piątek, 13 marca 2015

Dwudziesty pierwszy: Co myśmy zrobili Karol?!

Z góry przepraszam za wszystkie błędy :) Miłego czytania i dobranoc :* 

[Ania]

Otwierasz oczy i uśmiechasz się pod nosem, widząc przed sobą nagie i umięśnione plecy Matta. Momentalnie przypominasz sobie waszą wspaniałą noc, spędzoną na nacieszeniu się swoją bliskością jak maksymalnie można. Czujesz się tak świetnie jak jeszcze nigdy. Od środka rozpiera cię cholernie wielka fala szczęścia i gdyby nie śpiący wciąż Amerykanin zapewne wyskoczyłabyś z łóżka i zaczęła krzyczeć na całe gardło, a później wypiła butelkę wody. Śmiejesz się cicho ze swoich myśli i delikatnie, na palcach opuszczasz pokój i zbiegasz schodami na dół.Zaglądasz do lodówki, gdzie widnieją pustki i postanawiasz udać się do najbliższego supermarketu, by uzupełnić produkty. Widać, że Anderson ledwo co wrócił ze zgrupowania i kompletnie nie spodziewał się gości, tym bardziej ciebie. Po porannej toaletce zamykasz za sobą drzwi mieszkania i zmierzasz w kierunku sklepu. Nucąc pod nosem najnowszą piosenkę Ellie Golding, przemierzasz regały pełne różnorakich produktów, wrzucając do wózka tylko te potrzebne. Kręcisz lekko bioderkami do lecącej w radiu piosenki disco, a nagle twoim oczom ukazuję się roześmiany twoim zachowaniem Drzyzga. Witasz go całusem w policzek i ucinasz sobie z nim krótką pogawendkę, nie przestając lekko ruszać się do piosenki. Fabian szczerzy się do ciebie w ten swój wyjątkowy sposób i popycha cię swoim tyłkiem do tyłu, a ty mało co nie wpadasz na piramidę z karmą dla psów w puszkach. Posyłasz mu groźne spojrzenie, ale już po chwili oboje wybuchacie głośnym śmiechem, przywołując na siebie wzrok innych ludzi. Rozgrywający posyła ci kuksańca z łokcia, na co ty niechętnie przestajesz się śmiać. Resztę zakupów mija ci w spokoju na rozmowie z tak zwanym " Arnoldem". Musisz przyznać, że chłopaki wymyślili mu idealną ksywkę. Nigdy jakoś szczególnie się z nim nie kumplowałaś, a nawet nie przepadałaś za nim, ale teraz naprawdę tego żałujesz. Drzyzga to świetny gościu. Stajecie razem przy kasie, oczekując swojej kolei. Po chwili z reklamówkami w rękach opuszczacie budynek i ruszacie w drogę powrotną. Fabian mieszka niedaleko Matta, więc towarzyszy ci jeszcze przez długi czas. Po jakiś 15 minutach żegnasz się z siatkarzem i wchodzisz do mieszkania swojego chłopaka, który siedzi już na kanapie w salonie i ogląda jakiś program. Składasz na jego ustach czuły pocałunek i znikasz w kuchni, biorąc się za rozkładanie zakupów. Długo nie musisz czekać, aż przybędzie tam Anderson. Brunet obejmuję cię od tyłu i przytula się do twoich pleców, drażniąc twoją szyję swoim ciepłym oddechem, co przeszkadza ci w rozpakokwywaniu rzeczy. W końcu zatapiasz się w jego miękkich wargach, ledwo co łapiąc oddech. Po kilku minutach odrywasz się od nich i opierasz się o kuchenny aneks, próbując uspokoić swój oddech. Powracasz do układania produktów, a na końcu pozostawiasz na sole dwie cytryny i chleb do tostów. Kilka minut później po całym mieszkaniu roznosi się zapach pieczonego chleba, a ty z uśmiechem na ustach i kubkiem pełnym przyrządzonej przez ciebie lemoniady zasiadasz na kanapie w salonie, opierając się o ramie Andersona. Spożywacie w ciszy śniadanie, ciesząc się nawzajem swoją obecnością. 

-Co siedzisz tak cicho skarbie? -patrzy na ciebie z ciekawością, pochylając się nad tobą. 

-Rozmyślam. Miałbyś coś przeciwko, gdybym wyskoczyła teraz na halę i nieco potrenowała? - pytasz niepewnie, krzywiąc się lekko.

-Jasne, że nie, ale masz na siebie uważać i nie charować jak jakiś robot.- grozi ci palcem, na co ty śmiejesz się cicho i muskasz jego policzek swoimi ustami. 

-Hola, hola! Ja poproszę tutaj! W policzek to sobie Izkę możesz cmokać, nie mnie.- wskazuje palcem na swoje wargi. 

Ponownie tego dnia śmiejesz się pod nosem i wstając z kanapy, pochylasz się nad Amerykaninem i zatapiasz w jego wargach, na kilka dłuższych sekund. Później mrugasz do niego okiem i znikasz za ścianą korytarza. Wpadasz do waszej sypialni, wyposażasz swoją torbę treningową w swój ukochany, klubowy strój po przejściach oraz butelkę pełną lemoniady. Włosy związujesz w wysokiego kucyka i narzucasz na ramię torbę, z delikatnym uśmiechem opuszczając swój pokój. Kiedy masz już ubrać swoje ukochane Newbalance po salonie rozlega się znajoma ci piosenka. Biegiem ruszasz w kierunku telefonu, na którego ekranie widnieje nieznany ci numer. Z ciekawością naciskasz na zieloną słuchawkę i wsłuchujesz się w męski głos po drugiej stronie :

-Dzień dobry. Czy mam przyjemność rozmawiać z Anną Lisicką? 

-Tak, przy telefonie. A o co chodzi? - pytasz zaniepokojona.-Coś się stało?

-Spokojnie, nic się nie dzieję. Jestem trenerem reprezentacji polskiej kadry siatkarek, Raúl Lozano. Jestem zainteresowany pani umiejętnościami i bardzo chciałbym się spotkać w najbliższym czasie. Wiem, że jest pani po chorobie, ale...- mówi, ale ty mu przerywasz. 

-Chętnie się z panem spotkam. Gdzie pan obecnie przebywa? 

-Nie, pan a Raúl.- zapewne teraz uśmiecha się pod nosem.- Jestem obecnie na hali w Rzeszowie. 

-To świetnie się składa, gdyż miałam się właśnie tam wybrać na trening. To co widzimy się za kilka minut Raúl? - pytasz, wachając się lekko. 

-Pewnie! Do zobaczenia! - kończy waszą rozmowę, a ty wypuszczasz telefon z dłoni. 

Anderson zaniepokojony tym hałasem natychmiast wypada z łazienki niczym oparzony, łapiąc zaledwie za ręcznik. Ty nadal stoisz w jednym miejscu, nie dowierzając w to co się stało. Masz szanse grać w reprezentacji Polski. Możesz reprezetować swój kraj na arenach międzynarodowych, pokazać wszystkim, że wróciłaś jeszcze silniejsza... To jest niewiarygodne! Matt zdenerwowany twoim milczeniem przygląda ci się z troską i strachem w oczach, a ty w końcu odzyskujesz czucie w nogach i z radością rzucasz się mu na szyję. Zdziwiony Amerykanin spogląda na ciebie jak na wariatkę, a ty wpijasz się w jego wargi, szepcząc tak bardzo ważne dwa słowa. 

-Dowiem się wreszcie co się ku*** stało, że tak ci odwala? Może Lotman jakiej maryśki dorzucił ci do picia? - pociera podbródek, zastanawiając się. 

-Powaliło cię?! Mam szanse dostać się do kadry narodowej! Właśnie dzwonił Lozano, chce się ze mną spotkać. Spadam na trening! Pa. Kocham cię! - w pośpiechu chwytasz za torbę i wychodzisz do wezwanej wcześniej taksówki. 

Przez całą drogę uśmiech nie schodzi ci z twarzy, a wprost przeciwnie. Staje się coraz szerszy. Jesteś tak cholernie szczęśliwa! To tylko szanse, ale wiesz, że dasz z siebie wszystko, swoje sto procent a może nawet tysiąc i dostaniesz to miejsce. Musisz udowodnić wszystkim, że choroba cię nie osłabiła a wzmocniła. Opuszczasz samochochód, rzucając w stronę kierowcy stuzłotowym banknotem i biegiem ruszasz w stronę wejścia do obiektu.Po drodze wpadasz jeszcze na Konarskiego, który śmieje się tylko z twojego tempa i usuwa się z drogi. Zrzucasz z siebie ubrania, zamieniając je na czarną bokserkę i czerwone spodenki. W podskokach, wiążąc jeszcze buty udajesz się do wejścia na halę. Witasz się z trenerem i rozglądasz się po twarzach dziewczyn, stając na końcu zbiórki. Argentyńczyk tłumaczy coś uparcie, a ty starasz się nadążyć za jego płynnym angielskim, choć czasami pada polskie słowo. Kiwasz głową, kiedy każe ci zostać, a dziewczynom zleca ćwiczenia. Spacerujesz po obiekcie sali, odpowiadając na jego pytania. Po jakiś 15 minutach dołączasz do zawodniczek, rozciągając wszytskie mięśnie ciała. Czujesz silny ból w łydkach, ale wiesz, że musisz to przezwyciężyć. To normalne po kilku miesiącach przerwy w trenowaniu i grze. Posłusznie stawiasz się na linii, czekając aż ktoś wybierze cię do swojej drużyny. Przybijasz piątkę z Dominiką, która naprawdę cieszy się na twój widok na boisku. Rozstawiasz się na prawym ataku i obserwujesz jak jedna z dziewczyn twojej drużyny rozpoczyna lekkim wlotem. Później otrzymujesz piłkę od Nowakowskiej i z całej pety uderzasz w nią nadgarstkiem, widząc jak spada w dziewiąty metr boiska. Uradowana swoją pierwszą akcją po tak długiej przerwie podskakujesz do góry, a dziewczyny posyłają ci szerokie uśmiechy. Nim zauważasz trening dobiega końca, a ty z uśmiechem schodzisz z boiska, udając się do szatni. Cholernie brakowało ci tego wszytskiego. To uczucie, kiedy do twoich pleców klei się przepocona koszulka, gdy po nawet pupa jest mokta, a oddech przyśpiesozny i nie na skutek białaczki, a twojego wysiłku na parkiecie. To uczucie, kiedy wyskakiwałaś w górę i uderzałaś w żółto-niebieską Mikasę było niesmaowite. Ten wiatr, przesywający twoje ciało. Tak cholernie kochasz tą grę, tą dysycypilnę. Ona to całe twoje życie. Uradowoana wskakujesz pod zimny prysznic, zmywając ze swojego ciała ślady trneingu. Wdychasz waniliowy żel pod prysznic, którym teraz pachniesz i wycierasz się puszystym ręcznikiem, a następnie nakładasz na siebie białą bokserkę z jakimś napisem i jeansowe szorty plus swoje Newbalance. Włosy przeczesujesz szczotką i zaplatasz w warkocza, odrzucając je na plecy. 

Jakie jest twoje zdziwienie, kiedy popijając lemoniadę ze swojej buteki zauważasz doskoanle znany ci samochód. Kręcisz jedynie głową, wmawiając sobie że coś ci się przewidziało. Po chwili jednak upuszczasz plastik na chodnik obiektu, dostrzehając idącegho w twoim kierunku blondyna. Cholera! Tylko Kłosa ci tu do szczęścia brakowało! Chyba cię już zauważył, ale ty nie masz zamiaru odpuszczać. Pośpiesznie skręcasz w prawo, przyśpieszając kroku. Karol jednak bez problemu podbiega do ciebie i łapie za ramię, odwracając w swoją strone. Niechętnie unosisz wzrok ja jego twarz, spoglądając w jego zielone tęczówki. Jego oczy wypełnione są iskierkami szczęścia, a ty mimowolnie uśmiechasz się pod nosem, co szybko starasz się ukryć, lecz jego uwadze to nie ucieka.Próbujesz wyrwać się z jego uścisku, ale jest silniejszy. 

-Czego od mnie chcesz?! Może liczysz na to, że rzucę się na ciebie i powiem, że cię kocham i Anderson się dla mnie nieliczy?! Jeśli tak, to jesteś żałosny.- mówisz przez zacisśnięte zęby i sama siebie nie poznajesz.

Od kiedy jesteś dla niego taka oschła? Czy to wszystko od tej pamiętnej rozmowy w szpitalu? W końcu masz ku temu powody. Przez cały twój pobyt w nim nie odwiedził cię ani razu, ale czas na jakieś głupie gatki o miłości do ciebie znalazł. Kiedy przypominasz sobie jego słowa wprost się w tobie gotuję.Ponawiasz próbę ucieknięcia, lecz on nadal cię trzyma. Klniesz cicho, na co on śmieje się pod nosem. 

-Wcale na to nie licze. Anka, chce z tobą pogadac. Twarzą w twarz.- mówi o dziwo spokojnie.

-Nie mamy o czym rozmawiać! A  teraz puść mnie, bo się śpieszę.- warczysz. 

-Owszem, mamy! Kuźwa nie rozumiesz, że to naprawdę poważne!? Chce sobie z tobą wszytsko wyjaśnić!- powoli i jemu puszczają nerwy. 

-A kto powiedział, że ja chce? Co tu jest wyjaśniać?! Powiedziałeś, że mnie kochasz po jakiś kilku miesiącach znajomości! A do tego jesteś chłopakiem mojej przyjaciółki! Kłos czy ty naprawdę jesteś taki poje****?! 

-Nie, nie jestem. Zrozum wszystko przemyślałem i właśnie o tym chciałem z tobą pogadac. Naprawde chcesz tu tak stać ? Ja mam czas.

Warczysz pod nosem i zaciskasz dłonie w pięści, chcąc wyładować swoją złość. W końcu ustępujesz i zgadzasz się na rozmowę z siatkarzem, posłusznie siadając do jego samochodu. Nie masz pojęcia, gdzie cię wiezie, ale wiesz, że mimo wszystko możesz mu zaufać. Tak też jest. Blondyn parkuję pod jedną  z rzeszowskich kawiarnii, znajdujących się w centrum miasta. Otwiera przed tobą drzwi, a ty prychasz i wysiadasz z samochodu, wymijając go. Dostrzegasz jak śmieje się pod nosem z twojego zachowania i odwracasz głowę. Zajmujesz miejsce przy stoliku tuż przy oknie, czekając aż na przeciw ciebie zasiadnie Kłos. Po chwili blondyn robi to i spogląda głęboko w twoje oczy, a ty toniesz w jego zielonych tęczówkach. Jeszcze w życiu nie widziałaś tak pięknych zielonych oczu jak u niego. Karcisz się w głowie za te myśli i powracasz do świata żywych. Karol ujmuję twoją dłoń w swoją i każe ci na siebie spojrzeć. Wykonujesz jego polecenie, chcąc mieć to już za sobą. 

-Posłuchaj, Ania. Ja naprawdę myślałem, że coś do ciebie czuję i tak chyba jest, ale chce byś była moją przyjaciółką i tylko wyłącznie nią. Ty kochasz Matta i jesteś z nim szczęśliwa, a ja jestem z Olą i także trwam w szczęśliwym związku.Nie burzmy tego.- mówi spokojnie, a ty kiwasz głową. 

Ma stuprocentową rację. Choć teraz poszedł po rozum do głowy i nie zamierza zostawić blodynki, która byłaby zrozpoaczona i załamana jego odejściem. Szczerze powiedziawszy, nie spodziwałaś się po nim czegoś takiego. Myślałaś, że przyjechał ci tu powiedzieć, że cię kocha, ale na szczęście skończyło się tylko na twoich przypuszczeniach. Po raz pierwszy podczas waszego spotkania na twoje usta wstępuje uśmiech. Kiedy Karol to dostrzega uwalnia twoją dłoń i w pełni rozluźniony przygląda ci się z tym swoim uśmieszkiem. Szczrze mówiąc, nie potrafisz się na niego długo gniewać. To przecież Kłos! On nie bierze prawie niczego na poważnie. Brakuję tylko by zaczął sypać swoimi żartami, a atmosfera całkowicie uległaby zmianie. Tymczasem nie zauważasz nawet, kiedy kelnerka stawia przed tobą filżankę Ekspresso. Kiedy on ją zamówił? Dziwisz się, a Kłos odpowiada ci cichym śmiechem. Dziękujesz mu w postaci zaprezentowania swoich białych perełek, na co on odpowaida ci tym samym. 

-A teraz chyba muszę cię przeprosić, nie no chce przeprosić, bo ja nic nie muszę.- szczerzy się.- Tak, więc pani Anno Lisicka przepraszma panią w imieniu pana Karola Kłosa za jego zachowanie, jakim było nie odwiedzanie panienki w szpitalu i nie przyniesienie nawet róży na dzień kobiet. Dał on ciała i boi się teraz przed panią stawić, dlatego wysłał mnie tutaj.- mówi tym swoim zabawnym głosem, a ty legasz ze śmiechu.

-A ty co? Nauki od Lotmana pobierasz? - pytasz roześmiana.- Matt miał to samo, tylko nieco inaczej.- stwierdzasz, przypominając sobie jego opowieść. 

-Mam propozycję. Długo nad tym myślałem i może chciałabyś nauczyć się jeździć?  Wiesz masz już 23 lata, a nawet nie umiesz prowadzić samochodu i go nie masz. To trochę wygląda, wiesz...- proponuję, a ty spoglądasz na niego gorźnie.

-Wstydziesz się mnie?- pytasz zdziwiona, a on unika twojego wzroku. - No wiesz co?! Kłos nie daruję ci tego! 

Po chwili jednak opuszczacie lokal po załapaceniu za napoje przez Karola i zatrzymujecie się przed jego samochodem. Wymieniasz z nim spojrzenie, a on kręci na palcu kluczykami do swojej maszyny. Przekłykasz głośno ślinę i niechętnie sięgasz po kluczyki, na co Karol klepie cię dla otuchy po polecach, życząc powodzenia. Zajmuje miejsce pasażera, a ty opadasz na fotel kierowcy. Zapinasz pasy i wkładasz kluczyki do statyjki, biorąc głęboki oddech. Karol z cwanym uśmieszkiem śledzi twoje poczynania, cały czas cię uspakajając zdaniami typu : " Ej spokojnie!", "Przeżyjemy to.". Czujesz jak twoje serce mało co nie wyskoczy z piersi. A może to nie jest dobry pomysł byś prowadziła? Skoro egzaminator nie dał ci prawa jazdy, to może słuszna decyja byś nigdy nie siadała za kułkiem? Zaczynasz się wachać, a wtedy do akcji wkracza właściciel auta. 

-Anka, no! Spokojnie, naprawdę! Mam kasę na nowe auto, a jak już zgniemy to razem, więc odejdziesz szczęśliwa, że niczego ci nie brakowało.-mówi z uśmiechem od ucha do ucha. 

-Że ku*** co?!-kryczysz, słysząc jego ostatnie zdanie. 

-Hej, hej! W moim furze wulgaryzmów się nie urzywa, bo język utnę, a wtedy nici z całowania z Anderonkiem. Już nie odpłyniesz jak satek!- śmieje sie, a ty posyłasz mu kuksańca w żebra. - Ała! Za co to? 

-Za twoje gadanie bzdór! - odpowiadasz zdenerwowana.

Wreszcie decydujesz się wyjechać na główną ulicę. Uważnie słuchasz wskazówek twojego opiekuna i rozglądasz się, czy aby na pewno nic nie jedzie. Bez problemu wjeżdżasz na drogę i obierasz wybrany przez Kłosa kurs. Jazda idzie ci dość dobrze, co nieco cię uspokoja. W końcu po chwili całkowicie się rozluźniasz i sprawnie przekładasz biegi. 

-Świetnie ci idzie! I co to takie trudne? - pyta z uśmieszkiem. 

-Nie. Miałeś rację.- mówisz uradowana. 

Nagle jednak słysysz jak coś characze po tylnim zderzaku. Przestaszona natychmiast zjeżdżasz na bok i wysiadasz z samochodu, modląc się by to nie była wielka rysa. Klniesz głośno, kiedy twoim oczom ukazuję się dość potężne zadrapanie na czarnym lakierze. Uderzasz się z otwartej dłoni w czoło i nerwowo chodzisz wokół pojazdu, zastanawiając się co z tym zrobić. Karol uspokaja cię, że to nic takiego, ale ty wiesz, że wcale tak nie jest. Obiecujesz mu, że pokryjesz wszystkie koszty dotyczące naprawy, ale on odmawia. Mówi, że sam zapłaci. Zdenerwowana w końcu opierasz się o maskę BMW i przymykasz powieki, próbując spowolnić swój oddech. Nagle nie wiedząc kiedy twoim oczom ukazuję się tęczówki Kłosa, które są naprawdę blisko. Nim spostrzegasz jego usta lądują na twoim wargach.Muska je delikatnie, ale po chwili pogłębia pocałunek. Zarzucasz ręce na jego szyję i przyciągasz go jeszcze bliżej siebie, zatawiając się jeszcze bardziej w jego wargi smakujące truskawkami. Po chwili jednak twój umysł trzeźwieje i odpychasz go od siebie, załamana łapiąc się za głowę. 

-Co myśmy zrobili Karol?! 

-Przepraszam, nie powinieniem, ale to było silniejsze od mnie.- wynaje ze spuszczoną głową.

Nie masz pojęcia, że ktoś was obserwował. Jeden mężczyzna dokładnie widział wasze zbliżenie i nawet nie wiesz jak bardzo będziesz tego żałować za kilka minut, a może godzin. Cholera! Gdybyś tylko wiedziała, że on to widzi...

                                                      ~*~
Na początek weekendu w prezencie od mnie macie dość długi i ciekawy jak na moje oko rozdział :) No to jak już Kłosik wrócił to tylko i wyłącznie w dobrym stylu! :D Haha xD Mam rację? :D Dla waszej informacji wybieram się na mecz Asseco Resovia Rzeszów- Jastrzębski Węgiel 20 marca 2015r., więc jak chcie się pogadać, byśmy się gdzieś spotkały to gg macie w zakładnce "Kontakt". A tak w ogóle zastanawiałam się nad założeniem fanpage pt. " Kaśkablogera". Byłby tam informacje o rozdziałach, takie zdj i opsy co u mnie, itp. Nie wiem co o tym myślicie, ale mi tak to wpadło do głowy ;) A po Matthew,Anii i Karolu startuję z Nikolayem Penchevem i Wojtekim Włodarczykiem <3 Idelany duecik, no nie? :3 xD Mam już prolog i pierwszy rozdział, a drugi w połowie ;) Wystaruję być może wcześniej, ale dopiero po zrobieniu zwiastunu, gdyż blog jest cały gotowy :D  Na dziś to chyba tyle xD Zapraszam do wyrażenia swojej opinii w komentarzu :3 Pozdrawiam i może do niedzieli :* 

PS:
A tutaj macie screena wyglądu bloga :) Mi tam się bardzo podoba, ale to tylko moje skromne zdanie :D Mogę jeszcze zmienić główną grafikę na zdjęcie z bohaterami, ale jeszcze zobacyzmy :) A i proszę o oddanie głosu w ankiecie na samym dole bloga :) 





18 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;D
    Super wiadomość...Raul Lozano dzwoni do Anki z rana i mówi, że chce Ją w kadrze...czy ten dzień mógł się zacząć lepiej? xD
    Wreszcie powrót do upragnionych treningów ;) super, pewnie nie mogła powstrzymać szczerzenia się...znam to, bo sama miałam dość długą przerwę od gry z powodu kontuzji, a teraz mam powikłania po niej, lecz od czasu do czasu muszę sobie pograć, bo bym chyba zwariowała xD
    No i pojawił się Kłosik...fajnie, fajnie...tylko chciał wszystko naprawić, a tak naprawdę rozwalił jeszcze bardziej. Podejrzewałam już od jakiegoś czasu, że taki incydent będzie miał miejsce, tylko w innych okolicznościach xD
    No to z Ani chyba żaden rajdowiec nie będzie ^^ ;P
    Albo mi się zdaje, albo tym kolesiem, który widział pocałunek tej dwójki, był Matt?
    Pozdrawiam i nie mogę doczekać sie kolejnego ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie mógł :D
      Ja też bym sobie chętnie pograła, ale rzadko gramy na WF-ie :(
      Czy był nim Matt czy nie to już dowiecie się w 22.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. O rzesz w mordę! Miało być tak pięknie, co ja mówię. Było. Ja wiedziałam, że powrót Karollo wszystko zburzy. Ja to czułam! Ania kocha Matta ale Karol nie jest jest obojętny. Nie umie się od niego odwrócić na tyle, aby zachować się neutralnie. Tak sytuacja się ciężka. Jest jeszcze osoba, która widziała pocałunek. Matt? A może inny z sisiatkarzy? Za dużo pytań :(
    Pozdrawiam
    Nicolette
    www.zdradzeni-przez-serce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wszystkie poznasz odpowiedź już niebawem ;)
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  3. A więc tak... Uważam, że fanpage jest jak najbardziej wskazany ;)
    A przechodząc do rozdziału... Ania w reprezentacji Polski? Znakomicie :) Ale ten pocałunek z Karolem już nie był znakomity... I zapewne owy mężczyzna, który ich widział, to Matt... Co oni wyprawiają? Co Karol wyprawia? I w sumie co Ania, bo przecież na początku odwzajemniła go.... Oby Matt jej wybaczył. Bo w końcu wszystko się ułożyło i tak nagle znowu rozsypało...
    Świetny rozdział, oczywiście czekam na następny i pozdrawiam :*
    gracogladackibicowac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się nad nim zastanawiam :D Bo trochę dziwnie bym się czuła :D
      Karol sam nie wie co do niej czuje, ale coś go wyraźnie do niej ciągnie.
      Módlmy się, aby się ogarneli oboje :P
      Pozdrawiam i dzięki, że wpadłaś :*

      Usuń
  4. Dzień dla Ani zaczął się wręcz wyśmienicie. Pobudka u boku ukochanego mężczyzny, wspólne śniadanie, wiadomość od trenera siatkarek, możliwość reprezentowania kraju z Orzełkiem na piersiach, powrót do gry, trening... ;) No nie mogło być lepiej!
    Wiesz, po jej rozmowie z Karolem w kawiarni uwierzyłam, że oni na serio mogą być tylko przyjaciółmi, ale jak widać się przeliczyłam. Nie potrafię ogarnąć ich zachowania - mają przecież swoje połówki, które kochają. Opłaca się to niszczyć dla tej jednej chwili? Nie wydaje mi się... Czyżby to Matt widział ich pocałunek?
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No początek dnia był naprawdę wymarzony, ale już moment końcowy rozdziału nie za bardzo...
      A kto powiedział, że będą coś niszczyć? :D Oni są poprostu zagłubieni w swoich uczuciach :P Zobaczymy czy się odnajdą i dobrze zadecydują :)
      Pozdrawiam i dziękuję za koemntarz :*

      Usuń
  5. Jestem :-)
    Przeczytałam już rano ale nie mogłam skomentować ...
    No więc robię to teraz :-)
    Hm.. rozdział trochę śmieszny a trochę tajemniczy. Ciekawi mnie kto widział Anie i Kłosa. Może Ola a może sam Matt? Podobał mi się początek rozdziału. Były seksy :-D
    To czekam już na rozdział z numerem 22 ! I czekam aż Ania zacznie grać w reprezentacji :-D
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha xD
      Na pewno nie Ola, bo napisałam, że to mężczyzna :P
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Nie, nie, nie!! No co ten Kłos wyrabia?! Ugh.. nie ma mnie jeden rozdział (który oczywiście już nadrobiłam) a oni już się całują? Ojj chyba Ania będzie miała nieprzyjemności przez ten incydent :/ Ale za to początek dnia był idealny *.* Obudzić się obok Matthewa Andersona a potem da da dam.. telefon od Lozano <3 Naprawdę było by fajnie jakby Ani udało się grać dla swojego kraju a właściwie sam fakt że wygrała z chorobą jest dowodem że jest bardzo dzielna :)
    Jestem ciekawa nowego bloga bo bohaterowie baaardzo mi się podobają :D Pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieprzyjemności to mało powiedziane Kochana :(
      Anka na pewno nie odpuści takiej okazji i pokaże swoje umiejętności z jak najlepszej strony ;)
      Nom to liczę, że bd stałą czytelniczką :D
      Pozdrawiam i do zobaczenia! :*

      Usuń
  7. A więc tak... Uważam, że fanpage jest jak najbardziej wskazany ;)
    A co do rozdziału to Ania w reprezentacji Polski? Super :) Ale ten pocałunek z Karolem już nie był taki fajny. I ciekawi mnie kim jest tak osoba, która ich widziała? Co oni wyprawiają? Co Karol wyprawia? Oby Matt jej wybaczył. Bo w końcu wszystko się ułożyło i było tak pięknie i znowu rozsypało... Czekam z wielką niecierpliwością na 22 ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, widzę, że bd musiała się nad tym poważnie zastanowić :P
      Jeszcze nie wiadomo czy w niej będzie, ale znając jej zawzięcie i wolę walki na pewno nie odpuści łatwo :)
      Karol i Ania się po prostu pogubili...
      Pozdrawiam i do zobaczenia :*

      Usuń
  8. Super, że Ania będzie w reprezentacji Polski. Na pewno należało jej się to miejsce w kadrze. Już myślałam, że Karol zmądrzał, ale się myliłam. Powrócił i już są kłopoty. Cały Kłos.:D Pewnie Matt widział ich pocałunek. On będzie musiał wybaczyć Ani.
    Pomysł z fanpagem bardzo fajny i w ogóle już twojego nowego opowiadania nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam, buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, on zawsze przyciąga lub powoduję kłopoty :D
      Kto widział to się dowiecie już w 22 :) A czy wybaczy? W sumie on ją zdradził i mu wybaczyła, to on też jej powinien.
      To się poważnie zastanwię :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Z lekkim pourodzinowym poślizgiem, ale jestem.
    Au, au i jeszcze raz au. Oczywiście z racji pory itp itd wybaczam te wszystkie błędy, ale to nie zmienia faktu, że moje oczy zostały zranione i to w sposób drastyczny ;)
    Mówi się, że kobieta zmienną jest. Co dziwne jednak to się bardzo dobrze sprawdziło w przypadku Kłosika, a z tego co wiem on kobiety w żadnym wypadku nie przypomina. Kocha ją, to na pewno. Niby chce być w szczęśliwym związku z Olą, ale jednak pociąg do Anki jest i to silny. Co z tego będzie? Wiadomo, że Matt się dowie. Nie wiem czy to akurat on widział, czy może jakiś jego znajomy typu Lotman, ale podejrzewam, że igraszki Karolka i An nie pozostały niezauważone.
    I na nas się gada, a się okazuje, że panienka sama nie lepsza. Bo to raczej nie przypadek, że kiedy my piszemy o Greyu, to Anka nuci sobie jak gdyby nic najnowszą piosenkę Ellie Goulding, co? A ty niegrzeczna, ty! :D
    Z rozdziału tak przy okazji udało mi się wywnioskować, że:
    a) rzeszowskie taksówki są wyjątkowo drogie
    b) naszą główną bohaterkę wprawiają w dobry nastrój spocone koszulki
    Ciekawe tak swoją drogą ;)
    Nie no, ogólnie to mi się podobało.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow o.O To żeś rzeczywiście przygotowała ten swój komentarz :D
      Ale filmu to ja nie oglądałam, tylko piosenkę słyszałam, żeby nie było :D :P
      Anka miala dobry humor, więc i na konto taksówkarza wpadło xD
      Akurat teraz ona się cieszyła z tej mokrej koszulki, bo to świadczy, że starała się na treningu Moja Droga, a jak dobrze wiesz wraca po kilku miesiącach przerwy :P
      Pozdrawiam i dziękuję :*

      Usuń