Za wszelkie błędy bardzo przepraszam, ale rozdział pisany na szybko, gdyż widzicie godzinę :P
[Ania]
[Ania]
Przymykasz powieki, zaciskając mocniej zęby. Nie możesz się poddać i doskonale o tym wiesz. Już tylko kilka dni dzieli cię od twojego pierwszego zgrupowania reprezentacji. Musisz wyrobić sobie swoją kondycję z przed kilku miesięcy, musisz znów powrócić do swojej dawnej formy, co nie będzie łatwym wyzwaniem. Doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, ale ty to Anna Lisicka i nie upadasz. Walczysz do samego końca ostatkiem sił. Poogłaszasz swoją jedną z ulubionych piosenek, która naprawdę motywuje cię do walki i przyśpieszasz. Czujesz jak twoje ciało omawia ci posłuszeństwa, ale wciąż biegniesz. Otwierasz oczy i skręcasz w najbliższą uliczkę. Machasz z uśmiechem do Drzyzgi, którego mijasz w oka mgnieniu. Siatkarz ogląda się za tobą jakby co najmniej zobaczył ducha, przecierając oczy ze zdumienia. Naprawdę szkoda, że tego nie widzisz. Ścierasz dłonią kroplę potu ściekające z twojego czoła, uśmiechając się z satysfakcją. Szczerze mówiąc nie stosujesz się za bardzo do zaleceń trenera, a wprost robisz mu na przekór. Według jego planu, który dla ciebie rozporządził powinnaś jedynie trenować popołudniem w hali, a wieczorem co 2-3 dni poćwiczyć na siłowni. Nie ma w nim jednak miejsca na bieganie, a to przecież coś co uwielbiasz robić i nie ma opcji, byś go odstawiła. Owszem, wykonujesz to co ci kazał, ale zdecydowanie za mało. Na sali spędzasz godzinę i pół, a siłownie odwiedzasz, kiedy tylko masz chęci na 2 godziny. Nie masz innego wyjścia jak porzucić na razie ukochaną przez ciebie formę aktywności i poświęcić te ostatnie dni grze oraz ćwiczeniom. Wzdychasz głośno i w końcu przystajesz. Opierasz dłonie na kolanach, starając się uspokoić oddech. Dyszysz i to cholernie dyszysz. Za pewne gdyby tylko Matthew wiedział jak się zamęczasz nie wypuszczałby cię z domu na te kilka godzin. Przecież lekarz wyraźnie zabronił ci wysiłku w tak dużej ilości. Owszem, jesteś uparta jak osioł. Twoje rozmyślenia przerywa doskonale znana ci piosenka. Pośpiesznie sięgasz po telefon znajdujący się w prawej kieszeni twoich spodenek i naciskasz zieloną słuchawkę. Twoje kąciki wędrują momentalnie ku górze, kiedy w słuchawce słyszysz znajomy głos:
-Cześć kobitko! Czego się nic nie odzywasz?
-Iza! Tak strasznie cię przepraszam, ale cały swój czas poświęcam trenowaniu. Za kilka dni wyjeżdżam na zgrupowanie i muszę sobie wyrobić formę by dorównać dziewczynom.-mówisz głosem pełnym skruchy.
-Czy ty przypadkiem nie sapiesz? Anka! Nie możesz się tak zamęczać! - słyszysz jej stanowczy głos.
-Izka! Odpuść sobie, wiesz dobrze, że...- tłumaczysz jej, ale nagle połączenie się urywa.
-Że? - pyta z ciekawością, stając obok ciebie.
-Ale jak ty tu? - spoglądasz na nią zdziwiona.
Kowalska wybucha głośnym śmiechem, łapie cię pod ramie i kieruje się w stronę swojego mieszkania. Przez całą drogę opowiada ci o tym co działo się u niej przez te kilka miesięcy. Przytakujesz jedynie głową na jej słowa. Kiedy docieracie na miejsce brunetka znika we wnętrzu kuchni, a ty według jej rady opadasz na kanapę w salonie. Rozglądasz się wokół, dostrzegając kilka zmian w mieszkaniu przyjaciółki. Zdjęcia, które zawsze stały na stoliku teraz włożone w szklane ramy wiszą na kremowej ścianie. Brunetka zajmuje miejsce obok ciebie, wręczając ci filiżankę z waszą ulubioną kawą. Kiwasz głową w geście podziękowania i upijasz łyk napoju z parującego naczynia. Spoglądasz na przyjaciółkę z uśmiechem, opierając się wygodnie o sofę. Kiedy pyta cię o to co działo się u ciebie, bierzesz głęboki i odpowiadasz wszystkich wydarzeniach po trochę. Rozpoczynasz od rozłąki z Mattem spowodowaną Ligą Światową, później pogarszającym się stanie zdrowia Klary oraz finale Ligi Światowej i Karolu. Kowalska z ciekawością słucha twojej opowieści, popijając aromatyczny napój. Nim spostrzegasz na zegarze wybija szósta wieczorem, a ty niczym oparzona zrywasz się z wygodnego mebla. Iza spogląda na ciebie pytająco, a ty wyjaśniasz jej, że za dobrą godzinę masz kolację z Andersonem.
-Fajnie, że i tobie się ułożyło w związkach. Obiecaj mi, że będziemy się teraz kontaktować tak jak zawsze.-puszcza ci oczko, a ty odpowiadasz jej delikatnym uśmiechem.
-Czyżby pani Kowalska znalazła swojego kawalera? - unosisz znacząco brwi, a Iza kiwa głową.- Kim jest ten szczęśliwiec? - posyłasz jej ciepły uśmiech.
-Taki jeden brunet o nieziemskich oczach. Cholernie przystojny i romantyczny, a do tego zabawny.- mówi rozmarzona, a ty chichoczesz pod nosem. - No co? - pyta ze śmiechem.
-Nic, po prostu moja Izabel się zakochała i to po uszy. Znam go? - kontynuujesz temat.
-Pewnie, że znasz.
-Czekaj, czekaj.-pocierasz brodę, zastanawiając się czy chodzi o tego samego mężczyznę.- Ten opis idealnie pasuje mi do Pencheva!- oznajmiasz, klaskając w dłonie.- Izka! Gdzie ty byłaś?! Dziewczyno, przecież wcześniej już się znaliście!
-Wiesz, miłość atakuję znienacka.- stwierdza roześmiana i odprowadza cię do drzwi.- Idź już lepiej, bo się spóźnisz, a Mattiemu się to raczej nie spodoba.-wystawia ci język, a ty roześmiana wypadasz z jej lokum.
***
Z uśmiechem pod nosem zakładasz na swoje długie nogi niebieskie szpilki, które idealnie pasują do twojej sukienki o tym samym kolorze.Wstajesz z łóżka i podchodzisz do lustra, przyglądając się swojemu odbiciu. Musisz przyznać, że nie jest źle. Usta muskasz jeszcze delikatną różową szminką i ostrożnie, by się nie potknąć schodzisz na dół. Matthew poprawia swój krawat, a gdy tylko odwraca się w twoją stronę zamiera. Czujesz jego przeszywający wzrok na swojej sylwetce, lecz w końcu odważasz się ruszyć w jego stronę. Kiedy tylko stajesz obok jego wysokiej sylwetki do twoich nozdrzy dociera zapach jego mocnych, cholernie pociągających perfum. Anderson splata wasze dłonie ze sobą i ciągnie cię w kierunku drzwi. Zamykasz wasze mieszkanie, a następnie wsiadasz do zamówionej wcześniej przez niego taksówki. Droga mija wam o dziwo bardzo szybko, więc już po chwili wtulona w bok Amerykanina przemierzasz ulice Rzeszowa, dając mu się prowadząc. W końcu zatrzymujecie się przed restauracją "Amore" i wymierzacie znaczące spojrzenia. Atakujący niczym prawdziwy dżentelmen otwiera przed tobą drzwi, a ty z uśmiechem na twarzy przekraczasz próg lokalu.Wraz ze swoim chłopakiem podchodzisz do lady, gdzie starszy mężczyzna przywołuję kelnera, który wskazuję wam wasz stolik. Z szerokim uśmiechem na ustach opadasz na krzesło odsunięte przez bruneta, a następnie układasz swoje dłonie na stoliku, podpierając na nich głowę i przyglądasz się swojemu mężczyźnie. Matthew składa zamówienie, a następnie ujmuje twoją dłoń w swoją i subtelnie całuje. Jest naprawdę wspaniale. Po chwili ze smakiem zajadacie się świetnie przygotowanym kurczakiem i popijacie białym winem. Jest bardzo romantycznie, a tobie to naprawdę pasuję. Po spożyciu kolacji opuszczacie budynek, decydując się udanie się w wasze ukochane miejsce. Po nieco ponad pół godzinie odczuwasz silny ból stóp. Matt dostrzega jak krzywisz się na twarzy, więc bez problemu bierze cię na ręce i niesie przez ponad pół miasta. Nie zwracasz jednak na to uwagi. Teraz liczą się tylko jego błękitne oczy niesamowicie lśniące w blasku księżyca i jego ciepły oddech drażniący twoją szyje. Nim zauważasz Matt starannie opuszcza cię na most, a po chwili zdejmuję krawat i kładzie się obok ciebie. Układasz głowę na jego lewej piersi, przymykając powieki. Słyszysz bicie jego serca. Jest znacznie szybsze niż kilka godzin wcześniej. To chyba spowodowane twoją bliskością. Matt przyciąga cię jeszcze bliżej siebie i składa subtelny pocałunek na czubku twojej głowy, szepcząc dwa magiczne słowa 'Kocham Cię'. Uśmiechasz się pod nosem, podnosząc na niego wzrok. Złączasz wasze usta w delikatnym pocałunku, a następnie ponownie układasz głowę na klatce piersiowej Amerykanina. On natomiast głaszcze cię po twoich, ciemnych włosach. Oboje wpatrujecie się we wznoszący się na ciemnym niebie księżyc. Bo właśnie na tym polega miłość. By patrzeć razem w tym samym kierunku.
***
Wtulona w ramiona Amerykanina stoisz na lotnisku w Warszawie. Nie chcesz się z nim rozstawać, dlatego przedłużasz tą chwilę. Słyszysz za sobą nawoływania dziewczyn z kadry, ale nadal trwasz w uścisku Andersona. W końcu jednak wyrywasz się z niego, posyłając Mattowi blady uśmiech. Tak bardzo chciałabyś, by poleciał z tobą, by tam był i cię wspierał, ale doskonale wiesz, że nie może. Ma rozgrywki reprezentacyjne jak ty. Brunet ujmuje twoją twarz w dłonie i przyciąga do ciebie. Po chwili zatapia się w twoich wargach i całuję bez opamiętania. Narzucasz ręce na jego szyję i wkładasz w ten pocałunek wszystkie swoje siły. Po chwili jednak odrywasz się od ust atakującego USA i spoglądasz ze smutkiem w jego błękitne tęczówki, które także nie błyszczą dziś tak jak zawsze. Po raz ostatni przytulasz siatkarza, chwytasz za rączkę od walizki i chcesz już odejść, kiedy Amerykanin chwyta cię za nadgarstek.
-Obiecaj mi, że będziesz na siebie uważać i będziesz ze mną w stałym kontakcie. Wieczorami, kiedy nie będą miał meczów będę się starał być dostępnym na Skype. Będę tęsknił. Kocham Cię.- ostatnie dwa słowa wypowiada z czułością.
-Obiecuję, Matt. Ja też. Kocham Cię.- muskasz jego policzek swoimi wargami.
Zaciskasz dłoń mocniej na rączce od bagażu i ruszasz powolnym krokiem w kierunku samolotu,gdzie dziewczyny pakują już swoje walizki. Odwracasz się jeszcze i napotykasz na sobie spojrzenie Andersona. Machasz mu z delikatnym uśmiechem i wchodzisz na pokład samolotu, wcześniej podając walizkę trenerowi. Opadasz na fotel Kąkolewskiej i bierzesz głęboki oddech, zapinając pasy. Dasz sobie radę! Musisz dać radę! Przymykasz powieki i uśmiechasz się pod nosem, czując jak wznosicie się w powietrze. Zaczyna się! Anno Lisicka czas pokazać wszystkim na co cię stać! Dasz kopa, mała! Z takim nastawieniem przymykasz powieki i pogrążasz się w świecie muzyki, dzięki nałożonym na uszy słuchawkom.
~*~
Tak, więc trzymajcie 29. Jak dla mnie jest średnia :P Nie wyszła najlepiej, ale chyba katastrofy nie ma. Miała być dłuższa, ale zdecydowałam się część dalszą zamieścić w 30 rozdziale :) Bardzo chętnie rozdział dodałabym wcześniej, ale niestety egzaminy wymagając trochę powtórzenia, a ja całe dnie spędzam nad książkami :( Oby poszły mi dobrze! :D Gratulacje dla Skry, która po ciężkiej serii podniosła się i pokonała JSW :3 Typowałam 3:1 dla Skrzatów i jest :D Naprawdę szacunek chłopaki, bo nie było to łatwym zadaniem <3 Jesteście niesamowici! Szkoda, że transmisji nie było, ale śledziłam relacje na internecie :D Gratki też dla Asseco, która w trzech setach zwyciężyła z LOTOSEM :) Szczerze to spodziewałam się, że Gdańsk będzie bardziej walczył, a tutaj proszę niespodzianka :P No, ale nic. Oba zespoły lubię, ale nieco więcej kibicuję Resovii ze względu na Niko i Paula :D ^^ Dawno go tu nie było xD Chyba rozdział. Trzeba coś wymyślić :D Pozdrawiam i do zobaczenia :*
PS: Planuję dodać 30. w najbliższych dniach :) Trzeba się trochę odstresować i odpocząć, a nie ciągle nauka xd Prawda? :) Wam także życzę powodzenia na egzaminach! :*
-Cześć kobitko! Czego się nic nie odzywasz?
-Iza! Tak strasznie cię przepraszam, ale cały swój czas poświęcam trenowaniu. Za kilka dni wyjeżdżam na zgrupowanie i muszę sobie wyrobić formę by dorównać dziewczynom.-mówisz głosem pełnym skruchy.
-Czy ty przypadkiem nie sapiesz? Anka! Nie możesz się tak zamęczać! - słyszysz jej stanowczy głos.
-Izka! Odpuść sobie, wiesz dobrze, że...- tłumaczysz jej, ale nagle połączenie się urywa.
-Że? - pyta z ciekawością, stając obok ciebie.
-Ale jak ty tu? - spoglądasz na nią zdziwiona.
Kowalska wybucha głośnym śmiechem, łapie cię pod ramie i kieruje się w stronę swojego mieszkania. Przez całą drogę opowiada ci o tym co działo się u niej przez te kilka miesięcy. Przytakujesz jedynie głową na jej słowa. Kiedy docieracie na miejsce brunetka znika we wnętrzu kuchni, a ty według jej rady opadasz na kanapę w salonie. Rozglądasz się wokół, dostrzegając kilka zmian w mieszkaniu przyjaciółki. Zdjęcia, które zawsze stały na stoliku teraz włożone w szklane ramy wiszą na kremowej ścianie. Brunetka zajmuje miejsce obok ciebie, wręczając ci filiżankę z waszą ulubioną kawą. Kiwasz głową w geście podziękowania i upijasz łyk napoju z parującego naczynia. Spoglądasz na przyjaciółkę z uśmiechem, opierając się wygodnie o sofę. Kiedy pyta cię o to co działo się u ciebie, bierzesz głęboki i odpowiadasz wszystkich wydarzeniach po trochę. Rozpoczynasz od rozłąki z Mattem spowodowaną Ligą Światową, później pogarszającym się stanie zdrowia Klary oraz finale Ligi Światowej i Karolu. Kowalska z ciekawością słucha twojej opowieści, popijając aromatyczny napój. Nim spostrzegasz na zegarze wybija szósta wieczorem, a ty niczym oparzona zrywasz się z wygodnego mebla. Iza spogląda na ciebie pytająco, a ty wyjaśniasz jej, że za dobrą godzinę masz kolację z Andersonem.
-Fajnie, że i tobie się ułożyło w związkach. Obiecaj mi, że będziemy się teraz kontaktować tak jak zawsze.-puszcza ci oczko, a ty odpowiadasz jej delikatnym uśmiechem.
-Czyżby pani Kowalska znalazła swojego kawalera? - unosisz znacząco brwi, a Iza kiwa głową.- Kim jest ten szczęśliwiec? - posyłasz jej ciepły uśmiech.
-Taki jeden brunet o nieziemskich oczach. Cholernie przystojny i romantyczny, a do tego zabawny.- mówi rozmarzona, a ty chichoczesz pod nosem. - No co? - pyta ze śmiechem.
-Nic, po prostu moja Izabel się zakochała i to po uszy. Znam go? - kontynuujesz temat.
-Pewnie, że znasz.
-Czekaj, czekaj.-pocierasz brodę, zastanawiając się czy chodzi o tego samego mężczyznę.- Ten opis idealnie pasuje mi do Pencheva!- oznajmiasz, klaskając w dłonie.- Izka! Gdzie ty byłaś?! Dziewczyno, przecież wcześniej już się znaliście!
-Wiesz, miłość atakuję znienacka.- stwierdza roześmiana i odprowadza cię do drzwi.- Idź już lepiej, bo się spóźnisz, a Mattiemu się to raczej nie spodoba.-wystawia ci język, a ty roześmiana wypadasz z jej lokum.
***
Z uśmiechem pod nosem zakładasz na swoje długie nogi niebieskie szpilki, które idealnie pasują do twojej sukienki o tym samym kolorze.Wstajesz z łóżka i podchodzisz do lustra, przyglądając się swojemu odbiciu. Musisz przyznać, że nie jest źle. Usta muskasz jeszcze delikatną różową szminką i ostrożnie, by się nie potknąć schodzisz na dół. Matthew poprawia swój krawat, a gdy tylko odwraca się w twoją stronę zamiera. Czujesz jego przeszywający wzrok na swojej sylwetce, lecz w końcu odważasz się ruszyć w jego stronę. Kiedy tylko stajesz obok jego wysokiej sylwetki do twoich nozdrzy dociera zapach jego mocnych, cholernie pociągających perfum. Anderson splata wasze dłonie ze sobą i ciągnie cię w kierunku drzwi. Zamykasz wasze mieszkanie, a następnie wsiadasz do zamówionej wcześniej przez niego taksówki. Droga mija wam o dziwo bardzo szybko, więc już po chwili wtulona w bok Amerykanina przemierzasz ulice Rzeszowa, dając mu się prowadząc. W końcu zatrzymujecie się przed restauracją "Amore" i wymierzacie znaczące spojrzenia. Atakujący niczym prawdziwy dżentelmen otwiera przed tobą drzwi, a ty z uśmiechem na twarzy przekraczasz próg lokalu.Wraz ze swoim chłopakiem podchodzisz do lady, gdzie starszy mężczyzna przywołuję kelnera, który wskazuję wam wasz stolik. Z szerokim uśmiechem na ustach opadasz na krzesło odsunięte przez bruneta, a następnie układasz swoje dłonie na stoliku, podpierając na nich głowę i przyglądasz się swojemu mężczyźnie. Matthew składa zamówienie, a następnie ujmuje twoją dłoń w swoją i subtelnie całuje. Jest naprawdę wspaniale. Po chwili ze smakiem zajadacie się świetnie przygotowanym kurczakiem i popijacie białym winem. Jest bardzo romantycznie, a tobie to naprawdę pasuję. Po spożyciu kolacji opuszczacie budynek, decydując się udanie się w wasze ukochane miejsce. Po nieco ponad pół godzinie odczuwasz silny ból stóp. Matt dostrzega jak krzywisz się na twarzy, więc bez problemu bierze cię na ręce i niesie przez ponad pół miasta. Nie zwracasz jednak na to uwagi. Teraz liczą się tylko jego błękitne oczy niesamowicie lśniące w blasku księżyca i jego ciepły oddech drażniący twoją szyje. Nim zauważasz Matt starannie opuszcza cię na most, a po chwili zdejmuję krawat i kładzie się obok ciebie. Układasz głowę na jego lewej piersi, przymykając powieki. Słyszysz bicie jego serca. Jest znacznie szybsze niż kilka godzin wcześniej. To chyba spowodowane twoją bliskością. Matt przyciąga cię jeszcze bliżej siebie i składa subtelny pocałunek na czubku twojej głowy, szepcząc dwa magiczne słowa 'Kocham Cię'. Uśmiechasz się pod nosem, podnosząc na niego wzrok. Złączasz wasze usta w delikatnym pocałunku, a następnie ponownie układasz głowę na klatce piersiowej Amerykanina. On natomiast głaszcze cię po twoich, ciemnych włosach. Oboje wpatrujecie się we wznoszący się na ciemnym niebie księżyc. Bo właśnie na tym polega miłość. By patrzeć razem w tym samym kierunku.
***
Wtulona w ramiona Amerykanina stoisz na lotnisku w Warszawie. Nie chcesz się z nim rozstawać, dlatego przedłużasz tą chwilę. Słyszysz za sobą nawoływania dziewczyn z kadry, ale nadal trwasz w uścisku Andersona. W końcu jednak wyrywasz się z niego, posyłając Mattowi blady uśmiech. Tak bardzo chciałabyś, by poleciał z tobą, by tam był i cię wspierał, ale doskonale wiesz, że nie może. Ma rozgrywki reprezentacyjne jak ty. Brunet ujmuje twoją twarz w dłonie i przyciąga do ciebie. Po chwili zatapia się w twoich wargach i całuję bez opamiętania. Narzucasz ręce na jego szyję i wkładasz w ten pocałunek wszystkie swoje siły. Po chwili jednak odrywasz się od ust atakującego USA i spoglądasz ze smutkiem w jego błękitne tęczówki, które także nie błyszczą dziś tak jak zawsze. Po raz ostatni przytulasz siatkarza, chwytasz za rączkę od walizki i chcesz już odejść, kiedy Amerykanin chwyta cię za nadgarstek.
-Obiecaj mi, że będziesz na siebie uważać i będziesz ze mną w stałym kontakcie. Wieczorami, kiedy nie będą miał meczów będę się starał być dostępnym na Skype. Będę tęsknił. Kocham Cię.- ostatnie dwa słowa wypowiada z czułością.
-Obiecuję, Matt. Ja też. Kocham Cię.- muskasz jego policzek swoimi wargami.
Zaciskasz dłoń mocniej na rączce od bagażu i ruszasz powolnym krokiem w kierunku samolotu,gdzie dziewczyny pakują już swoje walizki. Odwracasz się jeszcze i napotykasz na sobie spojrzenie Andersona. Machasz mu z delikatnym uśmiechem i wchodzisz na pokład samolotu, wcześniej podając walizkę trenerowi. Opadasz na fotel Kąkolewskiej i bierzesz głęboki oddech, zapinając pasy. Dasz sobie radę! Musisz dać radę! Przymykasz powieki i uśmiechasz się pod nosem, czując jak wznosicie się w powietrze. Zaczyna się! Anno Lisicka czas pokazać wszystkim na co cię stać! Dasz kopa, mała! Z takim nastawieniem przymykasz powieki i pogrążasz się w świecie muzyki, dzięki nałożonym na uszy słuchawkom.
~*~
Tak, więc trzymajcie 29. Jak dla mnie jest średnia :P Nie wyszła najlepiej, ale chyba katastrofy nie ma. Miała być dłuższa, ale zdecydowałam się część dalszą zamieścić w 30 rozdziale :) Bardzo chętnie rozdział dodałabym wcześniej, ale niestety egzaminy wymagając trochę powtórzenia, a ja całe dnie spędzam nad książkami :( Oby poszły mi dobrze! :D Gratulacje dla Skry, która po ciężkiej serii podniosła się i pokonała JSW :3 Typowałam 3:1 dla Skrzatów i jest :D Naprawdę szacunek chłopaki, bo nie było to łatwym zadaniem <3 Jesteście niesamowici! Szkoda, że transmisji nie było, ale śledziłam relacje na internecie :D Gratki też dla Asseco, która w trzech setach zwyciężyła z LOTOSEM :) Szczerze to spodziewałam się, że Gdańsk będzie bardziej walczył, a tutaj proszę niespodzianka :P No, ale nic. Oba zespoły lubię, ale nieco więcej kibicuję Resovii ze względu na Niko i Paula :D ^^ Dawno go tu nie było xD Chyba rozdział. Trzeba coś wymyślić :D Pozdrawiam i do zobaczenia :*
PS: Planuję dodać 30. w najbliższych dniach :) Trzeba się trochę odstresować i odpocząć, a nie ciągle nauka xd Prawda? :) Wam także życzę powodzenia na egzaminach! :*
Pierwsza :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, nareszcie :) Pamiętasz moje narzekania, że jestem druga? A teraz rozdział. Penchev ^^ Kocham go podobnie jak Ciebie! Oj, Anka nie ładnie tak nie słuchać trenera! Matt taki cudowny, taki kochany ^^ Ja jesten ciekawa tej "dalszej części". Dodawaj już!
UsuńOczywiście powodzenia na egzaminach ^^
Nicolette
www.alfabet-milosci.blogspot.com
Gratulacje! Wreszcie Ci się udało ^^
UsuńJa też uwielbiam Niko <3
Dziękuję i pozdrawiam :*
Trzy razy TAK, przechodzisz dalej! :D Rozdział romantyczny.. no i Niko czym mnie kupiłaś ;3 Kłos nie miesza, Anka szczęśliwa w związku z Mattem, Pemchev znalazł swoją połówkę hmm mam przeczucie że zaraz coś się popsuję xD Ale póki co 'delektujmy się szczęśliwymi rozdziałami, tak szybko Kśkablogera może to zmienić' :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Haha :D Cóż za zaszczyt :D
UsuńI dobrze myślisz :D
Haha xD Nieźle powiedziane xD
Dziękuję i pozdrawiam :*
Ps. Zostałaś nominowana do Liebster Award!
UsuńWięcej informacji na: http://iwishyoulongflights.blogspot.com/
Buziaki :*
Rozdział mega romantyczny :) Anka szczęśliwa z Mattem, Iza znalazła drugą połówkę:) Jedynym minusem brak Lotmana ;) Czekam z niecierpliwością na następny:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle Lotman tu odgrywa drugoplanową rolę, więc czasami go tutaj nie będzie :D
UsuńPozdrawiam ;*
Nie było mnie tutaj przez jakiś czas, ale już nadrobiłam wszystkie zaległe rozdziały. Najnowsza część bardzo mi się podoba, no może z wyjątkiem trochę smutnego końca, ale takie życie sportowca, oboje się realizują zawodowo więc niestety nie mogą całych dni spędzać razem - poza tym mała rozłąka dobrze wpłynie na higienę związku :p
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że czas przywrócić Paul'a do opowiadania, bo gdzieś go troszeczkę wcięło ;)
Powodzenia na egzaminach, na pewno wyniki będą świetne, pozdrawiam :)
Dziękuję i pozdrawiam :*
UsuńCudeńko, zwłaszcza ten moment w ich ustronym miejscu ♥ Mam nadzieję, że będę razem szczęśliwi już na zawsze ; > Penchev, dobry wybór ; 3 Czekam na spotkanie z kadrą i zapewne szykujesz, jakieś niespodzianki :D Powodzenia na egzaminach, mam nadzieję, że będą proste :) Pozdrawiam ; *
OdpowiedzUsuńSię zobaczy, bo mi do łba wpada coś ciekawego w ostatnim momencie :D
UsuńDziękuję i wzajemnie ;*
Pozdrawiam :*
Tutururu! Dotarłam nareszcie!
OdpowiedzUsuńNikolayowa obsesja się rozprzestrzenia tak, że ów pan zdążył się pojawić i tutaj. Szalejesz na jego punkcie coraz bardziej, moja droga ;) Anka znowu w kadrze, więc emocji zapewne nie zabraknie. I dobrze.
Pozdrawiam :)
PS Właśnie, jak tam Ci poszło? Ja jestem z siebie nawet zadowolona, oczywiście najlepiej i tak mi poszedł angielski :)
Aj tam przesadzasz Kochana ;)
UsuńPo prostu go bardzo lubię, a że Iza nie miała chłopaka to jej znalazłam ideała :D
A jakby z Lisicką i jej szaleństwami było nudno xD
Pozdrawiam :*
PS: Polski i historia na 62 %, przyrodnicze 4/7 z każdego przedmiotu po za geografią tam nieco słabiej, ale już strzelałam, bo nie wyrobiłabym się z zaznaczaniem odpowiedzi, a matma to lepiej nie gadać xd Anglik też spoko chyba wyszedł ;)
Jejku! Czytałam zaraz po publikacji, ale nie wiem jak to się stało, że nie skomentowałam... Przepraszam i już nadrabiam ;)
OdpowiedzUsuńWidać, że Anka nie próżnuje i chce walczyć o najwyższe cele...ale niech uważa, żeby się nie przeforsować i niech się dostosuje do zaleceń lekarzy i trenerów! ;P
Oooo... Izka i Penchev <3 ideolo ;D
Jejciu...ten opis o Ich kolacji i tym moście wywołał u mnie uśmiech i ciepło na sercu xD serio ujawniasz moje emocje, które serio nie wychodzą zbyt często za moje wnętrze ;P
Pozdrawiam ;**
Zapraszam do siebie na na pozór spokojną 12 ;D
http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
Mi też się tak zdarza, więc rozumiem i się nie gniewam :D
UsuńSpokojnie to mądra baba i wie co może a czego nie xD
A jak, połączenie idealne :3
Cieszę się, że moje wymyślone historie docierają do ciebie w pozytywny sposób ;)
Pozdrawiam :*
Dziękuje za nominacje :)
OdpowiedzUsuń