Z dedykacją dla każdej z Was... Ze szczególną dla tych, które napisały tyle miłych słów pod ostatnim rozdziałem :3 Dziękuję Wam, że jesteście <3 Bo gdyby Was nie było, tego blogu teżby nie było :) Życzę miłej lekturki :* A i najlepszego drogie Panie :* :D Końcówka na pewno przypadnie Wam do gustu ^^ Już ja o to zadbałam :D
[Ania]
[Ania]
Nie spodziewałaś się kompletnie jaki dzisiejszy dzień będzie wspaniały. Zaciskasz powieki i przewracasz się na drugą stronę łóżka, klnąc cicho. To jednak nie pomaga. Zakrywasz oczy dłońmi, ale to nic nie daje. Zdenerwowana zrywasz się gwałtownie do pozycji siedzącej i wzdychasz głośno. Wpadające przez odsłonięte okno promienie słonecznie utrudniają ci sen. Zrezygnowana opadasz ponownie na miękką poduszkę i przyglądasz się białemu sufitowi, myśląc nad tym jak możesz spędzić kolejny dzień. Wczoraj rozmawiałaś z Mattem i choć ma wolne, nie chcesz zawracać mu dziś głowy. Po całym tygodniu ciężkich treningów na hali i siłowni ma wystarczająco dość i obiecał ci, że porządnie wypocznie. Zawsze uwielbiał przespać pół dnia, by porządnie się zregenerować. Tylko nasuwa się jedno pytanie : Czy Lotman mu na to pozwoli? Przecież ten człowiek nie umie usiedzieć na tyłku w jedynym miejscu więcej niż minuty. Musi się gdzieś wyszaleć. Kręcisz ze śmiechem głową na wspomnienie wczorajszej złości twojego ukochanego i rozmowy z jego przyjacielem. Paul to jednak jest kochany. Do sali wchodzi lekarz, a ty podnosisz się na łokciach i poprawiasz poduszkę, opierając o nią plecy. Przeczesujesz swoje włosy i spoglądasz na niego z lekkim uśmiechem.
-Witaj Aniu. Jak się spało? - posyła w twoją stronę ciepły uśmiech.
-Dzień dobry panie doktorze. Wyśmienicie.-puszczasz mu oczko.
-Cieszę się, ale teraz to ty się raczej ucieszysz i może nieco zdziwisz, jak ja na początku. Otóż wczoraj odbyłaś ostania planowaną chemioterpaię i zrobiliśmy ci także badania, pamiętasz? - pyta, na co ty przytakujesz lekko głową.-Otóż markery nowotworowe wykazują całkowite zniknięcie i wycofanie się choroby z twojego organizmu. Gratuluję! Wygrałaś tę walkę! -słyszysz nutkę radości w jego głosie.
-Jezu! Ale jak to możliwe? Jak to się stało? Przecież mój stan był taki ciężki...- nie możesz uwierzyć.
-Pewnych rzeczy w medycynie nie da się wyjaśnić. Nad tym wyraźnie ktoś czuwał.-spogląda znacząco do góry.- Przygotuję dla ciebie wypis. Naprawdę niewielu zdarza się wyjść z tego cholerstwa, dlatego musisz na siebie teraz uważać. Choroba w każdej chwili może powrócić. O reszcie porozmawiamy później w moim gabinecie. - kończy swój monolog i opuszcza izlotakę.
Nie wiesz co masz robić. Jesteś prze szczęśliwa. Po prostu nie możesz w to uwierzyć. Te cholerne kilka miesięcy z dala bez jakiego kolwiek kontaktu z boiskiem, z dala od bliskich opłaciły się. Twoja walka i ambitność została nagrodzona. Pokonałaś chorobę! Zniszczyłaś ją i pozbyłaś się jej ze swojego organizmu tak jak chciałaś! Zaserwowałaś najmocniej jak umiałaś, a ona nie umiała sobie poradzić z twoją zagrywką i upadła, nie podnosząc się już. To nie mogło dziać się naprawdę! To było zbyt cudowne, zbyt piękne, zbyt realne... Ale naprawdę to się działo! Działo na twoich oczach, na oczach lekarza, na oczach personelu medycznego. Ujmujesz swoją twarz w dłonie i tak po prostu zaczynasz płakać. Nie strasz ukryć się spływającej po twoich policzkach słonej cieczy. Nie wstydzisz się tego, że płaczesz. To łzy szczęścia. Łzy ulgi. Łzy oznajmiające koniec tego cholernego bólu, tej traumy, tych wyrzeczeń, które kosztowały cię tyle wysiłku. Do sali wchodzi właśnie pielengniarka, która zaniepokojona przykuca przy twoim łóżku i pyta co się stało.
-Nic... Ja po prostu płacze ze szczęścia, z ulgi... Bo to już minęło... Nareszcie jestem wolna...-mówisz z szczerym uśmiechem, a ona przytula cię do siebie.
Po chwili podnosisz się z łóżka i podchodzisz do okna, uchylając je lekko. Wdychasz zapach wiosennego powietrza i rozciągasz się leniwie, spoglądając przez ramię na leżący na półce talerz z sałatką. Choć raz masz szczerą ochotę zjeść szpitalne śniadanie. Otwierasz okno szerzej i wskakujesz na parapet z talerzykiem sałatki. Spożywasz śniadanie jednocześnie, przyglądając się widokom. Napawasz się świeżym, wiosennym powietrzem jak tylko możesz. Przymykasz powieki i wsłuchujesz się w śpiew ptaków. Już niedługo będzie mogła usłyszeć na dworze. Zeskakujesz z parapetu i odkładasz talerzyk do zlewu, usuwając na nim wszelkie zanieczyszczenia. Następnie przysiadasz na łóżku i sięgasz po Tymbarka. Odkręcasz karton i wypijasz pół na jednym wdechu, uśmiechając się pod nosem. Kiedyś za pewne zabrakłoby ci tchu, a teraz możesz pić i pić.
***
Pomagasz pielęgniarce ścielić łóżko, oglądając się co chwila za siebie czy aby na pewno nie przyjechała już Iza. Niestety nadal nie dostrzegasz za szybą, na co jedynie wzdychasz. Kobieta klepie cię po ramieniu, dziękując za pomoc, na co ty uśmiechasz się lekko. Przerzucasz torbę przez ramię i zerkasz jeszcze raz na swoje odbicie w lustrze. Powolnym krokiem ruszasz w stronę rejestracji, przeskakując co dwa schodki. Po dość długiej drodze docierasz wreszcie na miejsce, prosząc starszą panią by zawołała twojego doktora. Po chwili mężczyzna przywołuję cię do swojego gabinetu, a ty szybkim krokiem zmierzasz w kierunku drzwi. Wskazuję ręką na krzesło naprzeciw siebie, a sam opada na swój, skórzany fotel. W tym samym czasie do pomieszczenia wpada zdyszana Kowalska, a ty uderzasz się otwartą dłonią w czoło. Lekarz śmieje się pod nosem na twoją reakcję i wita się z twoją przyjaciółką, karząc jej usiąść na wskazanym miejscu obok ciebie.
-Tak, więc Aniu możesz wrócić do siatkówki, porządnie trenować, ale naprawdę musisz także uważać na swój stan zdrowia i robić dość często badania kontrolne. O dietę jestem spokojny, gdyż jako siatkarka na pewno będziesz ją trzymać. Musisz jednak...- i tu zaczął wymieniać to na co musisz zwrócić szczególną uwagę.
Po jakiś piętnastu minutach żegnasz się z mężczyzną, dziękując mu za wszystko i opuszasz szpital cała w skowronkach. Nie chcesz jeszcze wracać do domu. Chcesz zasmakować wolności. Oddychasz głęboko, wciągając do swoich ust wiosenne powietrze i ciągniesz za sobą Izę, biegnąc na swoich czerwonych szpilkach w stronę pobliskiej lodziarni. Po chwili z uśmiechem spożywasz czekoladowo-waniliowe lody z automatu, opowiadając przyjaciółce o wszystkim co działo się w szpitalu.Wybuchłasz z nią głośnym śmiechem i przyglądałasz się kątem oka innym chłopakom, za co otrzymujesz od niej kuksańca w bok. Tak cholernie ci jej brakowało! Ona jest dla ciebie jak siostra. Gdyby nie ona nie miałabyś gdzie mieszkać po rozstaniu się z Mattem, nie miałabyś w sobie tyle odwagi by mu wybaczyć i co najważniejsze nie wróciłabyś do niego. Tak wiele jej zawdziędczasz. Po chwili twoim oczom ukazuję się machająca do was Ola, która podąża właśnie w waszą stronę. W trójkę spacerujecie po rzeszowskim parku, śmiejąc się co chwila. Kochasz te wariatki. Jak ty bez nich tak wytrzymałaś? No jak? Nie masz kompletnie pojęcia, ale było naprawdę ciężko! Na szczęście miałaś rację i Karol nie opuścił Kozłowskiej. Szkoda tylko, że ona tak naprawdę nie wiedziała co wyprawiał jej chłopak za jej plecami. W końcu wczoraj wyznał ci miłość. Naprawdę on musi przejrzeć na oczy i zrozumieć, że ty jesteś szczęśliwa z Matthew i nie zamierzasz tego psuć.
***
Po kilku godzinach spędzonych w towarzystwie dziewczyn postanawiasz wrócić do mieszkania i się rozpakować. Z uśmiechem wysiadasz z taksówki i powolnym krokiem ruszasz w stronę drzwi. W torebce odszukujesz plik kluczy, wkładając do zamka ten właściwy. Przekręcasz go i wchodzisz do środka, ściągając ze swoich obolałych i zmęczonych nóg wysokie, krwisto-czerwone szpilki. Rzucasz je gdzieś w kąt korytarza i podążasz w kierunku salonu. Z tego co wiesz od dziewczyn Matthew jest jeszcze na treningu, ale już niebawem ma wrócić. Rozsuwasz swoją wielką, czarną walizkę i układasz ją na środku salonu, rozpoczynając rozpakowywanie. W tle włączasz płytę ze swoimi, ulubionymi, miłosnymi piosenkami i mruczysz pod nosem ich melodię, układając ubrania w rzędach na jasnej sofie. Kiedy walizka jest już opróżniona wrzucasz ją do szafy w korytarzu i wbiegasz schodami na górę. Stosy ubrań zostawiasz staranie posegregowane w swojej szafie i ponownie pojawiasz się na dolę, tym razem upadasz na kanapę i wzdychasz głośno zmęczona dziejszym dniem. Rozpasowujesz swoje obolałe łydki, nucąc pod nosem słowa piosenki lecącej właśnie z wieży. Kiedy słyszysz jak ktoś naciska na klamkę wyłączasz ją pilotem, a sama udajesz, że śpisz. Anderson pozbywa się butów i torby treningowej w holu, a następnie wchodzi do salonu, spoglądając na ciebie zdziwiony. Uśmiechasz się pod nosem, a po chwili słyszysz nad swoim uchem jego szept :
-Ty wcale nie śpisz.
[Nutka1], [Nutka 2]
Na te słowa otwierasz oczy i skradasz z jego ust soczystego całusa, śmiejąc się uroczo. Matt nachyla się nad tobą i gryzie płatek twojego prawego ucha, powodując twoje ciche podmrukiwanie. Tak cholernie za nim tęskniłaś. W końcu zrywasz się z legowiska i zarzucasz ręce na jego szyję, przyciągając go jeszcze bliżej siebie.Z przyjemnością napawasz się zapachem jego perfum, układając głowę na jego ramieniu. Przez dłuższą chwilę trwasz tak nieruchomo w jego ramionach, ale w końcu on zjeżdża nosem po twojej szyi, powodując przy tym lekkie łaskotki. Muska ją swoimi ciepłymi wargami, pozostawiając na niej mokre ślady. Po chwili przenosi się na dekolt, a ty odchylasz głowę do tyłu, zadowalając się tą przyjemnością. Łapie cię za pośladki i usadawia na oparciu kanapy, wpijając się swoimi wagami w twoje malinowe usta. Wplatasz palce w jego ciemne włosy, przeczesując je i odzwajemniając jego gorące pocałunki. Twój język spragniony jest jego jak jeszcze nigdy. Odrywasz się od niego i bierzesz głęboki oddech, a on korzysta z tej chwili i unosi cię do góry, a ty oplatasz jego pas swoimi długimi nogami, uśmiechając się łobuzersko pod nosem. Zanosi cię do waszej sypialni, a ty zagryzawsz swoją waegę, spoglądając na niego zadziornie. Jest taki przystojny i kuszący. Taki seksowny... Pociągający... Nie wytrzymujesz i tym razem to ty wpijasz się w jego wargi niczym spragniona krwi pijawka, pozwalając mu położyć się na tobie. Napiera na ciebie z jeszcze większą siłą warg, ale tobie to w ogóle nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej cię to to niego pociąga. Czujesz jak łapie za suwak od twojej czarne sukienki, bez problemu sobie z nim radząc. Ty chwytasz za zamek od jego bluzy i rozsuwasz ją, następnie rzucając gdzieś w kąt. Przejeżdżasz palcem po jego umięśnionym torsie, którego tak dawno nie dotykałaś. Czujesz jego gorące dłonie na swoim rozgrzanym do czerwoności ciele. Jego dotyk wywołuje u ciebie takie drzenie jak nikt inny. Nawet mecz nie wywołuje u ciebie tyle przyjemności ile jego dotyk na twoim ciele. Mruczysz przeciągle, kiedy jego warg zespawują się ponownie z twoimi. Po chwili jednak wędrują już po twoich ramionach, dekolcie, brzuchu. On potrafi rozpalić cię do możliwości. Wbijasz swoje długie paznokcie w jego plecy, słysząc jak lekko syczy. Przejeżdżasz nimi po jego kręgosłupie, pozostawiając na nim czerwone smugi. Wiesz, że jego kolezy nie odpuszczą sobie pytań o ich powody, ale teraz to najmniej zawraca ci głowę. Teraz liczysz się tylko Ty i On. Wy, razem złączeni, jako jedno.
***
Po kilku godzinach spędzonych w towarzystwie dziewczyn postanawiasz wrócić do mieszkania i się rozpakować. Z uśmiechem wysiadasz z taksówki i powolnym krokiem ruszasz w stronę drzwi. W torebce odszukujesz plik kluczy, wkładając do zamka ten właściwy. Przekręcasz go i wchodzisz do środka, ściągając ze swoich obolałych i zmęczonych nóg wysokie, krwisto-czerwone szpilki. Rzucasz je gdzieś w kąt korytarza i podążasz w kierunku salonu. Z tego co wiesz od dziewczyn Matthew jest jeszcze na treningu, ale już niebawem ma wrócić. Rozsuwasz swoją wielką, czarną walizkę i układasz ją na środku salonu, rozpoczynając rozpakowywanie. W tle włączasz płytę ze swoimi, ulubionymi, miłosnymi piosenkami i mruczysz pod nosem ich melodię, układając ubrania w rzędach na jasnej sofie. Kiedy walizka jest już opróżniona wrzucasz ją do szafy w korytarzu i wbiegasz schodami na górę. Stosy ubrań zostawiasz staranie posegregowane w swojej szafie i ponownie pojawiasz się na dolę, tym razem upadasz na kanapę i wzdychasz głośno zmęczona dziejszym dniem. Rozpasowujesz swoje obolałe łydki, nucąc pod nosem słowa piosenki lecącej właśnie z wieży. Kiedy słyszysz jak ktoś naciska na klamkę wyłączasz ją pilotem, a sama udajesz, że śpisz. Anderson pozbywa się butów i torby treningowej w holu, a następnie wchodzi do salonu, spoglądając na ciebie zdziwiony. Uśmiechasz się pod nosem, a po chwili słyszysz nad swoim uchem jego szept :
-Ty wcale nie śpisz.
[Nutka1], [Nutka 2]
Na te słowa otwierasz oczy i skradasz z jego ust soczystego całusa, śmiejąc się uroczo. Matt nachyla się nad tobą i gryzie płatek twojego prawego ucha, powodując twoje ciche podmrukiwanie. Tak cholernie za nim tęskniłaś. W końcu zrywasz się z legowiska i zarzucasz ręce na jego szyję, przyciągając go jeszcze bliżej siebie.Z przyjemnością napawasz się zapachem jego perfum, układając głowę na jego ramieniu. Przez dłuższą chwilę trwasz tak nieruchomo w jego ramionach, ale w końcu on zjeżdża nosem po twojej szyi, powodując przy tym lekkie łaskotki. Muska ją swoimi ciepłymi wargami, pozostawiając na niej mokre ślady. Po chwili przenosi się na dekolt, a ty odchylasz głowę do tyłu, zadowalając się tą przyjemnością. Łapie cię za pośladki i usadawia na oparciu kanapy, wpijając się swoimi wagami w twoje malinowe usta. Wplatasz palce w jego ciemne włosy, przeczesując je i odzwajemniając jego gorące pocałunki. Twój język spragniony jest jego jak jeszcze nigdy. Odrywasz się od niego i bierzesz głęboki oddech, a on korzysta z tej chwili i unosi cię do góry, a ty oplatasz jego pas swoimi długimi nogami, uśmiechając się łobuzersko pod nosem. Zanosi cię do waszej sypialni, a ty zagryzawsz swoją waegę, spoglądając na niego zadziornie. Jest taki przystojny i kuszący. Taki seksowny... Pociągający... Nie wytrzymujesz i tym razem to ty wpijasz się w jego wargi niczym spragniona krwi pijawka, pozwalając mu położyć się na tobie. Napiera na ciebie z jeszcze większą siłą warg, ale tobie to w ogóle nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej cię to to niego pociąga. Czujesz jak łapie za suwak od twojej czarne sukienki, bez problemu sobie z nim radząc. Ty chwytasz za zamek od jego bluzy i rozsuwasz ją, następnie rzucając gdzieś w kąt. Przejeżdżasz palcem po jego umięśnionym torsie, którego tak dawno nie dotykałaś. Czujesz jego gorące dłonie na swoim rozgrzanym do czerwoności ciele. Jego dotyk wywołuje u ciebie takie drzenie jak nikt inny. Nawet mecz nie wywołuje u ciebie tyle przyjemności ile jego dotyk na twoim ciele. Mruczysz przeciągle, kiedy jego warg zespawują się ponownie z twoimi. Po chwili jednak wędrują już po twoich ramionach, dekolcie, brzuchu. On potrafi rozpalić cię do możliwości. Wbijasz swoje długie paznokcie w jego plecy, słysząc jak lekko syczy. Przejeżdżasz nimi po jego kręgosłupie, pozostawiając na nim czerwone smugi. Wiesz, że jego kolezy nie odpuszczą sobie pytań o ich powody, ale teraz to najmniej zawraca ci głowę. Teraz liczysz się tylko Ty i On. Wy, razem złączeni, jako jedno.
~*~
Tak, więc łapcie w wasze ręce oddaje szczęśliwą 20-tkę :) Mi tam ona się bardzo podoba ;) Opisałam w niej uczucia dokładnie tak jak chciałam :D A końcówka to poezja ^^ Szykowałam tu akcję z Kłosem, ale długość jest zdecydowanie odpowiednia, więc w 21-nce spodziewajcie się Karolka :D Będzie naprawdę ciekawie :P Żal mi trochę Skrzatów, bo to nie ich wina, że autobs się zepsół a nieźle na tym ucierpieli :( Szczerze to spodziewałam się szybkiego 3:1 dla Bełchatowa i domek, a tu tie break i nie na naszych korzyść :P Na szczęscie tu chodzi o 3 wygrane, a nie punkty xd Jeszcze im PGE pokaże :D #GOSkra <33 A dziś Sovia, którą znacznie polubiłam i będę starała się być na każdym meczu w Podpromiu :) Skopcie Jastrzębie :D #GOSovia A Niko MVP, bo dawno był xD A Lotmanka choć na chwilę puście proszę :) Tutaj chłopak jako psycholog pracuję nawet, a tu nawet 5 minut na boisku nie jest :( Dobra od mnie to tyle :) Pozdrawiam i do zobaczenia w kolejnym :*
PS: Łapcie nagranie i zdjęcia z dedykacją dla Juliet :D
Wałek pro :D HAHA XD Na dole macie jeszcze bonus i 4 inne nagrania :)
Selfie z moim ulubieńcem numer 1 obok jego cudnej Toyoty :D <3 :3
#Niko #Penchev #przystojny #MISZCZ #selfie #biało-czerwone
A tutaj z Lotmanem na hali :D :3 <3 Robiła Wiki xD Cudny fotograf ^^
Ohoho :-)
OdpowiedzUsuńCiekawie. Końcówka najlepsza :-D
Cieszę się , że z Anią jest już dużo lepiej. Matt jaki szczęśliwy :-D
Ale ciekawi mnie co ten Karol ... jak on tu namiesza? :-D
Czekam już na kolejny :-*
I zapraszam do siebie bo dawno już Cię nie było :-)
Haha :D Ty się nie dziw, że taka bo się kilka miesięcy nie widzieli ;)
UsuńA namiesza, namiesz. A jak to zobacysz :P
Pozdrawiam :*
Rozdział genialny :) Strasznie się cieszę, że Ania wyzdrowiała. Zarówno ona jak i Matt są bardzo szczęśliwi;) Ale bardzo mnie ciekawi jak Karol namiesza. Czekam z wielką niecierpliwością na następny :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńP.S. Wszystkiego najlepszego:):):)
Dziękuję :3
UsuńW 21-nce na pewno będzie ;)
Pozdrawiam i wzajembnie :*
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńAnia wyzdrowiała i teraz może być w pełni szczęśliwa z Mattem :) Chociaż... jak mówisz, że Karolek tutaj namiesza. Czekam z niecierpliwością na następny!
Buziaki ;**
ps. Świetne filmiki :D
Haha xD Nawet nie wiesz ile było śmiechu przy ich nagrywaniu :D
UsuńNie mam pojęcia co sobie ochroniarze myśleli, ale na pewno nic dobrego o nas xD
Dziękuję i pozdrawiam :*
Cudeńko ;D
OdpowiedzUsuńPo prostu kocham ten rozdział ^^ Zaskoczyłaś mnie powrotem Anki do domu i całkowitym wyleczeniem. No w sumie czytając ten rozdział myślałam, ze to Karol podjedzie po Nią, czy coś :) Ale oki, czekam na 21 i jestem bardzo ciekawa,jak ten nasz środkowy namiesza xD A Anka niech się nie ogląda z innymi, tylko cieszy się Mattem Hehhehe ;D
Końcówka zdecydowanie na tak ;3
Pozdrawiam ;**
Mi też się on bardzo podoba, gydż mega łatwo i na luźie mi się go pisało :D
UsuńA tam... Wyszła ze szpitala to sobie chciała popatrzeć xD
Wiedziałam, że się wam spdooba ^^
Pozdrawiam ;*
Co za szczęśliwy rozdział! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że Ani udało się pokonać to cholerstwo! Wygrała, nie poddała się, walczyła i opłaciło się! Wygrała swój najważniejszy mecz. Teraz może powrócić do wszystkiego, co kocha, czyli do treningów, meczów, przyjaciółek i przede wszystkim Matta ;) Końcówka - wspaniała! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niczego nie popsujesz, chociaż czuję, że Karol sporo tutaj namiesza :P
I oby choroba nie postanowiła wrócić!
Pozdrawiam ;*
Dziękuję :* i pozdrawiam :*
UsuńO mój Boże! To pierwsze co powiedziałam po przeczytaniu tego rozdziału. Końcówka po prostu idealna <3 To wszystko jest tak piękne. Te wszystkie uczucia :) Jesteś wspaniała <3 Tyle szczęścia <3 Ania wygrała <3 Nowe życie, bez choroby ale nadal z Mattem <3 Idealnie <3 Czekam na akcje z Kłosikiem <3
OdpowiedzUsuńPrzy okazji serdecznie cię zapraszam na Pierwszą Zdradę Serca :)
www.zdradzeni-przez-serce.blogspot.com
Pozdrawiam i życzę weny <3
Nicolette
Dziękuję za tak miły komemntarz :*
UsuńWcale nie jestem wspaniała :) Ja po prostu lubię pisać i piszę to co siedzi mi w głowie :D Nic nadzwyczajnego nie robię ;)
Pozdrawiam i weny :*
a zerkniesz do mnie? :)
UsuńWybacz, ale o Wronce nie za bardzo lubię czytać xD
UsuńWolę o swoich ulubieńcach, ale na Matthew bd ;)
Roździał jak zwykle świetny, ale ten wyjątkowy, Ta
OdpowiedzUsuńk, bardzo <3
Nareszcie Ania wyszła z tej cholernej izolatki ! Jak ona tyle wytrzymała?! Ja się pytam ?! Ja bym taq nie mogła.. Bez tych wszystkich ukochanych osób.. ;) Na szczęście po tych 2 MIESIĄCACH wyszła :) po 2 ?!
I odrazu lody, hahah Szaleństwo uwidacznia się ! Dziewczyna mają pomysły!
I ta noc z Mattem. Genialnie. ! Myślałam, że on będzie zaskoczony jak ją zobaczy , ale Tu normalnie wchodzi Hahha :D
Świetny rozdział !
Czekam na 21 i Pozdrawiam :**
° Natalia
Po trzech ;)
UsuńWchodził normalnie bo jest u siebie Kochana :D
Na pewno był zaskocozny, wspomniałam o tym w małym stopniu, gdyż wolałam skupić się na końcówce ;3
Pozdrawiam i dziękuję :*
Bardzo mi sie podoba ten rozdzial. Idealny moment na takie dobre wiadomości, wiedziałam, że musi sie udać. Aż sie dziwię, że wytrzymała i nie pojechała od razu do Matta. Już nie mogę się doczekać 21 i Karola, jaką rolę odegra tym razem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jakoś dała radę xD Izabela ważniejsza :D
UsuńCiekawą odegra tym razem ;) A nawet nie bd odgrywał :P
Pozdrawiam :*
kocham kocham kocham ten rozdzial!!!! no i co ja jeszcze więcej mogę powiedzieć? po prostu idealny, wszystko się zaczęło układać, a ta scena z Mattem magiczna <3
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać 21 i co nam ten Karollo wymyśli :3
a co do zdjęc to cudowne, dziękuje za dedykacje :)
i ten filmik jak Paul się rozciągał, mogłabym go oglądać latami haha
do następnego :*
Myślałam, że tylko ja tak mam, że mogę go odlądać milion razy :D
UsuńNie masz za co dziękować :) Za to ja dziękuję za to, że jesteś :3
Dziękuję i pozdrawiam :*
zapraszam serdecznie na nowy rozdział - http://rebelliousboy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Dziękuję, ale następnym razem takie rzeczy pisz w zakładne "Spam".
UsuńPozdrawiam :*
A więc tak.... Karol nie wyjeżdża, więc jest super. Ania wygrywa z białaczką, więc jest super. Rozdział kończy się znakomitą sceną, więc jest super. Masz moją opinię na temat rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńPS Ta scena z Mattem skojarzyła mi się z Grey'em xd
gracogladackibicowac.blogspot.com
Świetna opinia xD Tyle powtórzeń :D
UsuńEj! Bez takich mi tu! To opowidanie to nie pisiont twarzy Greya, a Zniszczone Marzenia :)
Pozdrawiam :*
Spóźnienie mam nadzieję, że wybaczysz, bo pochłonęło mnie robienie zaproszeń na urodziny i nauka WOSu ;)
OdpowiedzUsuńJestem pozytywnie zaskoczona zwycięstwem Ani. Mam nadzieję, że dzięki temu zaliczymy przerwę od chorobowych tematów, bo przydałoby się trochę szczęścia ;)
Scena ostatnia na serio taka Greyopodobna :D
Ostatnio haniebnie pominęłam rozważania na temat Kłosika, ale skoro ma być go duuużo w następnym, to na pewno się wystaram o jakiś wybuchowy komentarz :)
Buziaki :***
Haha xD Spoko, ja się nigdy o takie rzeczy nie gniewam :)
UsuńOj tak sporą przerwę, a może nawet do konca ;)
Oj wy! Już Grya oglądają a o 18-stki nie mają :D Nie ładnie :P
Pewnie bd, choć nw czy satrczy mi miejsca na jego postać, ale niedługo wróci...
Pozdrawiam :*
Kocham ten rozdział! <3
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że Ania wygrała tą walkę. Wiedziałam, że tak się stanie! :3
Teraz musi o siebie dbać i mam nadzieję, że nie będzie nawrotu choroby.
Końcówka idealna!
Więc czekam na Kłosika. :D
Pozdrawiam, buziaki! ;*
Wszystko się zobaczy :)
UsuńDo zobaczenia i pozdrawiam :*