Rozdział z dedykacją dla Wiki S :D Jest Paul, więc masz :P XD Miłego czytanka! :*
[Ania]
[Ania]
Mijały dni, tygodnie, miesiące. Ty wytrwale przebywałaś w szpitalu, lecząc się chemioterapią, a on przygotowywał się do sezonu reprezentacyjnego. Od początku leczenia twoje podejście się zmieniło. Wreszcie uwierzyłaś, że możesz wyzdrowieć. Możesz wykonać porządny serwis, którego ona nie będzie w stanie przyjąć i się po nim nie pozbiera. Możesz wyjść zwycięsko z tego pojedynku. Z każdym dniem leczenie zabierało ci coraz więcej włosów. Na twojej głowie nie widniała już gęsta, zdrowa, ciemna, brązowa czupryna, a jednak byłaś wstanie poświęcić wszystko dla całkowitego usunięcia z twojego organizmu tego cholerstwa. Pielęgniarka właśnie odwozi cię do twojej sali, a ty z lekkim uśmiechem na ustach podziwiasz Klarę, która spaceruje po korytarzu wraz ze swoją babcią. Machasz do niej, na co ona odpowiada ci tym swoim słodkim uśmieszkiem. Tak bardzo chciałabyś z nią porozmawiać, usłyszeć jej uroczy śmiech, poczuć jej pozytywną energię, poodbijać żółtą-niebieską Mikasą w jej sali, ale doskonale wiesz, że nie możesz. Musisz konsekwentnie przebywać w izolatce i z nikim się nie kontaktować. Uśmiechasz się blado, schodząc z wózka i siadając na swoim łóżku. Rozprostowujesz się i sięgasz po swój laptop, który znajduję się w szufladzie szafki nocnej. Odpalasz go i logujesz się na Skype, w celu porozmawiania z Mattem. Spoglądasz na lewą część komputera, szukając na liście Andersona. Niestety, obecnie jest niedostępny. Odkładasz urządzenie na szafkę i układasz się wygodnie na materacu, przykrywając się śnieżnobiałą kołdrą i opierając się plecami o poduszkę. W tym samym momencie słyszysz dźwięk oznajmiający wideo-rozmowę. Z ciekawością spoglądasz na ekran i dziwisz się, kiedy na ekran pojawia się zdjęcie Karola. Po ostatnim wydarzeniu w klubie w ogóle nie kontaktowaliście się ze sobą. Bałaś się, że możesz zrobić coś głupiego co rozpieprzy jego związek z Olą. Teraz kompletnie nie wiedziałaś co zrobić. Odebrać czy może po raz kolejny uciec od problemu. Bierzesz głęboki oddech i naciskasz na zieloną słuchawkę. Twoim oczom ukazuję się jego twarz, na której widnieje lekki uśmiech. Czyżby już zapomniał o incydencie w jednym z rzeszowskich klubów? Nie wiesz, ale może za chwilę się tego dowiesz.
-Cześć Ania.- przerywa panującą pomiędzy wami ciszę.
-Hej.-odpowiadasz z obojętnością.
-Przepraszam, że się nie odzywałem, kiedy potrzebowałaś mojego wsparcia, ale pochłonięty byłem zgrupowaniami i treningami kadrowymi.
-Możesz nie kłamać?! Przecież dobrze wiem, że chodzi o to w klubie! - unosisz głos.
-Ania, ja... Ja nie wiem co się wtedy ze mną działo. Wyglądałaś wtedy tak pięknie. Byłaś taka urocza. Chciałem cię mieć tak blisko siebie jak było to możliwe. Ja...-mówi, ale ty mu przerywasz.
-Karol, przestań do cholery! Czy ty wiesz co mówisz?! Przecież masz Olę, to ją kochasz! Jesteście ze sobą już siedem lat! A ty chcesz to wszystko spieprzyć przez jeden wieczór?- już nie wytrzymujesz, nie panujesz nad swoimi emocjami.
Jesteś wściekła. Co on do cholery jasnej mówi? Chciał cię mieć tak blisko siebie jak to możliwe. A może gdybyś nie wybiegła to jeszcze by cię pocałował? Nawet nie chcesz o tym myśleć. Jednak to jeszcze nie wszystko...
-Anka! Zależy mi na tobie i to nie jak na przyjaciółce. Ja się chyba w tobie zakochałem...-ostatnie zdanie prawie szepcze, a ty zamierasz.
To nie może być prawda! On nie może tego zrobić Oli. Ona przecież tak bardzo wspiera cię w walce z chorobą, a ty masz jej odebrać chłopaka? O nie! Nie możesz jej tego zrobić. Choć sama coś do niego czujesz. Tylko właściwie co? Pośpiesznie kończysz połączenie i zamykasz laptop, układając głową na swojej poduszce. Po twoim policzku spływa pojedyncza łza. Kochasz Matta, ale Karol także nie jest ci obojętny. Załamana marzysz jedynie o śnie, który uwolni cię od tych cholernie ciężkich problemów. Przymykasz powieki i wiesz już, że ta noc będzie najcięższą spędzoną w tej izolatce. Poddajesz się i pozwalasz słonej cieczy swobodnie spływać po twoich policzkach, zostawiając na nich pojedyncze smugi. Dlaczego to musi być takie trudne?
***
[Karol]
Jesteś na siebie wściekły. Przecież ona ma rację. Z Kozłowską jesteście tyle lat razem. Tyle razem przeszliście. Jak dobrze, że nie przystałeś na propozycję włoskiego klubu, bo z pewnością byś bez niej tam nie wytrzymał. Ale Ania także jest dla ciebie ważna. Gdyby nie ta akcja w klubie być może dalej byłbyś beztroskim chłopakiem zakochanym po uszy w twojej blondynce, ale teraz coraz częściej łapiesz się na myśleniu o Ani. Kochasz Olę, ale do Lisickiej także coś czujesz. Nie wiesz czy jest to miłość a może chwilowe zauroczenie, ale jesteś pewien, że nie jest ci ona obojętna. Gdyby nie przeżyła... Nawet nie chcesz myśleć co by było... Zmęczony kolejnym dniem pobytu w Spale odkładasz wreszcie swój laptop do szafki i niechętnie podnosisz się z wygodnego łóżka, w celu odświeżenia się pod prysznicem. Po kilku minutach opuszczasz pomieszczenie, przeczesując swoje jeszcze mokre blond włosy. Życzysz Andrzejowi dobranoc, a sam przykrywasz się po uszy pierzyną i układasz głowę na miękkiej poduszce, oddając się w ramiona Morfeusza.
Nastaje nowy dzień. Równo o szóstej wstajesz z łóżka i ubierasz się, by po chwili pojawić się w stołówce. Witasz się ze swoimi kolegami i zajmujesz miejsce obok Zatorskiego.Cały czas błądzisz myślami wokół wczorajszej rozmowy z Anią, co zauważa twój przyjaciel. Środkowy spogląda na ciebie pytająco, ale ty machasz zrezygnowany dłonią i kończysz swoje śniadanie. Odkładasz puste naczynia na wyznaczone miejsce i z kubkiem świeżej kawy zamierzasz w kierunku hali. Krzywisz się lekko, kiedy napój upija ci Wojtek, a przyjmujący klepie cię po ramieniu i uśmiecha się szeroko, towarzysząc ci w drodze.
-Ej Kłos! Coś ty taki jakiś nieobecny? Coś się stało?- pyta zaniepokojony.
-A szkoda gadać. Nie chce ci zawracać głowy przed treningiem.- odpowiadasz, wyrzucając papierowy kubek po kawie do kosza.
-Stary, ty mi nigdy nie zawracasz głowy. No gadaj.- klepie cię po ramieniu, a ty jedynie wzdychasz głośno.
Jesteś niezmiernie wdzięczny Włodarczykowi za wysłuchanie twoich problemów. Czujesz się nieco lżej i postanawiasz, że niczego nie zmienisz w swoim życiu. To Ola jest twoim oczkiem w głowie i to ona jest dla ciebie teraz najważniejsza. Ania ma Matthew, a ty nie zamierzasz wchodzić z butami w jej życie. Zostaniecie przyjaciółmi. Tylko jak to wyjdzie w praktyce, kiedy spotkacie się twarzą w twarz? Kręcisz głową i stawiasz się na zbiórce, wsłuchując się uważnie w słowa Antigi. Kiwasz głową na jego polecenie i rozpoczynasz trening z resztą chłopaków od kilku okrążeń wokół boiska, rozgrzewając przy tym ramiona, palce. Później odbijanie w parach i nadchodzi czas na wystawy. Ustawiasz się w kolejce za Jaroszem, który po przerwie powrócił do kadry i starasz się wyciszyć. Bierzesz głęboki oddech, przymykasz powieki i widzisz halę wypełnioną tysiącami ludźmi, którzy zdzierają gardła by was dopingować. Widzisz biało-czerwoną flagę, słyszysz hymn a'kapela odśpiewany przez kibiców, miliony kibiców. Otwierasz oczy i uśmiechasz się pod nosem do Łukasz, który wystawia ci piłkę, taką jak lubisz. Uderzasz w nią, obserwując jak ląduje na trzecim metrze boiska. Pokazujesz zadowolony kciuk w górę w stronę rozgrywającego, a on odpowiada ci szerokim uśmiechem. Brakuje ci trochę Igły, który zawsze pchał się wszędzie z kamerą. Wzdychasz głośno i ponownie stajesz w kolejce, tym razem do Drzyzgi.
-Ty, Arnold! Trochę za niska! Wyżej następnym razem! - krzyczysz z drugiej połowy boiska.
-Jasne bejbee!- odpowiada z tym swoim szerokim uśmieszkiem, a ty śmiejesz się pod nosem.
[Matthew]
Z butelką piwa w ręce opadasz na hotelowe łóżko i wzdychasz głośno. Ten czas tak szybko leci. Dopiero niedawno całe dnie spędzałeś w szpitalu, w sali Lisickiej, a teraz już przygotowujesz się do pełnego różnych imprez sezonu reprezentacyjnego. Wydaje się jakbyś to wczoraj żegnał się z Anią za szybą tej cholernej izolatki, a przecież to było dwa miesiące temu. Teraz jest końcówka kwietnia, a początkiem maja rusza Liga Światowa. Masz zamiar poprowadzić twoich kolegów do obronienia złota w tym prestiżowym turnieju. Odkładasz butelkę na szafkę i wyciągasz ze swojej walizki swojego niezawodnego notebooka. Dobrze, że choć w tym budynku jest dobre Wi-Fi. Paul bez pukania wpada do waszego pokoju, posyłając ci szeroki uśmiech. Twój przyjaciel skacze na łóżko i momentalnie zasypia, chcąc za pewne wykorzystać jutrzejsze wolne. Tak, jutro sobota, którą trener zostawił wam na odpoczynek. Jesteś mu bardzo wdzięczy, gdyż od tygodnia nie rozmawiałeś z Anią przez Skype. Pośpiesznie logujesz się na portal społecznościowy i odszukujesz wzrokiem jej nicku na liście. Uśmiechasz się pod nosem, kiedy to ona uprzedza cię w nawiązaniu połączenia. Naciskasz zieloną słuchawkę i witasz ją lotnym całusem, na co ona śmieje się uroczo.
-Cześć Kochanie! - przerywasz jej śmiech.- Nie masz pojęcia jak się za tobą stęskniłem.- mówisz z tym łobuzerskim uśmiechem.
-No hej! Ta... Piwko chyba zapełnia ci tą pustkę.-uśmiecha się lekko, a ty szybko chowasz butelkę pod łóżko, modląc się w duchu, by jej zawartość nie znalazła się na podłodze.
-O nie! Chciałbym znów poczuć twoje wargi, przytulić cię do siebie i tak po prostu zaciągnąć się twoimi perfumami...-mówisz rozmarzony, obserwując jak na jej ustach pojawia się coraz szerszy uśmiech.
-Och, Matt! Mi też ciebie brakuję. Nawet nie wiesz jak bardzo.- mówi smutnym głosem, a twoje serce pęka na pół.
Tak bardzo chciałbyś ją teraz tulić w swych ramionach i nie wypuszczać do końca świata, całować namiętnie po szyi, wpijać się w jej usta... Tak wiele chciałbyś... Ale doskonale wiesz, że musisz być cierpliwy. Musisz wytrzymać. A Ania musi walczyć. Walczyć o wasze szczęśliwe, przyszłe życie. Uśmiechasz się do niej i tak po prostu w milczeniu wpatrujesz się w jej idealną twarz. Te wypełnione ciepłym odcieniem czekolady tęczówki błyszczą niesamowicie, wpatrując się wprost na ciebie. Widzisz jak kąciki jej ust coraz bardziej się unoszą, by w końcu posłać ci ciepły uśmiech. A na czubku jej głowy dostrzegasz odrastające, piękne, brązowe włosy. Moglibyście tak milczeć jeszcze dłużej, gdyby nie Lotman, który nagle się obudził i przysiadł na twoim łóżku.
-Anuś!Jak ja się za tobą stęskniłem! Jak tam w tym szpitalu? Nie głodzą cię tak? Bo jak się tylko dowiem, że moją siatkareczkę głodzą to z łopatą w ręku przyjadę i wszystkich tam łupnę tak, że popamiętają mnie do końca swojego, nudnego, lekarskiego, pełnego bieli życia.- zakończył swój monolog.
-Spokojnie, Paul! Nikt mi tutaj nie funduję głodówek.- mruga do niego okiem. - A u was co tam słychać? - opiera się wygodniej o poduszkę.
Chcesz już odpowiedzieć na jej pytanie, kiedy uprzedza cię twój przyjaciel :
-A śniadanka, obiadki, kolacje dają i każą harować dniami i nocami.Normalnie gorzej niż w Polsce. Tam to pewnie macie tą swoją Stodołę i tam siedzicie miesiącami. A my tutaj w jakimś tanim hoteliku, we dwójkę w pokoju i jakoś się żyje, bo musi.
-Lotman! Nie Stodołę, a Spałę! - wybucha głośnym śmiechem, a po chwili wasza dwójka również.
-No wiesz. Ja tam w polskim za dobry nie jestem.- uśmiecha się słodko i mruga do kamery przelotnie.- Może byś mi dała kilka lekcji, skoro tam gram?
-Może, ale wszystko kosztuję Loti.
-Dobra! Dość tego! Lotman wypieprzaj stąd za nim wyrwę te drzwi z zawiasów i ci nimi przyładuję! - nie wytrzymujesz.
-Ale dlaczego? -pyta zdziwiony, ale ze strachem w oczach biegiem opuszcza pokoju.
Słyszysz jak Ania zalewa się falą śmiechu, ale gdy spoglądasz na nią groźnie natychmiast się uspokaja, lecz jedynie na moment.
-A ty co? Zazdrośnik? - okręca kosmyk włosów wokół palca i spogląda na ciebie zalotnie.
-Pff... Wcale nie jestem zazdrosny.-odpowiadasz oburzony.
-Czyżby? A ta czerwona twarz to co? - pyta z cwanym uśmieszkiem.
I tu cię ma.
~*~
Tadam! Oto dziewiętnastka leci w wasze ręce :3 Szczerze to mi się bardzo podoba :D Długością jest okay, treścią też nieźle, więc trzeba się cieszyć xD Czy u was też takie szaleństwo z grypą? :P Ja właśnie chora od niedzieli wieczorem leżę, bo coś grypopochodnego przywiozłam z Rzeszowa i do tego zapalenie gardła :( No, ale jest lepiej ;) Temperatura mi spadła, kaszel i katar jeszcze są, ale mniej. Mimo to nie żałuję wyjazdu na mecz :) Było naprawdę mega zajebiście ( wybaczcie, ale inaczej się chyba tego opisać nie da xD Haha :D) :3 To mój pierwszy mecz Asseco,na który udało mi się wejść ( wiecie dobrze chyba co mam na myśli xD) i od razu mam zdjęcia z moimi ulubieńcami, Niko i Paulem <33 Do tego nagranie z wałkiem :D Hit! :D Zastanawiam się czy wam je tu wstawić ;) Dajcie znać jak chcecie to je wrzucę, jak nie to nie dodam :) Paul w realu jest taki uśmiechnięty i sympatyczny, że jej! :3 Sam się ustawił w jednym miejscu do zdjęć zaraz po meczu i każdy mógł podejść i sobie zrobić :) A Pencheva złapałam na parkingu. Nie wiem skąd znalazłam w sobie tyle odwagi by do niego podejść, ale nie żałuję ;) Stałam z nim jakiś 5 minut, gdyż ręce mi tak drżały, że nie mogłam wcelować w samowyzwalacz ( gdyż sweet foci to ja robić nie umiem xD) :D A w poniedziałek około 12 przyszedł mi autograf Piotrka Nowakowskiego z dedykacją, jak to pięknie brzmi " Dla Kasi" i Piotrka Żyły ( tu już bez dedykacji) :) Pozdrawiam i do następnego :*
-Cześć Ania.- przerywa panującą pomiędzy wami ciszę.
-Hej.-odpowiadasz z obojętnością.
-Przepraszam, że się nie odzywałem, kiedy potrzebowałaś mojego wsparcia, ale pochłonięty byłem zgrupowaniami i treningami kadrowymi.
-Możesz nie kłamać?! Przecież dobrze wiem, że chodzi o to w klubie! - unosisz głos.
-Ania, ja... Ja nie wiem co się wtedy ze mną działo. Wyglądałaś wtedy tak pięknie. Byłaś taka urocza. Chciałem cię mieć tak blisko siebie jak było to możliwe. Ja...-mówi, ale ty mu przerywasz.
-Karol, przestań do cholery! Czy ty wiesz co mówisz?! Przecież masz Olę, to ją kochasz! Jesteście ze sobą już siedem lat! A ty chcesz to wszystko spieprzyć przez jeden wieczór?- już nie wytrzymujesz, nie panujesz nad swoimi emocjami.
Jesteś wściekła. Co on do cholery jasnej mówi? Chciał cię mieć tak blisko siebie jak to możliwe. A może gdybyś nie wybiegła to jeszcze by cię pocałował? Nawet nie chcesz o tym myśleć. Jednak to jeszcze nie wszystko...
-Anka! Zależy mi na tobie i to nie jak na przyjaciółce. Ja się chyba w tobie zakochałem...-ostatnie zdanie prawie szepcze, a ty zamierasz.
To nie może być prawda! On nie może tego zrobić Oli. Ona przecież tak bardzo wspiera cię w walce z chorobą, a ty masz jej odebrać chłopaka? O nie! Nie możesz jej tego zrobić. Choć sama coś do niego czujesz. Tylko właściwie co? Pośpiesznie kończysz połączenie i zamykasz laptop, układając głową na swojej poduszce. Po twoim policzku spływa pojedyncza łza. Kochasz Matta, ale Karol także nie jest ci obojętny. Załamana marzysz jedynie o śnie, który uwolni cię od tych cholernie ciężkich problemów. Przymykasz powieki i wiesz już, że ta noc będzie najcięższą spędzoną w tej izolatce. Poddajesz się i pozwalasz słonej cieczy swobodnie spływać po twoich policzkach, zostawiając na nich pojedyncze smugi. Dlaczego to musi być takie trudne?
***
[Karol]
Jesteś na siebie wściekły. Przecież ona ma rację. Z Kozłowską jesteście tyle lat razem. Tyle razem przeszliście. Jak dobrze, że nie przystałeś na propozycję włoskiego klubu, bo z pewnością byś bez niej tam nie wytrzymał. Ale Ania także jest dla ciebie ważna. Gdyby nie ta akcja w klubie być może dalej byłbyś beztroskim chłopakiem zakochanym po uszy w twojej blondynce, ale teraz coraz częściej łapiesz się na myśleniu o Ani. Kochasz Olę, ale do Lisickiej także coś czujesz. Nie wiesz czy jest to miłość a może chwilowe zauroczenie, ale jesteś pewien, że nie jest ci ona obojętna. Gdyby nie przeżyła... Nawet nie chcesz myśleć co by było... Zmęczony kolejnym dniem pobytu w Spale odkładasz wreszcie swój laptop do szafki i niechętnie podnosisz się z wygodnego łóżka, w celu odświeżenia się pod prysznicem. Po kilku minutach opuszczasz pomieszczenie, przeczesując swoje jeszcze mokre blond włosy. Życzysz Andrzejowi dobranoc, a sam przykrywasz się po uszy pierzyną i układasz głowę na miękkiej poduszce, oddając się w ramiona Morfeusza.
Nastaje nowy dzień. Równo o szóstej wstajesz z łóżka i ubierasz się, by po chwili pojawić się w stołówce. Witasz się ze swoimi kolegami i zajmujesz miejsce obok Zatorskiego.Cały czas błądzisz myślami wokół wczorajszej rozmowy z Anią, co zauważa twój przyjaciel. Środkowy spogląda na ciebie pytająco, ale ty machasz zrezygnowany dłonią i kończysz swoje śniadanie. Odkładasz puste naczynia na wyznaczone miejsce i z kubkiem świeżej kawy zamierzasz w kierunku hali. Krzywisz się lekko, kiedy napój upija ci Wojtek, a przyjmujący klepie cię po ramieniu i uśmiecha się szeroko, towarzysząc ci w drodze.
-Ej Kłos! Coś ty taki jakiś nieobecny? Coś się stało?- pyta zaniepokojony.
-A szkoda gadać. Nie chce ci zawracać głowy przed treningiem.- odpowiadasz, wyrzucając papierowy kubek po kawie do kosza.
-Stary, ty mi nigdy nie zawracasz głowy. No gadaj.- klepie cię po ramieniu, a ty jedynie wzdychasz głośno.
Jesteś niezmiernie wdzięczny Włodarczykowi za wysłuchanie twoich problemów. Czujesz się nieco lżej i postanawiasz, że niczego nie zmienisz w swoim życiu. To Ola jest twoim oczkiem w głowie i to ona jest dla ciebie teraz najważniejsza. Ania ma Matthew, a ty nie zamierzasz wchodzić z butami w jej życie. Zostaniecie przyjaciółmi. Tylko jak to wyjdzie w praktyce, kiedy spotkacie się twarzą w twarz? Kręcisz głową i stawiasz się na zbiórce, wsłuchując się uważnie w słowa Antigi. Kiwasz głową na jego polecenie i rozpoczynasz trening z resztą chłopaków od kilku okrążeń wokół boiska, rozgrzewając przy tym ramiona, palce. Później odbijanie w parach i nadchodzi czas na wystawy. Ustawiasz się w kolejce za Jaroszem, który po przerwie powrócił do kadry i starasz się wyciszyć. Bierzesz głęboki oddech, przymykasz powieki i widzisz halę wypełnioną tysiącami ludźmi, którzy zdzierają gardła by was dopingować. Widzisz biało-czerwoną flagę, słyszysz hymn a'kapela odśpiewany przez kibiców, miliony kibiców. Otwierasz oczy i uśmiechasz się pod nosem do Łukasz, który wystawia ci piłkę, taką jak lubisz. Uderzasz w nią, obserwując jak ląduje na trzecim metrze boiska. Pokazujesz zadowolony kciuk w górę w stronę rozgrywającego, a on odpowiada ci szerokim uśmiechem. Brakuje ci trochę Igły, który zawsze pchał się wszędzie z kamerą. Wzdychasz głośno i ponownie stajesz w kolejce, tym razem do Drzyzgi.
-Ty, Arnold! Trochę za niska! Wyżej następnym razem! - krzyczysz z drugiej połowy boiska.
-Jasne bejbee!- odpowiada z tym swoim szerokim uśmieszkiem, a ty śmiejesz się pod nosem.
[Matthew]
Z butelką piwa w ręce opadasz na hotelowe łóżko i wzdychasz głośno. Ten czas tak szybko leci. Dopiero niedawno całe dnie spędzałeś w szpitalu, w sali Lisickiej, a teraz już przygotowujesz się do pełnego różnych imprez sezonu reprezentacyjnego. Wydaje się jakbyś to wczoraj żegnał się z Anią za szybą tej cholernej izolatki, a przecież to było dwa miesiące temu. Teraz jest końcówka kwietnia, a początkiem maja rusza Liga Światowa. Masz zamiar poprowadzić twoich kolegów do obronienia złota w tym prestiżowym turnieju. Odkładasz butelkę na szafkę i wyciągasz ze swojej walizki swojego niezawodnego notebooka. Dobrze, że choć w tym budynku jest dobre Wi-Fi. Paul bez pukania wpada do waszego pokoju, posyłając ci szeroki uśmiech. Twój przyjaciel skacze na łóżko i momentalnie zasypia, chcąc za pewne wykorzystać jutrzejsze wolne. Tak, jutro sobota, którą trener zostawił wam na odpoczynek. Jesteś mu bardzo wdzięczy, gdyż od tygodnia nie rozmawiałeś z Anią przez Skype. Pośpiesznie logujesz się na portal społecznościowy i odszukujesz wzrokiem jej nicku na liście. Uśmiechasz się pod nosem, kiedy to ona uprzedza cię w nawiązaniu połączenia. Naciskasz zieloną słuchawkę i witasz ją lotnym całusem, na co ona śmieje się uroczo.
-Cześć Kochanie! - przerywasz jej śmiech.- Nie masz pojęcia jak się za tobą stęskniłem.- mówisz z tym łobuzerskim uśmiechem.
-No hej! Ta... Piwko chyba zapełnia ci tą pustkę.-uśmiecha się lekko, a ty szybko chowasz butelkę pod łóżko, modląc się w duchu, by jej zawartość nie znalazła się na podłodze.
-O nie! Chciałbym znów poczuć twoje wargi, przytulić cię do siebie i tak po prostu zaciągnąć się twoimi perfumami...-mówisz rozmarzony, obserwując jak na jej ustach pojawia się coraz szerszy uśmiech.
-Och, Matt! Mi też ciebie brakuję. Nawet nie wiesz jak bardzo.- mówi smutnym głosem, a twoje serce pęka na pół.
Tak bardzo chciałbyś ją teraz tulić w swych ramionach i nie wypuszczać do końca świata, całować namiętnie po szyi, wpijać się w jej usta... Tak wiele chciałbyś... Ale doskonale wiesz, że musisz być cierpliwy. Musisz wytrzymać. A Ania musi walczyć. Walczyć o wasze szczęśliwe, przyszłe życie. Uśmiechasz się do niej i tak po prostu w milczeniu wpatrujesz się w jej idealną twarz. Te wypełnione ciepłym odcieniem czekolady tęczówki błyszczą niesamowicie, wpatrując się wprost na ciebie. Widzisz jak kąciki jej ust coraz bardziej się unoszą, by w końcu posłać ci ciepły uśmiech. A na czubku jej głowy dostrzegasz odrastające, piękne, brązowe włosy. Moglibyście tak milczeć jeszcze dłużej, gdyby nie Lotman, który nagle się obudził i przysiadł na twoim łóżku.
-Anuś!Jak ja się za tobą stęskniłem! Jak tam w tym szpitalu? Nie głodzą cię tak? Bo jak się tylko dowiem, że moją siatkareczkę głodzą to z łopatą w ręku przyjadę i wszystkich tam łupnę tak, że popamiętają mnie do końca swojego, nudnego, lekarskiego, pełnego bieli życia.- zakończył swój monolog.
-Spokojnie, Paul! Nikt mi tutaj nie funduję głodówek.- mruga do niego okiem. - A u was co tam słychać? - opiera się wygodniej o poduszkę.
Chcesz już odpowiedzieć na jej pytanie, kiedy uprzedza cię twój przyjaciel :
-A śniadanka, obiadki, kolacje dają i każą harować dniami i nocami.Normalnie gorzej niż w Polsce. Tam to pewnie macie tą swoją Stodołę i tam siedzicie miesiącami. A my tutaj w jakimś tanim hoteliku, we dwójkę w pokoju i jakoś się żyje, bo musi.
-Lotman! Nie Stodołę, a Spałę! - wybucha głośnym śmiechem, a po chwili wasza dwójka również.
-No wiesz. Ja tam w polskim za dobry nie jestem.- uśmiecha się słodko i mruga do kamery przelotnie.- Może byś mi dała kilka lekcji, skoro tam gram?
-Może, ale wszystko kosztuję Loti.
-Dobra! Dość tego! Lotman wypieprzaj stąd za nim wyrwę te drzwi z zawiasów i ci nimi przyładuję! - nie wytrzymujesz.
-Ale dlaczego? -pyta zdziwiony, ale ze strachem w oczach biegiem opuszcza pokoju.
Słyszysz jak Ania zalewa się falą śmiechu, ale gdy spoglądasz na nią groźnie natychmiast się uspokaja, lecz jedynie na moment.
-A ty co? Zazdrośnik? - okręca kosmyk włosów wokół palca i spogląda na ciebie zalotnie.
-Pff... Wcale nie jestem zazdrosny.-odpowiadasz oburzony.
-Czyżby? A ta czerwona twarz to co? - pyta z cwanym uśmieszkiem.
I tu cię ma.
~*~
Tadam! Oto dziewiętnastka leci w wasze ręce :3 Szczerze to mi się bardzo podoba :D Długością jest okay, treścią też nieźle, więc trzeba się cieszyć xD Czy u was też takie szaleństwo z grypą? :P Ja właśnie chora od niedzieli wieczorem leżę, bo coś grypopochodnego przywiozłam z Rzeszowa i do tego zapalenie gardła :( No, ale jest lepiej ;) Temperatura mi spadła, kaszel i katar jeszcze są, ale mniej. Mimo to nie żałuję wyjazdu na mecz :) Było naprawdę mega zajebiście ( wybaczcie, ale inaczej się chyba tego opisać nie da xD Haha :D) :3 To mój pierwszy mecz Asseco,na który udało mi się wejść ( wiecie dobrze chyba co mam na myśli xD) i od razu mam zdjęcia z moimi ulubieńcami, Niko i Paulem <33 Do tego nagranie z wałkiem :D Hit! :D Zastanawiam się czy wam je tu wstawić ;) Dajcie znać jak chcecie to je wrzucę, jak nie to nie dodam :) Paul w realu jest taki uśmiechnięty i sympatyczny, że jej! :3 Sam się ustawił w jednym miejscu do zdjęć zaraz po meczu i każdy mógł podejść i sobie zrobić :) A Pencheva złapałam na parkingu. Nie wiem skąd znalazłam w sobie tyle odwagi by do niego podejść, ale nie żałuję ;) Stałam z nim jakiś 5 minut, gdyż ręce mi tak drżały, że nie mogłam wcelować w samowyzwalacz ( gdyż sweet foci to ja robić nie umiem xD) :D A w poniedziałek około 12 przyszedł mi autograf Piotrka Nowakowskiego z dedykacją, jak to pięknie brzmi " Dla Kasi" i Piotrka Żyły ( tu już bez dedykacji) :) Pozdrawiam i do następnego :*
Rozdział super :) oby więcej takiego pozytywnego Lotmana :D Nie dziwię się, że jesteś zadowolona z tej części, bo jest z czego. Co prawda pojawiają się smutne momenty, ale w końcu życie nie jest idealne. Mam nadzieję, że Karol przejrzał na oczy już tak na 100% i przestanie sobie zaprzątać główkę Anią w jakimkolwiek innym aspekcie niż jako przyjaciółką. W innym przypadku największa krzywda spotkałaby Olę, a tego by raczej nie chciał.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że Paul w rzeczywistości jest bardzo sympatyczny. Miałam okazję być na wyjazdowym meczu Resovii i co prawda nie posiadam pamiątki w postaci zdjęcia, ale moja mikasa wzbogaciła się o jego podpis i naprawdę wykazał się dużym poczuciem humoru i cierpliwością jednocześnie przy całkiem sporej grupce kibiców.
Pozdrawiam i do następnego :)
Dziękuję i pozdrawiam :*
UsuńNo, muszę Cię pochwalić :) Wyszedł ci bardzo przyjemny rozdział i co najważniejsze obeszło się bez wyszukanych dziwacznych przezwisk (bo czasami trochę cię wyobraźnia ponosiła) ;) Matt wyrywający drzwi z zawiasami bardzo przypadł mi do gustu, bo to jeden z tego rodzaju tekstów przy których nie umiem się nie uśmiechnąć ;)
OdpowiedzUsuńKarolla nie będę się czepiać, bo mi tam wszystko jedno (tak, jestem okrutna) :P No ale lubię jak się coś dzieje no :D
Pozdrawiam :)
Haha :D Aż mi się w głowie ten obraz powstał xD
UsuńWiesz, wściekł się, bo Lotman sobie z nią gadał zamiast on :P
A ja myślałam, że się ucieszysz na jego wielki powrót, a tu o nim jedno zdanie...
Pff....
Pozdrawiam i weny :*
Rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńPoczucie humoru cię nie opuszcza, co widać w niektórych dialogach :D
Wiedziałam, że Karol coś czuje do Anki! Tak przeczuwałam...
Pozdrawiam i weny kochana ;***
ps. Gratuluje autografu Żyły ;)
Oj, owszem! Kaśkablogera zawsze uśmiechnięta i pełna pozytywnej energi do życia, szukająca we wszystkim śmiechu :D
UsuńDziękuję, pozdrawiam i weny ;*
Rozdział świetny :) Ach ten Karol.... Witaj w klubie chorych, mnie też dopadło niestety to paskudztwo :( a co do Paula i Niko to gratulacje:) Czekam z niecierpliwością na dwudziestkę:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńP.S. Życzę zdrowia ;)
Dziękuję i życzę zdrówka Kochana :*
UsuńNa początku... Tak, dodawaj nagranie ;)
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do rozdziału... Ło da fak? Czo ten Karol? O.O Przecież on musi być z Olą, niech Ania nie zawraca sobie nim głowy. Oczywiście, niech będą przyjaciółmi, ale tylko i wyłącznie.
Lotman jak zawsze szalony i nieogarnięty xD
Pozdrawiam i do następnego :*
gracogladackibicowac.blogspot.com
Haha xD Dobra masz zapewnione :) Tylko się na gg upomnij :D
UsuńBoże! Wyobrażam sobie jak on staje z tą łopatą w szpitalu i :" Który to chce zasmakować mojej łopatki? " Haha xD Leżę!!! :D
Pozdrawiam i weny :*
Cudny rozdział Kochana! :D
OdpowiedzUsuńDodawaj nagranie. ;)
Jak zwykle, Karol się pojawia i miesza, ale ja lubię jak coś się dzieję, więc nie przeszkadza mi to. Wręcz przeciwnie, więcej Kłosa, proszę! :3
Ciekawe, jak to się potoczy. Wydaje mi się, że Ania nie rzuci Matta i nie zrani swojej przyjaciółki Oli, żeby być z Karolem, do którego tak naprawdę nie wie co czuje. Jak Lisicka wygra walkę z tym cholerstwem (bo wygra) to będą musieli się spotkać twarzą w twarz i szczerze porozmawiać.
Szczerze, to nawet słodziutką by byli parą. :D
Lotman znów rozwalił system. Uwielbiam go! Taki mega pozytywny i sympatyczny człowieczek. :3
Pozdrawiam, buziaki! ;**
Dziękuję Ci bardzo :*
UsuńAnia jest mądrą kobietą i nie robi głupstw :) No ciekawe jak im pójdzie taka rozmowa ;) Lotman to Lotman xD TEGO NIE OGARNISZ! :D HAHA XD
Pozdrawiam i do 20-tki :*
Bardzo Podoba mi się Ten roździał ! Jeden z najlepszych :3
OdpowiedzUsuńCo do treści, nie mogę uwierzyć, że Karol zakochał się z Anii.. Ile oni się znają, 3 miesiące, 4 ? Moim zdaniem mógł się tylko zauroczyć.. Z Olą jest 7 lat, a to duża różnica..
Izolatka, hmm.. To w niej "siedzi" się aż 2 miesiące i powyżej ?! Ja na miejscu Anii nie wiem czy bym wytrzymała .. Odzielona od rodziny, Chłopaka i przyjaciół.. Napewno byłoby to trudne :) Bardzo trudne !
Matt zazdrośnik, widać, jak bardzo Anię kocha. :) Nie mg doczekać się jak wreszcie Lisicka wyjdzie z tej cholernej izolatki!
CO do Paula, zawsze taki z humorem, haha :D Stodole ?!?! Spale !! :D hhahahah :D
Myślałam, że walne po tym .. :D Nie mg , haha :D
Czekam na 20 ;*
Pozdrawiam :**
WRACAJ DO ZDROWIA!
° Natalia
Ona siedziała, bo miała chemioterapie...
UsuńHaha xD Paul to taki nieogar, że nawet stodołę ze Spałą myli :D
Dziękuję i pozdrawiam :*
Jestem tak jak obiecałam :-)
OdpowiedzUsuńNo cóż rozdział trochę smutny trochę śmieszny. Ale bardzo mi się podoba :-)
Zwłaszcza akcja z Lotmanem na samym końcu :-D
"Wypieprzaj mi z tego pokoju" haha.
A co do Ani to weź niech ona będzie zdrowa .
Czekam na kolejny i zapraszam do siebie :-)
Ps. Czekam na akcje rozegrana między Anią a Kłosem. Może być ciekawie.
Ps2. Za autograf Nowakowskiego zabije ( żart ) :-D
No nareszcie! :D
UsuńHaha xD On doskonale wie jak wytrącić z równowagi nawet Matta :D
Będzie ciekaweie ;)
Haha xD A wypchaj się laska :P
Pozdrawiam i weny :*
No to może zacznę od początku :D Odetchnęłam z ulgą jak przeczytałam że Kłos nie zamierza się wygłupiać i zostawiać Oli bo to jest przecież taka para idealna <3 Choć nie ukrywam że zaniepokoił mnie fakt że Karol coś czuję do Anki ale myślę że to tylko drobne zauroczenie. A Paul jest wariatem i to kochanym :) Zresztą jego nie da się nie kochać! Potrafi każdego pocieszyć i poprawić humor. Matt jest znowu bardzo uroczy i opiekuńczy.. Uwielbiam zakochanego Andersona! Rozdział świetny i czekam z niecierpliwością na następny :* Oo, zazdroszczę zdjęcia z Penchevem, mi niestety "uciekł" ale cieszę się, że Tobie się poszczęściło :* Pozdrawiam serdecznie i życzę weny :3
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam ich obu <33
UsuńJak uciekł? :D Zwiał z parkingu? :P
Dziękuję i pozdrawiam oraz weny :*
jejku ale się porobiło, ale Karol niech lepiej trzyma się Oli, są idealną parą, poza tym Ani i Mattowi się tak cudownie układa, nie można teraz tego psuć! Mam nadzieję, że Karol się ogarnie, no ale jak to wiadomo serce nie sługa haha z uczuciami walczyć się nie da :)
OdpowiedzUsuńabsolutnie kocham Lotmana hahaha wariat <3 no i Matt jak zwykle najukochańszy, już nawet nie mam słów żeby opisać to jak bardzo podoba mi się jego postać w tym opowiadaniu <3
+ bardzo proszę o zdjęcia!! jestem szczególnie ciekawa fotki z Lotmanem haha, w lipcu USA gra mecz z Polską w Krakowie więc na pewno będę i może uda mi się tym razem zrobić zdjęcie z Mattem i Paulem no i oczywiście z reprezentacją Polski, którą kocham nad życie haha
do następnego! :*
Jak długo Cię tutaj nie było! :( Ale nareszcie zaszczyciłaś mnie swoją obecnością :)
UsuńDziękuję, że wreszcie wpadłaś oraz za mega długi komentarz :*
Karol kocha obydwie najważniejsze kobiety w swoim życiu i z jedną na pewno będzie, ale z którą? :) Lotman to świetny gość i nie wiem, który raz to powtarzam, ale tak jest i będzie zawsze <3 A Matt... Cóż kocha Ankę, a ona jego i daje jej całego siebie <3 Jasne, dodam fotki z dedykacją dla Ciebie :D
Boże jak ja ci zazdroszczę :( Ja też chce do Krk bo mam niedaleko, ale mama nie chce ze mną jechać ani mnie puścić tam z koleżanką do cioci :P Ja tam bd polować teraz na Andersona. Może na finał LM z Resovią bd grał i uda się akurat :D
Pozdrawiam :*
Świetny ;3
OdpowiedzUsuńDobrze, że Anka się trzyma i walczy, a wokół siebie ma wspaniałych przyjaciół no i oczywiście wspaniałego faceta.
No to Karol chyba się trochę pogubił w uczuciach...ma świetną dziewczynę, z którą tworzą związek już tyle lat i chce Ją zranić? Niech się ogarnie..i On i Anka są w związku, więc może lepie jest sobie odpuścić? Przecież dwóch osób jednocześnie nie można tak samo kochać... Dobrze, że wygadał się Wojtkowi, choć myślałam, że tą osobą, którą wtajemniczy w swoje rozterki i która Nim potrząśnie tak, aby się opamiętał, będzie Andrzej. xD
Hahha no to widać, że Matt się nie nudzi w pokoju z Pulem xD
Tak, Paul jest mega sympatyczny ;D ... również miałam okazję z Nim porozmawiać, choć mój angielski pozostawia dużo do życzenia, więc było też dość dużo śmiechu, tym bardziej, że sam się domyślał o co mi chodzi i tylko potwierdzał, po czym w sumie sam "sobie" odpowiadał xD
No ja też przechodziłam takie choróbsko, ale na feriach, no i też po meczu na Podpromiu xD
Wrzucaj filmik!!! ;D
Pozdrawiam ;**
Być może zaskoczę was w dwódziestce... Karol i Anka spotkają się twarzą w twarz, więc będzie ciekawie :D Matt i Paul to genialne połączenie przyjaciół <33
UsuńJa tam z nim nie gadałam, tylko rzuciłam "Thanks you!" i poszłam, bo on chyba tego nawet nie słyszał, bo już szedł do kolegów chyba ;P Ale chce z nim kiedyś porozmawiać, tylko nie wiem o czym :D Miałaś ciekawie ^^
Jakieś zarazki są na tej hali no! :D Jakim cudem chłopaki nie chorują to ja nie wiem xD
Wrzucę po 20-tką :)
Pozdrawiam :*