w szał i nie dość, że zepsujesz swój związek to i przyjaźń jej z Anią. Wolisz jednak zaryzykować, może się nie dowie. Postanawiasz, że kiedyś na pewno jej o tym powiesz, ale nie teraz. Teraz chcesz wynagrodzić jej swoją nieobecność jak najlepiej możesz. Po raz pierwszy po tym wydarzeniu uśmiechasz się pod nosem, myśląc nad tym jak możecie spędzić dzisiejszy wieczór. Naciskasz na pedał gazu i spoglądasz na nawigację, która wykazuję ile drogi jeszcze przed tobą. Chcesz jednak jak najszybciej dotrzeć na miejsce i trzymać w swoich ramionach swoją ukochaną. Ania ma rację, nie warto niszczyć waszych związków. Kochasz Olę i chcesz z nią spędzić resztę swojego życia. Już nie raz twoja mama pytała się, kiedy zamierzasz się jej oświadczyć. Jak na razie chcesz się skupić na swojej karierze, a dopiero później zostać kochającym mężem i wspaniałym ojcem. Wyciągasz z radia płytę z cichymi rytmami, zastępując ją rockowymi hitami. Andrzej jednak wie co uwielbiasz. Śmiejesz się pod nosem na tą myśl i układasz się wygodnie w fotelu, prosząc by podróż minęła jak najszybciej.
Po blisko czterech godzinach drogi zmęczony docierasz pod swoje mieszkanie. Parkujesz pod swoim blokiem i opuszczasz samochód, udając się w stronę wejścia. Wpisujesz doskonale znany ci kod i wbiegasz schodami na swoje piętro, a następnie najciszej jak możesz otwierasz drzwi swoim plikiem kluczy i na palcach wchodzisz do środka. Uśmiechasz się szeroko na widok śpiącej na kanapie Oli, z kubkiem w ręce. Widać musiała być bardzo zmęczona czekaniem na ciebie. Pochylasz się nad nią i przejeżdżasz nosem po jej szyi, na co natychmiast się budzi. Rozciąga się leniwie i zaspana przeciera oczy, aby po chwili uradowana zeskoczyć z sofy i rzucić ci się na szyję, piszcząc uradowana.
-Boże! Tak tęskniłam!
-Wystarczy Karol!- szczerzysz się.- Ja też kotku, ale bardziej.- strzelasz palcem w jej nos.
-Zaraz się przekonamy.- szepcze ci do ucha i przegryza delikatnie jego płatek.- Kocham Cię, wiesz?
-Pewnie, że wiem.
Zatapiasz się w jej malinowych ustach, czując tak bardzo ulubiony przez ciebie smak poziomek. Zdecydowanie musiała jeść przed twoim przybyciem wasze, ulubione cukierki. I wtedy uświadamiasz sobie, że życie bez niej miałoby sensu. Ta słodka blondynka sprawia, że każdy dzień jest wyjątkowy, że chce ci się żyć na sam widok jej uśmiechu. Anię po prostu kochasz tylko jak siostrę, a Olę jak swoją drugą połówkę. Ona jest aniołem zesłanym z nieba, by pilnować cię na ziemi i odwodzić od złych rzeczy. W końcu odrywacie się od siebie, a ty proponujesz film i popcorn. Dudzicka kiwa ze śmiechem głową i zabiera się za szukanie jakiejś romantyczniej komedii, a ty wyciągasz z szafki torebkę popcornu i wkładasz do mikrofali. Zapowiada się świetny wieczór. Z uśmiechem na ustach opadasz obok swojej dziewczyny na kanapie i układasz miskę z przekąską na swoich kolanach, skradając z jej ust przelotny pocałunek. Ola opiera głowę na twoim ramieniu i wbija wzrok w plazmowy ekran, podjadając popcorn. Muskasz ustami jej czoło i sam skupiasz się na fabułę filmu.
~*~
Tadam! Oto przed wami dwudziestka dwójka :D Mi tam się ona nawet podoba, szczególnie końcówka, bo Kłos taki słodki, choć przed kilkoma godzinami całował się z Anią :P No, ale pozostawmy ten fakt już za sobą :D Postaram się by rozdziały pojawiały się także w tygodniu, więc może będę pisać na zapas w weekendy czy coś, ale zobaczymy ;) Założyłam dla was fanpage, bo pisaliście w komentarzach, że to dobry pomysł, więc spróbuję :) Jak nie wyjdzie to usunę i tyle :D Płakać nie będę :P Gratulacje dla Skry za wczorajszy mecz, który poszedł im naprawdę świetnie, ale LOTOS też całkiem nieźle :3 A nasi skoczkowie to po prostu bomba <3 Kamil i Peter na jednym stopniu podium? Wow o.O A do tego Peter się uśmiechał i był miły, jeszcze większe WOW :D Magia Oslo działa nie tylko na Polaków xD Nie wiem dlaczego, ale kocham tą skocznie <3 Trzech naszych w pierwszej 10. <3 Jest powód go dumy :3 A i jeszcze wspomnę tylko, że chętnie odkupie od któreś z was bilet na mecz Asseco -Jastrzębski jeśli któraś z was posiada :) Kontakt na gg :) Pozdrawiam i do zobaczenia :* ( może we wtorek)
-Karol, to nie ma sensu. Ja mam Matta, a ty Olę. Najlepiej będzie, jak zakończymy nasze kontakty tu i teraz. Nie chce zranić Matthew, ani Oli. Nie jesteś mi obojętny owszem, ale nie jestem pewna czy cię kocham. Żegnaj Karol.- mówisz o dziwo spokojnie, a po zakńczeniu muskasz jego policzek swoimi wargami i odchodzisz.
-Ania, ale zaczekaj... Nie możesz tego zrobić! Nie odchodź!- krzyczał za tobą, a ty słyszałaś coraz bliżej jego kroki.
Nagle chwycił cię za ramię, tym samym odwracając cię w swoją stronę. Spoglądasz na niego oczami pełnymi łez, a on bez słowa zamyka cię w swoich ramionach. Czujesz zapach jego intensywnych perfum. Wdychasz go i starasz się uspokoić. Nie chcesz go stracić, ale Matthew jest dla ciebie ważniejszy. To on jest twoją pierwszą miłością i wiesz, że to ten jedyny. To on cię wspierał, kiedy leżałaś w szpitalu, fatalnie się czując. To on cię odwiedzał i sprawiał, że choć na chwilę mogłaś się uśmiechnąć. To on był blisko, kiedy nie było Karola. Zagrzewał cię do walki z chorobą nawet, kiedy był oddalony od ciebie setki kilometrów. Kochasz go, cholernie kochasz i nie chcesz by cię opuszczał. Po dłuższej chwili wyswobadzasz się z uścisku Kłosa i biegniesz ile sił w nogach. Do twoich uszu dobiega jego nawoływanie, ale lekceważysz je i nie zatrzymujesz się ani na chwilę. Czujesz cholerny ból w kończynach, ale się nie poddajesz. W końcu, kiedy nie dostrzegasz za sobą sylwetki blondyna zwalniasz i ruszasz powolnym krokiem w drogę powrotną do twojego mieszkania. Po twoich policzkach cały czas spływają łzy, które skutecznie rozmazują twój niby wodoodporny tusz do rzęs. Łkasz cicho, trzęsąc się przy tym lekko. Po około godzinie docierasz do mieszkania Matta. Przecierasz dłońmi twarz, by nie wystraszyć go swoim wyglądem i wkładasz klucz w zamek, przekręcając go. Przekraczasz próg budynku i wchodzisz do środka, zdejmując z nóg adidasy. Zagłębiasz się w mieszkanie, powoli się uspokajając. Wpadasz do kuchni, wyjmując z szafki swój ulubiony kubek. Nasypujesz do niego kilka łyżeczek swojej ulubionej malinowej herbaty, a następnie zalewasz gorącą wodą. Z parującym naczyniem w dłoniach zasiadasz na parapecie okna i obserwujesz jak nad Rzeszowem zapada zmrok. Z ciekawością spoglądasz na zegar wiszący na ścianie, który wybija 18 wieczorem. Dziwisz się, że aż tyle cię nie było, ale po chwili skupiasz swoje myśli wokół dzisiejszych wydarzeń. Nagle jednak spostrzegasz coś dziwnego. Przecież Anderson zakończył swój trening godzinę wcześniej, a nadal nie ma go w domu. Marszczysz nerwowo brwi i zeskakujesz z parapetu, wbiegając schodami na górę. Otwierasz drzwi od waszej sypialni, w której wczoraj spędziliście wspaniałą noc i rozglądasz się po pomieszczeniu. Cicho, spokojnie, wręcz podejrzanie cicho. Otwierasz szafę i zamierasz, kiedy nie zauważasz w niej ubrań twojego chłopaka. Załamana chwytasz się za głowę i kręcisz ją, odganiając od siebie najgorszą myśl. Niestety, po chwili się ona potwierdza. Na łóżku znajdujesz kopertę ze swoim imieniem, napisanym charakterystycznym pismem. Pośpiesznie ją rozdzierasz i wyciągasz z niej białą kartkę, na której zapisanej jest krótki tekst :
Droga Aniu!
Za pewne jesteś zdziwiona, że nie zostałaś mnie w domu po treningu, ale chyba domyślasz się dlaczego mnie tam nie ma. Doskonale widziałem jak całowałaś się z Karolem niedaleko centrum miasta, a do tego przyciągałaś go do siebie. Myślałem, że mnie kochasz, że po wygranej walce z białaczką chcesz spędzić ze mną swoją resztę życia. Jak widać sporo się pomyliłem. Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś. A najgorsze jest to, że ja nadal Cię kocham. Szkoda, że nasz związek zakończył się w taki sposób. Tak, to koniec. Nie dzwoń, nie pisz, nie pytaj innych co się ze mną stało. Wracam do Kazania na najbliższe miesiące. Chce od ciebie odpocząć. Chce uchronić się od cierpienia.
Wciąż kochający Cię
Matt
Wściekła na samą siebie miażdżysz kartkę w swoich dłoniach i rzucasz ją z impetem o ścianę. Klniesz głośno, rzucając się na poduszkę. Straciłaś go! On odszedł! Nie wybaczy ci! To koniec tego szczęścia, dla którego podjęłaś walkę z chorobą. Jego już nie będzie obok ciebie, już nie dotrzymasz danej obietnicy Bogu, nie wyjdziesz za niego i nie urodzisz dziecka, o którym zawsze marzyłaś. Wszystko spieprzyłaś. Zirytowana uderzasz z całej siły ręką w poduszkę, chcąc wyładować swoją złość. Sięgasz po telefon i ze spisu wybierasz numer Kłosa. Naciskasz zieloną słuchawkę i wsłuchujesz się w sygnał połączenia po drugiej stronie.
-Nienawidzę cię! Rozumiesz?! Nienawidzę! Nie chce cię znać! - krzyczysz do słuchawki i wybuchasz głośnym płaczem.- Wszystko miało być tak pięknie, a przepraszam było, dopóki ty się nie zjawiłeś!
-Anka, uspokój się! Co się stało? - pyta z niepokojem w głosie.
-On zniknął. Wyleciał do Kazania, a wszystko to przez ciebie! Widział nas! Po jaką cholerę mnie całowałeś!? - pytasz, ale nie dajesz mu odpowiedzieć, gdyż wściekła naciskasz na czerwoną słuchawkę i rzucasz telefon na drugi koniec pokoju.
[Matt]
Nigdy w życiu nie spodziewałeś się, że Anka wykręci ci taki numer. Przecież wczoraj, kilkanaście godzin temu tonęła w twoich ramionach i oddawała ci się całkowicie, uśmiechała się do ciebie szczęśliwa, że wreszcie macie siebie nawzajem. Kilka godzin temu przygotowywała dla ciebie śniadanie i rzucała ci się na szyję, uradowana propozycją trenera siatkarek polskich. A teraz za pewne wylądowała już z Kłosem w łóżku. Krzywisz się znacznie, wyobrażając ją sobie z nim w jego mieszkaniu, w jego sypialni całkowicie nagich i... Chce ci się wymiotować na samą myśl, co mogą teraz robić. Szkoda tylko, że nie wiesz jak naprawdę jest. Ona tak cholernie cię zraniła. Myślałeś, że teraz, kiedy jest całkowicie zdrowa poświęci się karierze, będzie trenować, a ty będziesz jej pomagał, chodził dopingować ją na treningach, pocieszał po przegranych meczach, cieszył się wraz z nią po wygranych, ale wszystko się zmieniło. Teraz siedzisz całkowicie sam na lotnisku i czekasz na pierwszy, szybszy samolot do Kazania z walizką obok. Zerkasz zniecierpliwiony na zegarek, który wskazuję siódmą wieczorem. Słyszysz trzask drzwi budynku. Odwracasz głowę w tamtą stronę i zamierasz, kiedy dostrzegasz podążającą w twoją stronę brunetkę. Nie wiesz kompletnie jak się masz zachować. Z jednej strony chcesz do niej podbiec i zamknąć ją w swoich silnych ramionach, a z drugiej wściekły wykrzyczeć w jej twarz co o niej myślisz. Nim jednak spostrzegasz nie musisz nawet do niej podchodzić, gdyż zatrzymuje się ona tuż przy tobie i spogląda na ciebie swoimi czekoladowymi tęczówkami. Tym razem nie widnieją w nich iskierki szczęścia tak jak rano, teraz są one wypełnione smutkiem, żalem i bólem. Nie możesz patrzeć na nią w takim stanie, aż ci się serce kraja. Jej oczy są opuchnięte i czerwone od płaczu, a policzki pokryte rozmazanym tuszem. Milczycie, stojąc na przeciw siebie i spoglądając na siebie nawzajem.
-Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego go pocałowałaś?- pytasz cicho, odwracając głowę w stronę tablicy z godzinami wylotów.
-Nie wiem. To on mnie pocałował, a ja po prostu to odwzajemniłam. Chyba czas o tym szczerze porozmawiać.- odpowiada i wymija cię, siadając na plastikowym krzesełku.
-To dlaczego go nie odepchnęłaś, tylko odwzajemniłaś ten pocałunek?! Myślałaś, wtedy o mnie?! O tym jak będzie wyglądał dalej nasz związek, o tym jaki ból mi zadasz?! Przecież kilkanaście godzin temu kochaliśmy się, było nam tak dobrze! A teraz co?! Poszłaś w ramiona innego! - wykrzykujesz w jej stronę.
-Matt, nie krzycz na mnie proszę. Wiem, że sobie na to zasłużyłam. Nie pamiętasz jak mnie zdradziłeś i jak ja cierpiałam. Teraz ty wiesz, co ja wtedy czułam i do tego wszystko wydawało ci się takie proste. Jeden pocałunek i myślałeś, że wszystko ci wybaczę. Odepchnęłam go, widocznie nie widziałeś całości. Nie chciałam się z nim całować! Przecież dobrze wiesz, że ciebie kocham! Anderson gdybym cię nie kochała nie walczyłabym w szpitalu jak głupia, siedząc w tej cholernej izolatce przez 3 miesiące! To była trauma!
-Ja też cię kocham, Anka! Jak wariat, ale do cholery zraniłaś mnie! Chyba wiesz jak się teraz czuję, skoro przez to przechodziłaś.
-Owszem wiem, ale nie chce cię teraz stracić. Nie chcę być sama. Chcę być z facetem, który zapewni mi bezpieczeństwo, będzie dla mnie czuły, troskliwy, opiekuńczy...
-Ja też cię nie chce stracić, Ania. Kocham cię. I może popełniam największy błąd jaki mogę, ale wybaczam ci. Za bardzo czekałem na ciebie, by teraz uciekać do Rosji, do tych pieprzonych mrozów.
-Dziękuję, Matt.-szepcze i zatapia się w twoje wargi z rozpaczą.
Siadasz na krzesełku i układasz ją sobie na swoich kolanach, przyciągając jeszcze bliżej siebie.Ona pogłębia pieszczotę i wplata palce w twoje włosy. Po chwili odrywa się od twoich ust i stara się złapać oddech. Stawiasz ją na ziemi, łapiesz za walizkę i obejmujesz w pasie, kierując się w stronę wyjścia.
[Ania]
Anno Lisicka, masz cholernie szczęście! Mieć takiego faceta, który umie wybaczyć pocałunek z przyjacielem to skarb! Skarb, który jest tylko twój.
[Karol]
Jesteś na siebie cholernie wściekły. Co właściwie chcesz osiągnąć takim zachowaniem? Najpierw mówisz Ani, że możecie być tylko przyjaciółmi, a potem ją całujesz i to jak, z uczuciem, delikatnością, tak jakby była delikatnym naczyniem z porcelany, z którym trzeba się obchodzić subtelnie. A przecież w Bełchatowie czeka na ciebie Ola, która z utęsknieniem zawsze czeka na twoje powroty ze zgrupowań kadry. A do tego ten telefon Lisickiej. Rozpieprzyłeś jej związek, a pewnie za chwilę rozwalisz i swój. Wsiadasz do samochodu i obierasz kierunek na swoje miasto. Włączasz płytę ze spokojna muzyka i starasz się przemyśleć jak teraz postąpić. Powiedzieć Dudzickiej* prawdę czy może zataić przed nią fakt z przed kilku godzin? Chyba lepszym rozwiązaniem jest ta druga opcja, ale kiedy ona się dowie wpadnie w szał i nie dość, że zepsujesz swój związek to i przyjaźń jej z Anią. Wolisz jednak zaryzykować, może się nie dowie. Postanawiasz, że kiedyś na pewno jej o tym powiesz, ale nie teraz. Teraz chcesz wynagrodzić jej swoją nieobecność jak najlepiej możesz. Po raz pierwszy po tym wydarzeniu uśmiechasz się pod nosem, myśląc nad tym jak możecie spędzić dzisiejszy wieczór. Naciskasz na pedał gazu i spoglądasz na nawigację, która wykazuję ile drogi jeszcze przed tobą. Chcesz jednak jak najszybciej dotrzeć na miejsce i trzymać w swoich ramionach swoją ukochaną. Ania ma rację, nie warto niszczyć waszych związków. Kochasz Olę i chcesz z nią spędzić resztę swojego życia. Już nie raz twoja mama pytała się, kiedy zamierzasz się jej oświadczyć. Jak na razie chcesz się skupić na swojej karierze, a dopiero później zostać kochającym mężem i wspaniałym ojcem. Wyciągasz z radia płytę z cichymi rytmami, zastępując ją rockowymi hitami. Andrzej jednak wie co uwielbiasz. Śmiejesz się pod nosem na tą myśl i układasz się wygodnie w fotelu, prosząc by podróż minęła jak najszybciej.
Po blisko czterech godzinach drogi zmęczony docierasz pod swoje mieszkanie. Parkujesz pod swoim blokiem i opuszczasz samochód, udając się w stronę wejścia. Wpisujesz doskonale znany ci kod i wbiegasz schodami na swoje piętro, a następnie najciszej jak możesz otwierasz drzwi swoim plikiem kluczy i na palcach wchodzisz do środka. Uśmiechasz się szeroko na widok śpiącej na kanapie Oli, z kubkiem w ręce. Widać musiała być bardzo zmęczona czekaniem na ciebie. Pochylasz się nad nią i przejeżdżasz nosem po jej szyi, na co natychmiast się budzi. Rozciąga się leniwie i zaspana przeciera oczy, aby po chwili uradowana zeskoczyć z sofy i rzucić ci się na szyję, piszcząc uradowana.
-Boże! Tak tęskniłam!
-Wystarczy Karol!- szczerzysz się.- Ja też kotku, ale bardziej.- strzelasz palcem w jej nos.
-Zaraz się przekonamy.- szepcze ci do ucha i przegryza delikatnie jego płatek.- Kocham Cię, wiesz?
-Pewnie, że wiem.
Zatapiasz się w jej malinowych ustach, czując tak bardzo ulubiony przez ciebie smak poziomek. Zdecydowanie musiała jeść przed twoim przybyciem wasze, ulubione cukierki. I wtedy uświadamiasz sobie, że życie bez niej miałoby sensu. Ta słodka blondynka sprawia, że każdy dzień jest wyjątkowy, że chce ci się żyć na sam widok jej uśmiechu. Anię po prostu kochasz tylko jak siostrę, a Olę jak swoją drugą połówkę. Ona jest aniołem zesłanym z nieba, by pilnować cię na ziemi i odwodzić od złych rzeczy. W końcu odrywacie się od siebie, a ty proponujesz film i popcorn. Dudzicka kiwa ze śmiechem głową i zabiera się za szukanie jakiejś romantyczniej komedii, a ty wyciągasz z szafki torebkę popcornu i wkładasz do mikrofali. Zapowiada się świetny wieczór. Z uśmiechem na ustach opadasz obok swojej dziewczyny na kanapie i układasz miskę z przekąską na swoich kolanach, skradając z jej ust przelotny pocałunek. Ola opiera głowę na twoim ramieniu i wbija wzrok w plazmowy ekran, podjadając popcorn. Muskasz ustami jej czoło i sam skupiasz się na fabułę filmu.
~*~
Tadam! Oto przed wami dwudziestka dwójka :D Mi tam się ona nawet podoba, szczególnie końcówka, bo Kłos taki słodki, choć przed kilkoma godzinami całował się z Anią :P No, ale pozostawmy ten fakt już za sobą :D Postaram się by rozdziały pojawiały się także w tygodniu, więc może będę pisać na zapas w weekendy czy coś, ale zobaczymy ;) Założyłam dla was fanpage, bo pisaliście w komentarzach, że to dobry pomysł, więc spróbuję :) Jak nie wyjdzie to usunę i tyle :D Płakać nie będę :P Gratulacje dla Skry za wczorajszy mecz, który poszedł im naprawdę świetnie, ale LOTOS też całkiem nieźle :3 A nasi skoczkowie to po prostu bomba <3 Kamil i Peter na jednym stopniu podium? Wow o.O A do tego Peter się uśmiechał i był miły, jeszcze większe WOW :D Magia Oslo działa nie tylko na Polaków xD Nie wiem dlaczego, ale kocham tą skocznie <3 Trzech naszych w pierwszej 10. <3 Jest powód go dumy :3 A i jeszcze wspomnę tylko, że chętnie odkupie od któreś z was bilet na mecz Asseco -Jastrzębski jeśli któraś z was posiada :) Kontakt na gg :) Pozdrawiam i do zobaczenia :* ( może we wtorek)
Jestem :)
OdpowiedzUsuńNie no ja Cię zabiję ! to znaczy zabiłabym gdyby Anderson nie wybaczył Ani.
W końcu On też kiedyś święty nie był.
Karol to trudny owoc do zgryzienia. Raz jest pewny swych uczuć innym już nie.
Ania też... A Matt? Pewnie będzie mu teraz ciężko patrzeć na Kłosa...
A co mowa o rozmowie?
No cóż czekam na kolejny i zapraszam do siebie :*
Pozdrawiam :)
Ja ci dam zaraz zabijać! Zabójstwo to grzech ciężki, nie wiem czy wiesz :P
UsuńPozdrawiam i do następnego :*
Jeju, Jaką traumę przeżyłam jak dowiedziałam się o tym, że Matt wie o tym pocałunku! Źle zrobił Kłos , Ania też nie była bez winy , ale przecież to tylko pocałunek , a nie coą gorszego.. Zdradą tego nie da się nazwać.. Przynajmniej moim zdaniem..
OdpowiedzUsuńNa szczęście Matt wybaczył to Liśickiej i wszsytko gra, jest dobrze..
Bardzo się Cieszę z tego, że Kłos nie powiedział nic Oli, bo to by ją załamało..
Jej przyjaciółka całowała się z Ukochanym...
Tylko dzi3kować ! Na pewno Wszystko się ułozy ;)
P.S Świetny roździał. !
Czekam na 23 :* Pozdrawaim i Fanpage to bardzo dobry pomysł !!
° Nataliaa
No nie da, ale pocałunek też boli...
UsuńNo zobaczymy, czy to jego kłamstwo się nie wyda :D
Pozdrawiam :*
Ale mnie wystraszyłaś, jak przeczytałam, że Matt ich widział. Kłos zachował się nagannie, ale i Ania nie jest bez winy. Na szczęście nasz Matt jest cudowny i wybaczył Ance :) Mam nadzieję, że przyjaźń Oli i Lisickiej nie ucierpi przez ten pocałunek. Z niecierpliwością czekam na następny:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńP.S. Słyszałaś,że Anderson przenosi się po Final Four do Perugi??
Bo Matti sam już wie co Ania przeżywała, więc postawił się teraz on na jej miejscu :D
UsuńNo nie wiadomo czy nie ucierpi, bo kłamstwo prędzej czy później wyjdzie na jaw :P
Słyszałam i dla mnie to świetna wiadomość :) Lubię Włochów :3
Pozdrawiam :*
Świetny rozdział dużo się dzieje, ale cieszę się, że ostatecznie postanowiłaś dać związkowi Ani i Matta kolejną szansę. Teraz oboje już wiedzą jak to jest i jak boli.
OdpowiedzUsuńKarol słodziak w końcówce, ale jeszcze się chyba nie nauczył, że kłamstwo ma krótkie nogi, zobaczymy jak krótkie w tym przypadku :p
Czekam na ciąg dalszy (fajnie by było przeczytać w tygodniu) i pozdrawiam :)
I takie rzeczy często wzmacniają związek i miejmy nadzieję, że w ich przypadku bd tak samo :)
UsuńOj chyba nie nauczył :P
Pozdrawiam :*
ale się tu dzieje dużo! haha ale to bardzo dobrze, nie ma czasu na nude, dobrze że Anderson wybaczył Ani, już bałam się że rzeczywiście wyleci do tej Rosji, jednak ona i Karol powinni się kontrolować haha bo taka sytuacja już nie może się powtórzyć! ;c
OdpowiedzUsuńoby wszystko się poukładało między Anią i Mattem, a żeby między Olą i Karolem się nie psuło, bo stanowią świetne pary
także oglądałam zmagania skoczków, dzisiejszy konkurs był niesamowity! <3
weny i do następnego :*
Spokojnie, chyba oboje mają nauczkę :)
UsuńOla pewnie dowie się o pocałunku Karola, ale narazie chyba lepiej by to przed nią ukrywał :P
Oj tak :3 Magia Oslo <333
Pozdrawiam :*
Liczyłam, że coś więcej z Karolem, no ale cóż.. To Ty tu rządzisz ;)
OdpowiedzUsuńWeny! ;*
o.O Jako jedyna jesteś za Kłosem :D
UsuńPozdrawiam :*
Ja wiedziałam, że ty to spartaczysz. Ta cała romantyczna aura na długo do ciebie nie pasuje. Ale bardzo dobrze zrobiłaś... Pokazałaś to ogromne uczucie pomiędzy Anką i Mattem. To jest cudowne :) Jestem ciekawe ile do końca? Bo to będzie najgorszy czas dla mnie :( Kocham to opowiadanie *-* I jak ono się skończy jak najszybciej będę musiała czekać...
OdpowiedzUsuńKocham i pozdrawiam
Nicolette
www.zdradzeni-przez-serce.blogspot.com
Bo to ich tylko wzmocni :3 Oni są niesamowici <33
UsuńJeszcze trochę jest :) Nie mam rozmieszczenia wydarzeń w rozdziałach, ale w planie zostało 11 pomysłów do zrelizowania, więc kilkanaście rozdziałów jeszcze bd :P Pewnie jakieś 30 pare :D
Wielbię i pozdrawiam :*
Całe szczęście, że Matt wybaczył Ani ^^ A co, jeśli Ola dowie się o pocałunku i zostawi Karola? Chociaż po cichu mam nadzieję, że tak się nie stanie... Pozdrawiam i do następnego :) :*
OdpowiedzUsuńhttp://gracogladackibicowac.blogspot.com/
Nie wiem czy Ola byłaby w stanie to zrobić...Przecież go kocha :3
UsuńPozdrawiam :*
Pozwolę sobie powiedzieć: a nie mówiłam? Matt ich widział. I odnoszę wrażenie, że ten jego rzekomy wyjazd był impulsem. Bo skoro potem zdecydował się wybaczyć Ani, no to...
OdpowiedzUsuńKłosisko przesadziło z tymi swoimi uczuciami i to grubo. Dziwny z niego przypadek ;)
Nie chcę nic mówić, ale naszych bohaterów dotknęła mentalna cholera. Ja rozumiem, że wiele rzeczy wywołuje w nich burzliwe emocje, ale żeby wszystko od razu było cholernym cholerstwem?
Pozdrawiam :*
Zdecydowanie tak... Chciał odreagować emocje i zrobić jej na złość :P Sprawdzić czy by za nim poleciała...
UsuńHaha xD Ja tak mam, że tak pisze xD To nie ich wina :D
Pozdrawiam :*
Moje przeczucia co do tego, że to Matt był osobą, która Ich widziała się sprawdziły. Czytając rozdział akurat to moje przewidywanie się nie sprawdziło, ale końcówka jest po prostu czarująca.
OdpowiedzUsuńKarol chyba tak naprawdę sam nie wie czego chce. Cieszę się, że Matt wybaczył Ance, bo inaczej byłoby z Tobą źle ;P
W związku liczy się szczerość, ale chyba do Niego dociera, ze popełnił błąd i nie chce zranić Olki. Choć na miejscy Oli wolałabym wiedzieć o takim numerze, który wywinął mi chłopak.
No i oczywiście rozdział pomimo niezbyt pozytywnych wydarzeń bardzo mi się podoba ;D
Pozdrawiam ;**
Ej! Bez gróźb mi tu :D
UsuńNo, ale on wie, że Ola to delikatna dziewczyna i woli ją uchronić od cierpienia :)
Dziękuję i pozdrawiam :*
Nadrobiłam i jestem :)
OdpowiedzUsuńAnderson wybaczył Lisickiej pocałunek z Karolem i dobrze! Kochają się i będą razem szczęśliwi :D Dobrze, że Kłos nie powiedział nic Oli i tym pocałunku. Mogłaby przez to ucierpieć przyjaźń dziewczyn.
Trzymam kciuki za Ankę, żeby dostała się do reprezentacji!
Buziaki ;**