Trenerem reprezentacji w opowiadaniu będzie Jacek Nawrocki, tak jak w realnym świecie :) Przepraszam, że wcześniej dałam Raula ;) Wybaczcie mi to :D Za wszelkie błędy serdecznie przepraszam :*
[Ania]
Z uśmiechem na ustach słuchasz swoich ulubionej playlisty, podśpiewując pod nosem, kiedy na ramieniu czujesz czyjś dotyk. Podskakujesz lekko, zsuwając z uszu swoje duże słuchawki. Zainteresowana spoglądasz na Agnieszkę, która posyła ci delikatny uśmiech, oznajmiając że jesteście na miejscu. Dziękujesz jej za informację i zaczynasz zbierać swoje rzeczy. Swój gadżet chowasz do podręcznej torby, a następnie wyciągasz małe lusterko i przyglądasz się swojemu odbiciu. Lot trwał bardzo krótko, bo około godziny dlatego twój stan wyglądu jest całkiem dobry. Odpinasz pas bezpieczeństwa i ustawiasz się w kolejce do drzwi. Następnie opuszczasz podkład maszyny i kierujesz się w stronę schowka z bagażami. Trener wręcza ci twoją walizkę, a ty dziękujesz mu skinięciem głową. Po sprawdzeniu obecności przez Nawrockiego siadasz na ławce jak reszta dziewczyn i ciekasz na przybycie kolejnego środka transportu, którym tym razem macie dotrzeć do hotelu. W między czasie wyciągasz z kieszeni kadrowych dresów komórkę i sprawdzasz skrzynkę odbiorczą. Uśmiechasz się delikatnie pod nosem, odczytując wiadomość od Andersona. Szczerząc się do telefonu odpisujesz mu, a po chwili otrzymujesz odpowiedź i na dobre wkręcasz się w rozmowę z atakującym, nie spostrzegając nawet, kiedy kadrowy autobus parkuje tuż przed budynkiem. Dzięki jednej z dziewczyn podrywasz się z miejsca i przy jej boku ruszasz w stronę wyjścia z obiektu, biegnąc w stronę środka transportu. Walizkę rzucasz w stronę trenera, pośpiesznie wskakując do środka. Gdyby nie jego szybki refleks, za pewne oberwałby w głowę. Posyłasz mu przepraszający uśmiech, a on śmieje się pod nosem. Tym razem miejsce zajmujesz na samym tyle, a tuż po chwile dołącza do ciebie Kaśka, która obdarza cię szerokim uśmiechem. Musisz przyznać, że jest naprawdę piękną kobietą.Kojarzysz ją jedynie z tv, gdyż nigdy jeszcze nie stanęła na przeciw ciebie po drugiej stronie siatki. Skowrońska przegląda coś w telefonie, ale po chwili odkłada go do swojej torebki i nakłada nogę na nogę, przyglądając ci się z ciekawością.
-To jak się tutaj czujesz Ania?- pyta po chwili.
-Jak na razie dobrze.-odpowiadasz zgodnie z prawdą, a brunetka obdarza cię kolejnym szczerym uśmiechem.- A co planujecie jakieś specjalne obrzędy, bym w pełni należała do kadry? - pytasz, unosząc brew.
-Być może.- puszcza ci "perskie" oczko, a ty chichoczesz pod nosem.- Tak w ogóle, to gapa bo się nawet nie przedstawiłam.-uderza otwartą dłonią w czoło.- Kaśka jestem.- wyciąga w twoją stronę dłoń.
-Anka.-ściskasz jej kończynę.- Powiem ci w sekrecie, że od zawsze cię podziwiam za to pozytywne podejście. Wiesz nie to, że coś... ale jesteś piękną dziewczyną.- śmiejesz się głośno, a ona wraz z tobą.
-Dziękuje,ty też niczego sobie. W końcu Matta Andersona wyrwałaś! Takie ciacho!- zachwyca się brunetem, a ty przyglądasz jej się roześmiana.-No co?! Sama bym takiego chciała. - ukazuje ci rządek swoich białych perełek.-Jaki jest w łóżku? - wypowiada nieco ciszej, unosząc znacząco brwi.
Parskasz śmiechem, zginając się w pół. Pierwszy dzień, a właściwie noc w gronie tych dziewczyn, a już takie odważne pytania. Ciekawe co będzie choćby jutro. Ty jednak cenisz sobie ludzi, który walą prosto z mostu, nie owijając w bawełnę, a Kaśka właśnie taka jest. Jesteś tu zaledwie od niecałych 2 godzin, a już zdążyłaś polubić Skowrońską. Widać niezła z niej babka. Przez dalszą drogę rozmawiasz z brunetką na różne tematy, zahaczając także o jej życie prywatne. Skowrońska z uśmiechem opowiadała o swoim małżeństwie, grze w Turcji i jak to tutaj jest, tutaj w kadrze. Nim zauważacie z uśmiechami opuszczacie autobus. Wleczesz za sobą swój napakowany do granic możliwości bagaż i wchodzisz do holu. Bierzesz głęboki oddech, mówiąc w myślach "Czas rozpocząć nowy etap w życiu! Reprezentacjo Anna Lisicka nadchodzi i tak łatwo się nie podda!" Przymykasz powieki i opadasz na skórzany fotel. Wyobrażasz sobie codzienne dni spędzone w trójmieście na przygotowaniach do kadry. Widzisz jak z uśmiechem wstajesz z łóżka, by później zaciskać zęby podczas treningu na siłowni.Wiesz doskonale co cię czeka i włożysz w to całe swoje serce. Musisz w końcu poczuć to przyjemne uczucie reprezentowania swojego kraju z orzełkiem na piersi w barwach narodowych. Z rozmyśleń wyrywa cie czyjąś dłoń ułożona na twoim ramieniu. Już gdzieś widziałaś te krwiste paznokcie... W końcu odwracasz wzrok w kierunku właścicielki ręki i uśmiechasz się pod nosem, kiedy Kasia pomaga ci wstać.
-Ty jeszcze nie w pokoju? - pytasz, przyglądając jej się z uniesioną brwią.
-Nie, bo dzielę go z tobą. Zaraz dostaniemy kluczyk.-odpowiada ci z uśmiechem.
Kiwasz na to jedynie głową i wyczekujesz pojawienia się przy was Nawrockiego. On jednak jak na razie zajęty jest uzgadnianiem czegoś recepcjonistką. Skowrońska wzdycha jedynie głośno, spoglądając na zegar wiszący na ścianie. Brunetka łapie cię pod ramię i ciągnie w kierunku grupki dziewczyn. Po chwili nieśmiało podajesz im dłoń, przedstawiając się. O dziwo wszystkie są dla ciebie miłe i odpowiadają ci zachęcającymi, szczerymi uśmiechami. Już nie możesz doczekać się pierwszego treningu. W końcu trener wręcza wam kluczyk do pokoju. Gdy chcesz już otworzyć usta, by podziękować, Kaśka ciągnie cię już w kierunku windy. Jacek śmieje się pod nosem, kręcąc głową i rusza w stronę swojego kącika w hotelu. Ty tymczasem przemierzasz ze swoją towarzyszką długi korytarz, szukając numerka znajdującego się na kluczu. Po 15 minutach otwierasz drwi ze złotymi cyferkami 251 i wpuszczasz do środka Kasię, podążając tuż za nią. Wasze cztery ściany są całkiem przytulne jak na hotelowy pokój i przestronne. Zmęczona rzucasz się na łóżko przy ścianie i przymykasz powieki, mrucząc pod nosem.Nie masz najmniejszej ochoty podnosić się z tego miejsca, ale nie masz wyboru. Szybko odnajdujesz w walizce piżamę oraz kosmetyczkę i zamykasz się w łazience. Pośpiesznie nanosisz na ciało malinowy żel pod prysznic, a następnie spłukujesz go strumieniem ciepłej wody i owinięta w ręcznik stajesz przed lustrem. Zmywasz makijaż i zamieniasz kadrowe dresy na długą koszulkę od Matta. Powracasz do pokoju, rzucasz się na łóżko i chowasz pod puchatą kołdrą, marząc jedynie o jednym. Kiedy Skowrońska korzysta z łazienki, ty wyjmujesz z torby podręcznej laptopa i logujesz się na serwis społecznościowy. Twoje kąciki ust momentalnie wędrują ku górze, kiedy twoim oczom ukazuje się rozczochrana czupryna Andersona. Witasz go lotnym całusem i opowiadasz o pierwszym wrażeniu. Opierasz się wygodnie o poduszkę, wysłuchując jego słów na temat wybryków Paula. Nawet nie zauważasz, kiedy twoje powieki całkowicie się zamykają.Nie słyszysz już nawoływań Matta. Teraz jesteś już ramionach Morfeusza. Kasia śmieje się cicho na twój widok i wyciąga ostrożnie komputer z twoich rąk.
-Panu już dziękujemy!-mówi wesoło.- Dobranoc życzymy!- puszcza mu oczko, na co on odpowiada jej uroczym śmiechem.
-Czyli aż tak ją zanudziłem swoją paplaniną?- pyta, unosząc brwi.
-Na to wygląda, panie Anderson.-przytakuję głową.- Dobra, serio już idziemy spać. Chwilę temu dotarłyśmy do hotelu. Śpij dobrze i zadzwoń do niej jutro.
-Dzięki, zapomniałbym.-wystawia jej język, a ona naciska mały przycisk i wyłącza urządzenie.
***
Pełna energii wyskakuje z łóżka i spogląda na zegar w swoim telefonie. Co z tego, że jest 5:45? Ty tryskasz wyśmienitym humorem i jesteś gotowa dać z siebie dziś wszystko. Z szuflady wyciągasz rozpiskę każdego dnia i zjeżdżasz palcem w dół, szukając pierwszego punktu dzisiejszego dnia. Jest! Śniadanie 6:30. Później 7:10 trening. Kiwasz jedynie głową i z uśmiechem podchodzisz do okna, otwierając go na oścież. Wdychasz do płuc świeże, letnie powietrze,a następnie w podskokach udajesz się do łazienki. Poranny prysznic pobudza twoje ciało, a cytrusowa mgiełka doskonale pasuję do twojego dzisiejszego humoru. Narzucasz na swoje szczupłe ciało kadrową koszulkę z krótkim rękawem i spodenki, a następnie zaplatasz swoje ciemne włosy, w dbałego kłosa. Rzęsy jak zawsze poprawiasz czarnym tuszem, by były bardziej wyraźnie i wracasz do czterech ścian dzielonych z atakującą. Po cichu sprzątasz porozrzucane po wczorajszej nocy ubrania i ścielisz łózko, a następnie wyciągasz laptopa, za pomocą którego łączysz się ze Skype Matta. Mina Amerykanina jest bezcenna. Anderson przeciera zaspaną twarz ręką, a włosy przeczesuję palcami. Na twoje usta wstępuje uśmiech na widok jego nieogarniętych włosów.
-Anka. Czy tobie do reszty odpierdzieliło?!-krzyczy wyraźnie zirytowany.- Jest szósta, a nie przepraszam nawet nie ma szóstej rano.-mówi przez zaciśnięte zęby.
-No przepraszam. Myślałam, że chciałeś ze mną wczoraj pogadać, a ja zasnęłam. No, ale dobra zadzwonię później, tak około 11 w nocy.- mówisz zasmucona.
-Czekaj! Nie będziesz przez mnie niewyspana chodzić. Dziś akurat trening mam nieco później, więc jeszcze mam nadzieję zdążę odespać.- posyła ci nieśmiały uśmiech.
Tak, więc z szerokim uśmiechem rozmawiasz ze swoim mężczyzną, opowiadając mu o swoich obawach. Po chwili jednak kończysz połączenie, gdyż zbliża się pora śniadania. Wstajesz z miejsca i przysiadasz na materacu swojej współlokatorki. Szturchasz ją lekko w ramie, na co od razu się budzi. Wita cię od razu promiennym uśmiechem, a następnie decyduje się odświeżyć. Ty tymczasem podążasz w kierunku windy, a po chwili kierujesz się już w stronę restauracji. Zamawiasz coś pożywnego, ale lekkiego, poleconego przez kelnera i czekasz na swoje danie, popijając kawę. Po chwili przy stole, przeznaczonym dla sporego grona osób pojawia się Kąkolewska oraz kilka innych siatkarek. Po spożyciu swojego śniadania wstajesz od stołu i ponownie udajesz się do twojego pokoju. Z szuflady wyciągasz swój laptop i logujesz się na Skype, a następnie łączysz w wideo rozmowie z Izą. Kowalskiej ani na chwilę nie schodzi z twarzy uśmiech, kiedy opowiadasz mu o porannej pogawędce z Mattem i o nieco nierozsądnym kawale Lotmana. W końcu kto normalny przykleja swojego towarzysza do łóżka, kiedy on śpi. No kto jak nie Paul Lotman, jedyny w swym rodzaju szajbus, którego ty mimo wszystko uwielbiasz. Kilkanaście minut później wraz z Kaśką zbiegasz schodami na dół i meldujesz się przed budynkiem. Jacek sprawdza czy wszyscy są, a następnie nakazuję wam wsiadać do autobusu, który ma was zawieź pod halę.Usadawiasz się wygodnie na fotelu w środku i na uszy nakładasz swoje niezawodne i niezniszczalne słuchawki, puszczając sobie cicho muzykę. Chcesz się skupić i pozytywnie nastawić na pierwszy trening podczas zgrupowania kadry siatkarek. W końcu nie na co dzień jest się w drużynie narodowej. Uśmiechasz się nikle pod nosem i wtapiasz swój wzrok w widoki za oknem. Kasia siedzi obok ciebie z uśmiechem i prawdopodobnie SMS'uje z mężem. Po 15 minutach drogi autokar zatrzymuje się przed obiektem Ergo Areny i parkuję niedaleko wejścia. Zsuwasz swoje słuchawki na szyję i opuszczasz środek transportu, zatrzymując się tuż przed nim. Z zachwytem wpatrujesz się w sportowe centrum siatkówki w Gdańsku i uśmiechasz pod nosem. To tutaj siatkarze grali wielokrotnie i odnosili zwycięstwa nad wielkimi mocarstwami. Może i dla ciebie będzie ta hala szczęśliwa. Oglądasz się za siebie i kiedy dostrzegasz pogrążoną w wystukiwaniu tekstu na wyświetlaczu telefonu Skowrońską śmiejesz się pod nosem. Podchodzisz do niej i spoglądasz jej przez ramie. Brunetka momentalnie chowa telefon do torby i ukazuje ci swoje białe perełki. Kręcisz ze śmiechem głową i przy jej boku przekraczasz próg budynku. Nie za bardzo wiesz, gdzie znajduje się tu szatnia dlatego podchodzisz do trenera, który z uśmiechem wskazuje ci drogę. Kiwasz w podziękowaniu głową i udajesz się w tamtym kierunku. Pośpiesznie pozbywasz się koszulki i dresów, zamieniając je na kadrowy strój do treningów. Włosy związujesz w wysokiego warkocza i wbiegasz na halę. Z koszyka wyjmujesz Mikasę i uśmiechasz się niemiłosiernie szeroko. Nareszcie możesz swobodnie trenować i grać w reprezentacji! To takie cudowne uczucie. Odbijasz piłkę od parkietu, a następnie odkładasz ją by się rozgrzać. Postępujesz zgodnie z instrukcjami selekcjonera, zaczynając od kilku okrążeń wokół boiska. Po chwili dołączają do ciebie dziewczyny. Kilka minut później rozgrzewasz już stawy kolanowe, skokowe i palce. Po trzydziestu minutach ćwiczeń trener dzieli was na dwie drużyny. Posyłasz znaczące spojrzenie kapitance kadry, która stoi naprzeciw ciebie. Rozpoczyna Ania Werblińska od ostrego lota. Rywalki nie mają problemu z przyjęciem, dlatego też po chwili odpowiadają szybką krótką Agnieszki Kąkolewskiej. Klaszczesz w dłonie, wykrzykując do dziewczyn bojowe okrzyki. Po chwili Wołosz dostarcza ci wysoką piłkę do prawego skrzydła, a ty bierzesz rozpęd i omijasz potrójny blok, trafiając w trzeci metr boiska. Uradowana wydajesz z siebie okrzyk radości i przybijasz piątki z zawodniczkami. Kierujesz się w stronę pola serwisowego, a następnie poprawiasz sznurówki i oddychasz głęboko. Wyrzucasz przed siebie piłkę i uderzasz w nią mocno. Krzywisz się, kiedy ląduje ona minimalnie za białą linią. Przybijasz piątki z dziewczynami i stajesz na swojej pozycji. Po chwili przyjmujesz punkt, dostarczając piłkę do Wołosz, która rozgrywa doskonale czyści ci siatkę. Ledwo co ratujesz się przed przekroczeniem linii środkowej, łapiąc się siatki.Korzystasz z pomocy dziewczyn i ujmujesz ich dłonie, podnosząc się. Posyłasz im wdzięczny uśmiech i wracasz na tyły. Po blisko dwóch godzinach wynik sparingu wynosi 2:1. Sety są bardzo wyrównane, co też zauważasz sama. Kilka razy koleżanki złapały cię blokiem, ale ty się tym nie przejmowałaś. W końcu zaczęłaś obijać ich ręce i po każdej udanej akcji przemierzałaś boisko, biegnąc uradowana. Nawrocki kręcił ze śmiechem głową na ten widok, ale nic nie mówił. Rozpoczynałyście trzeciego seta. Trudna zagrywka Sieczki, kłopot z przyjęciem u przeciwniczek i piłka po waszej stronie, którą w doskonałym stylu skończyłaś z przechodzącej. Dziś wychodziło ci tak naprawdę wszystko. Popełniałaś niewielkie błędy takie jak przekroczenie linii trzeciego metra, ale zdarzały się one bardzo rzadko. Byłaś z siebie dumna i Matt pewnie także będzie, kiedy opowiesz mu o wszystkim. Nim spostrzegłaś set czwarty dobiegał już końca. Znajdujesz się w pierwszej linii, a na zagrywce wciąż Agnieszka Bednarek-Kasza. Ostry wlot, piłka do Kaśki i twój blog, który doskonale wyczuł kierunek uderzenia Skowrońskiej. Uradowana przybijasz piątki z dziewczynami i cała spocona oraz zmęczona opadasz na jedno z krzeseł, odkręcając butelkę wody. Zatapiasz swoje usta w cytrynowej Polaris i na jednym wdechu pochłaniasz ponad pół butelki. Odstawiasz napój na bok i spoglądasz z tryumfującym uśmiechem na swoją współlokatorkę z pokoju. Brunetka puszcza ci oczko i wstaje z miejsca, podchodząc ostatkiem sił do trenera. Rozmawia z nim przez chwilę, a następnie kieruje się w stronę szatni. Ty także masz się tam udać, ale zatrzymuje cię Nawrocki. Spoglądasz na niego z uniesioną brwią, a posyła ci ciepły uśmiech:
-Świetnie dziś sobie radziłaś! Mam jednak kilka zastrzeżeń. Trochę bardziej zwracaj uwagę na linię środkową i więcej siły wkładaj w uderzenie podczas serwisu. Przyjęcie masz całkiem niezłe jak na atakującą, ale jeszcze nad nim nieco popracujemy. Po za tym Lisicka kłaniam się z podziwem.
Ze śmiechem kłania się przed tobą, a ty pośpiesznie każesz mu przestać, kręcąc ze śmiechem głową. Jesteś tu dopiero niecały dzień, a już masz za sobą tyle wrażeń. Uradowana w poskokach wpadasz do szatni, a następnie pod prysznic. Zimny strumień wody doskonale oczyszcza pot z twojego ciała i je odświeża. Szybko wycierasz się ręcznikiem, a następnie zakładasz swoje dresy i koszulkę.
***
Z uśmiechem na ustach wylegujesz się na łóżku, wpatrując się w sufit. Nie sądziłaś, że jest on taki ciekawy. Podziwianie go jest takie fascynujące, kiedy nie ma się co robić. Kaśka wyskoczyła do dziewczyn, a ty siedzisz sama, nie mając pojęcia jak możesz zabić czas do wieczornego rozciągania. Nagle jednak odzywa się twój telefon. Z ciekawością sięgasz po niego i odblokowujesz. Uśmiechasz się pod nosem, kiedy nadawcą wiadomości okazuje się Matt. Posłusznie logujesz się na Skype i z uśmiechem naciskasz na zieloną słuchawkę, kiedy słyszysz dźwięk połączenia. Przez dłuższą chwilę milczysz po prostu wpatrując się w jego twarz, a szczególnie błękitne oczy, które lśnią iskierkami szczęścia. Za pewne dopiero co wrócił z treningu, gdyż jego włosy są nieco mokre na czubku. Ile byś dała, żeby teraz położyć się koło niego na łóżku i przytulić do jego torsu, wdychając jego perfumy z przymkniętymi powiekami. Dlaczego ta rozłąka musi tak cholernie trudna? Za często przebywaliście w swoim towarzystwie, a teraz po jednym dniu już zaczyna ci go brakować. Brakować tego ciepłego oddechu na szyi, tych silnych ramion, przyciągających cię do niego, tych miękkich warg, całujących obłędnie...W końcu jednak przerywa twoje przemyślenia odzywając się jako pierwszy:
-Jak tam kotek? Nie głodzą cię tam?
-Dobrze, nawet bardzo dobrze, ale jednak to nie to samo co siedzieć z tobą na kanapie i wpatrywać się w twoje oczy.-przyznajesz ze smutkiem.-Jedzenie jest okay, hala także,a dziewczyny jeszcze lepsze.
-Oj przestań.Przecież zawsze chciałaś należeć do reprezentacji. Przetrwamy te kilka miesięcy, a potem spakujemy się i wylecimy razem na jakieś wakacje, najlepiej na plażę i będziemy kochać się upojnie w morzu.-posyła ci cwany uśmieszek.
-Ty zboczeńcu! Ty to umiesz mi poprawić humor!- stwierdzasz ze śmiechem, wpatrując się w ekran laptopa.- A jak tam u was? Lotman dalej rozrabia?
-Wiesz...-zaczyna Anderson, ale do pokoju nagle ktoś wpada.
-Czy ktoś tu pytał o mnie? - upewnia się, a ty kiwasz głową.- Anuś! Jak ja za tobą tęsknie. Ten to łazi tylko i narzeka jak mu ciebie brakuje, że nie ma się z kim kochać w nocy, że jego wiesz no... nie wytrzymuje bez twojego ciała. I wiesz...-mówi, ale Matthew mu przerywa.
-Lotman zamknij się do cholery!-jego irytacja sięga zenitu, o czym świadczy purpurowe zabarwienie jego twarzy.- Wypierdalaj mi stąd!
-Ale ja tylko chciałem porozmawiać z Anią.-usprawiedliwia się, robiąc oczy kota ze Shreka.
-To sobie porozmawiasz później, a teraz sio.-mówi stanowczo Amerykanin.
Na widok miny Lotmana parskasz głośnym śmiechem, zwijając się na łóżku. Matthew uśmiecha się w ten swój uroczy sposób i prosi cię byś przestała. Chce abyś zwróciła w końcu na niego uwagę, ale ty nie potrafisz się uspokoić. W końcu jednak poprawiasz się na materacu do pozycji siedzącej i opowiadasz mu o pierwszym sparingu. Anderson kiwa z uznaniem głową, mówiąc że będziesz grać jeszcze lepiej. Jak dobrze, że istnieje takie coś jak Skype. Choć przez chwilę możesz zobaczyć jego promienną twarz, choć nie tak piękna jak w realnym świecie. Kochasz go z całego serca. Wspiera cię jak nikt inny i za to jesteś mu ogromnie wdzięczna. Sama jesteś zadowolona ze swojej dzisiejszej postawy na treningu, ale to dopiero pierwszy dzień. A po za tym wiesz, że możesz grać jeszcze lepiej, popełniając dwa czy trzy błędy podczas meczu.
-To jak się tutaj czujesz Ania?- pyta po chwili.
-Jak na razie dobrze.-odpowiadasz zgodnie z prawdą, a brunetka obdarza cię kolejnym szczerym uśmiechem.- A co planujecie jakieś specjalne obrzędy, bym w pełni należała do kadry? - pytasz, unosząc brew.
-Być może.- puszcza ci "perskie" oczko, a ty chichoczesz pod nosem.- Tak w ogóle, to gapa bo się nawet nie przedstawiłam.-uderza otwartą dłonią w czoło.- Kaśka jestem.- wyciąga w twoją stronę dłoń.
-Anka.-ściskasz jej kończynę.- Powiem ci w sekrecie, że od zawsze cię podziwiam za to pozytywne podejście. Wiesz nie to, że coś... ale jesteś piękną dziewczyną.- śmiejesz się głośno, a ona wraz z tobą.
-Dziękuje,ty też niczego sobie. W końcu Matta Andersona wyrwałaś! Takie ciacho!- zachwyca się brunetem, a ty przyglądasz jej się roześmiana.-No co?! Sama bym takiego chciała. - ukazuje ci rządek swoich białych perełek.-Jaki jest w łóżku? - wypowiada nieco ciszej, unosząc znacząco brwi.
Parskasz śmiechem, zginając się w pół. Pierwszy dzień, a właściwie noc w gronie tych dziewczyn, a już takie odważne pytania. Ciekawe co będzie choćby jutro. Ty jednak cenisz sobie ludzi, który walą prosto z mostu, nie owijając w bawełnę, a Kaśka właśnie taka jest. Jesteś tu zaledwie od niecałych 2 godzin, a już zdążyłaś polubić Skowrońską. Widać niezła z niej babka. Przez dalszą drogę rozmawiasz z brunetką na różne tematy, zahaczając także o jej życie prywatne. Skowrońska z uśmiechem opowiadała o swoim małżeństwie, grze w Turcji i jak to tutaj jest, tutaj w kadrze. Nim zauważacie z uśmiechami opuszczacie autobus. Wleczesz za sobą swój napakowany do granic możliwości bagaż i wchodzisz do holu. Bierzesz głęboki oddech, mówiąc w myślach "Czas rozpocząć nowy etap w życiu! Reprezentacjo Anna Lisicka nadchodzi i tak łatwo się nie podda!" Przymykasz powieki i opadasz na skórzany fotel. Wyobrażasz sobie codzienne dni spędzone w trójmieście na przygotowaniach do kadry. Widzisz jak z uśmiechem wstajesz z łóżka, by później zaciskać zęby podczas treningu na siłowni.Wiesz doskonale co cię czeka i włożysz w to całe swoje serce. Musisz w końcu poczuć to przyjemne uczucie reprezentowania swojego kraju z orzełkiem na piersi w barwach narodowych. Z rozmyśleń wyrywa cie czyjąś dłoń ułożona na twoim ramieniu. Już gdzieś widziałaś te krwiste paznokcie... W końcu odwracasz wzrok w kierunku właścicielki ręki i uśmiechasz się pod nosem, kiedy Kasia pomaga ci wstać.
-Ty jeszcze nie w pokoju? - pytasz, przyglądając jej się z uniesioną brwią.
-Nie, bo dzielę go z tobą. Zaraz dostaniemy kluczyk.-odpowiada ci z uśmiechem.
Kiwasz na to jedynie głową i wyczekujesz pojawienia się przy was Nawrockiego. On jednak jak na razie zajęty jest uzgadnianiem czegoś recepcjonistką. Skowrońska wzdycha jedynie głośno, spoglądając na zegar wiszący na ścianie. Brunetka łapie cię pod ramię i ciągnie w kierunku grupki dziewczyn. Po chwili nieśmiało podajesz im dłoń, przedstawiając się. O dziwo wszystkie są dla ciebie miłe i odpowiadają ci zachęcającymi, szczerymi uśmiechami. Już nie możesz doczekać się pierwszego treningu. W końcu trener wręcza wam kluczyk do pokoju. Gdy chcesz już otworzyć usta, by podziękować, Kaśka ciągnie cię już w kierunku windy. Jacek śmieje się pod nosem, kręcąc głową i rusza w stronę swojego kącika w hotelu. Ty tymczasem przemierzasz ze swoją towarzyszką długi korytarz, szukając numerka znajdującego się na kluczu. Po 15 minutach otwierasz drwi ze złotymi cyferkami 251 i wpuszczasz do środka Kasię, podążając tuż za nią. Wasze cztery ściany są całkiem przytulne jak na hotelowy pokój i przestronne. Zmęczona rzucasz się na łóżko przy ścianie i przymykasz powieki, mrucząc pod nosem.Nie masz najmniejszej ochoty podnosić się z tego miejsca, ale nie masz wyboru. Szybko odnajdujesz w walizce piżamę oraz kosmetyczkę i zamykasz się w łazience. Pośpiesznie nanosisz na ciało malinowy żel pod prysznic, a następnie spłukujesz go strumieniem ciepłej wody i owinięta w ręcznik stajesz przed lustrem. Zmywasz makijaż i zamieniasz kadrowe dresy na długą koszulkę od Matta. Powracasz do pokoju, rzucasz się na łóżko i chowasz pod puchatą kołdrą, marząc jedynie o jednym. Kiedy Skowrońska korzysta z łazienki, ty wyjmujesz z torby podręcznej laptopa i logujesz się na serwis społecznościowy. Twoje kąciki ust momentalnie wędrują ku górze, kiedy twoim oczom ukazuje się rozczochrana czupryna Andersona. Witasz go lotnym całusem i opowiadasz o pierwszym wrażeniu. Opierasz się wygodnie o poduszkę, wysłuchując jego słów na temat wybryków Paula. Nawet nie zauważasz, kiedy twoje powieki całkowicie się zamykają.Nie słyszysz już nawoływań Matta. Teraz jesteś już ramionach Morfeusza. Kasia śmieje się cicho na twój widok i wyciąga ostrożnie komputer z twoich rąk.
-Panu już dziękujemy!-mówi wesoło.- Dobranoc życzymy!- puszcza mu oczko, na co on odpowiada jej uroczym śmiechem.
-Czyli aż tak ją zanudziłem swoją paplaniną?- pyta, unosząc brwi.
-Na to wygląda, panie Anderson.-przytakuję głową.- Dobra, serio już idziemy spać. Chwilę temu dotarłyśmy do hotelu. Śpij dobrze i zadzwoń do niej jutro.
-Dzięki, zapomniałbym.-wystawia jej język, a ona naciska mały przycisk i wyłącza urządzenie.
***
Pełna energii wyskakuje z łóżka i spogląda na zegar w swoim telefonie. Co z tego, że jest 5:45? Ty tryskasz wyśmienitym humorem i jesteś gotowa dać z siebie dziś wszystko. Z szuflady wyciągasz rozpiskę każdego dnia i zjeżdżasz palcem w dół, szukając pierwszego punktu dzisiejszego dnia. Jest! Śniadanie 6:30. Później 7:10 trening. Kiwasz jedynie głową i z uśmiechem podchodzisz do okna, otwierając go na oścież. Wdychasz do płuc świeże, letnie powietrze,a następnie w podskokach udajesz się do łazienki. Poranny prysznic pobudza twoje ciało, a cytrusowa mgiełka doskonale pasuję do twojego dzisiejszego humoru. Narzucasz na swoje szczupłe ciało kadrową koszulkę z krótkim rękawem i spodenki, a następnie zaplatasz swoje ciemne włosy, w dbałego kłosa. Rzęsy jak zawsze poprawiasz czarnym tuszem, by były bardziej wyraźnie i wracasz do czterech ścian dzielonych z atakującą. Po cichu sprzątasz porozrzucane po wczorajszej nocy ubrania i ścielisz łózko, a następnie wyciągasz laptopa, za pomocą którego łączysz się ze Skype Matta. Mina Amerykanina jest bezcenna. Anderson przeciera zaspaną twarz ręką, a włosy przeczesuję palcami. Na twoje usta wstępuje uśmiech na widok jego nieogarniętych włosów.
-Anka. Czy tobie do reszty odpierdzieliło?!-krzyczy wyraźnie zirytowany.- Jest szósta, a nie przepraszam nawet nie ma szóstej rano.-mówi przez zaciśnięte zęby.
-No przepraszam. Myślałam, że chciałeś ze mną wczoraj pogadać, a ja zasnęłam. No, ale dobra zadzwonię później, tak około 11 w nocy.- mówisz zasmucona.
-Czekaj! Nie będziesz przez mnie niewyspana chodzić. Dziś akurat trening mam nieco później, więc jeszcze mam nadzieję zdążę odespać.- posyła ci nieśmiały uśmiech.
Tak, więc z szerokim uśmiechem rozmawiasz ze swoim mężczyzną, opowiadając mu o swoich obawach. Po chwili jednak kończysz połączenie, gdyż zbliża się pora śniadania. Wstajesz z miejsca i przysiadasz na materacu swojej współlokatorki. Szturchasz ją lekko w ramie, na co od razu się budzi. Wita cię od razu promiennym uśmiechem, a następnie decyduje się odświeżyć. Ty tymczasem podążasz w kierunku windy, a po chwili kierujesz się już w stronę restauracji. Zamawiasz coś pożywnego, ale lekkiego, poleconego przez kelnera i czekasz na swoje danie, popijając kawę. Po chwili przy stole, przeznaczonym dla sporego grona osób pojawia się Kąkolewska oraz kilka innych siatkarek. Po spożyciu swojego śniadania wstajesz od stołu i ponownie udajesz się do twojego pokoju. Z szuflady wyciągasz swój laptop i logujesz się na Skype, a następnie łączysz w wideo rozmowie z Izą. Kowalskiej ani na chwilę nie schodzi z twarzy uśmiech, kiedy opowiadasz mu o porannej pogawędce z Mattem i o nieco nierozsądnym kawale Lotmana. W końcu kto normalny przykleja swojego towarzysza do łóżka, kiedy on śpi. No kto jak nie Paul Lotman, jedyny w swym rodzaju szajbus, którego ty mimo wszystko uwielbiasz. Kilkanaście minut później wraz z Kaśką zbiegasz schodami na dół i meldujesz się przed budynkiem. Jacek sprawdza czy wszyscy są, a następnie nakazuję wam wsiadać do autobusu, który ma was zawieź pod halę.Usadawiasz się wygodnie na fotelu w środku i na uszy nakładasz swoje niezawodne i niezniszczalne słuchawki, puszczając sobie cicho muzykę. Chcesz się skupić i pozytywnie nastawić na pierwszy trening podczas zgrupowania kadry siatkarek. W końcu nie na co dzień jest się w drużynie narodowej. Uśmiechasz się nikle pod nosem i wtapiasz swój wzrok w widoki za oknem. Kasia siedzi obok ciebie z uśmiechem i prawdopodobnie SMS'uje z mężem. Po 15 minutach drogi autokar zatrzymuje się przed obiektem Ergo Areny i parkuję niedaleko wejścia. Zsuwasz swoje słuchawki na szyję i opuszczasz środek transportu, zatrzymując się tuż przed nim. Z zachwytem wpatrujesz się w sportowe centrum siatkówki w Gdańsku i uśmiechasz pod nosem. To tutaj siatkarze grali wielokrotnie i odnosili zwycięstwa nad wielkimi mocarstwami. Może i dla ciebie będzie ta hala szczęśliwa. Oglądasz się za siebie i kiedy dostrzegasz pogrążoną w wystukiwaniu tekstu na wyświetlaczu telefonu Skowrońską śmiejesz się pod nosem. Podchodzisz do niej i spoglądasz jej przez ramie. Brunetka momentalnie chowa telefon do torby i ukazuje ci swoje białe perełki. Kręcisz ze śmiechem głową i przy jej boku przekraczasz próg budynku. Nie za bardzo wiesz, gdzie znajduje się tu szatnia dlatego podchodzisz do trenera, który z uśmiechem wskazuje ci drogę. Kiwasz w podziękowaniu głową i udajesz się w tamtym kierunku. Pośpiesznie pozbywasz się koszulki i dresów, zamieniając je na kadrowy strój do treningów. Włosy związujesz w wysokiego warkocza i wbiegasz na halę. Z koszyka wyjmujesz Mikasę i uśmiechasz się niemiłosiernie szeroko. Nareszcie możesz swobodnie trenować i grać w reprezentacji! To takie cudowne uczucie. Odbijasz piłkę od parkietu, a następnie odkładasz ją by się rozgrzać. Postępujesz zgodnie z instrukcjami selekcjonera, zaczynając od kilku okrążeń wokół boiska. Po chwili dołączają do ciebie dziewczyny. Kilka minut później rozgrzewasz już stawy kolanowe, skokowe i palce. Po trzydziestu minutach ćwiczeń trener dzieli was na dwie drużyny. Posyłasz znaczące spojrzenie kapitance kadry, która stoi naprzeciw ciebie. Rozpoczyna Ania Werblińska od ostrego lota. Rywalki nie mają problemu z przyjęciem, dlatego też po chwili odpowiadają szybką krótką Agnieszki Kąkolewskiej. Klaszczesz w dłonie, wykrzykując do dziewczyn bojowe okrzyki. Po chwili Wołosz dostarcza ci wysoką piłkę do prawego skrzydła, a ty bierzesz rozpęd i omijasz potrójny blok, trafiając w trzeci metr boiska. Uradowana wydajesz z siebie okrzyk radości i przybijasz piątki z zawodniczkami. Kierujesz się w stronę pola serwisowego, a następnie poprawiasz sznurówki i oddychasz głęboko. Wyrzucasz przed siebie piłkę i uderzasz w nią mocno. Krzywisz się, kiedy ląduje ona minimalnie za białą linią. Przybijasz piątki z dziewczynami i stajesz na swojej pozycji. Po chwili przyjmujesz punkt, dostarczając piłkę do Wołosz, która rozgrywa doskonale czyści ci siatkę. Ledwo co ratujesz się przed przekroczeniem linii środkowej, łapiąc się siatki.Korzystasz z pomocy dziewczyn i ujmujesz ich dłonie, podnosząc się. Posyłasz im wdzięczny uśmiech i wracasz na tyły. Po blisko dwóch godzinach wynik sparingu wynosi 2:1. Sety są bardzo wyrównane, co też zauważasz sama. Kilka razy koleżanki złapały cię blokiem, ale ty się tym nie przejmowałaś. W końcu zaczęłaś obijać ich ręce i po każdej udanej akcji przemierzałaś boisko, biegnąc uradowana. Nawrocki kręcił ze śmiechem głową na ten widok, ale nic nie mówił. Rozpoczynałyście trzeciego seta. Trudna zagrywka Sieczki, kłopot z przyjęciem u przeciwniczek i piłka po waszej stronie, którą w doskonałym stylu skończyłaś z przechodzącej. Dziś wychodziło ci tak naprawdę wszystko. Popełniałaś niewielkie błędy takie jak przekroczenie linii trzeciego metra, ale zdarzały się one bardzo rzadko. Byłaś z siebie dumna i Matt pewnie także będzie, kiedy opowiesz mu o wszystkim. Nim spostrzegłaś set czwarty dobiegał już końca. Znajdujesz się w pierwszej linii, a na zagrywce wciąż Agnieszka Bednarek-Kasza. Ostry wlot, piłka do Kaśki i twój blog, który doskonale wyczuł kierunek uderzenia Skowrońskiej. Uradowana przybijasz piątki z dziewczynami i cała spocona oraz zmęczona opadasz na jedno z krzeseł, odkręcając butelkę wody. Zatapiasz swoje usta w cytrynowej Polaris i na jednym wdechu pochłaniasz ponad pół butelki. Odstawiasz napój na bok i spoglądasz z tryumfującym uśmiechem na swoją współlokatorkę z pokoju. Brunetka puszcza ci oczko i wstaje z miejsca, podchodząc ostatkiem sił do trenera. Rozmawia z nim przez chwilę, a następnie kieruje się w stronę szatni. Ty także masz się tam udać, ale zatrzymuje cię Nawrocki. Spoglądasz na niego z uniesioną brwią, a posyła ci ciepły uśmiech:
-Świetnie dziś sobie radziłaś! Mam jednak kilka zastrzeżeń. Trochę bardziej zwracaj uwagę na linię środkową i więcej siły wkładaj w uderzenie podczas serwisu. Przyjęcie masz całkiem niezłe jak na atakującą, ale jeszcze nad nim nieco popracujemy. Po za tym Lisicka kłaniam się z podziwem.
Ze śmiechem kłania się przed tobą, a ty pośpiesznie każesz mu przestać, kręcąc ze śmiechem głową. Jesteś tu dopiero niecały dzień, a już masz za sobą tyle wrażeń. Uradowana w poskokach wpadasz do szatni, a następnie pod prysznic. Zimny strumień wody doskonale oczyszcza pot z twojego ciała i je odświeża. Szybko wycierasz się ręcznikiem, a następnie zakładasz swoje dresy i koszulkę.
***
Z uśmiechem na ustach wylegujesz się na łóżku, wpatrując się w sufit. Nie sądziłaś, że jest on taki ciekawy. Podziwianie go jest takie fascynujące, kiedy nie ma się co robić. Kaśka wyskoczyła do dziewczyn, a ty siedzisz sama, nie mając pojęcia jak możesz zabić czas do wieczornego rozciągania. Nagle jednak odzywa się twój telefon. Z ciekawością sięgasz po niego i odblokowujesz. Uśmiechasz się pod nosem, kiedy nadawcą wiadomości okazuje się Matt. Posłusznie logujesz się na Skype i z uśmiechem naciskasz na zieloną słuchawkę, kiedy słyszysz dźwięk połączenia. Przez dłuższą chwilę milczysz po prostu wpatrując się w jego twarz, a szczególnie błękitne oczy, które lśnią iskierkami szczęścia. Za pewne dopiero co wrócił z treningu, gdyż jego włosy są nieco mokre na czubku. Ile byś dała, żeby teraz położyć się koło niego na łóżku i przytulić do jego torsu, wdychając jego perfumy z przymkniętymi powiekami. Dlaczego ta rozłąka musi tak cholernie trudna? Za często przebywaliście w swoim towarzystwie, a teraz po jednym dniu już zaczyna ci go brakować. Brakować tego ciepłego oddechu na szyi, tych silnych ramion, przyciągających cię do niego, tych miękkich warg, całujących obłędnie...W końcu jednak przerywa twoje przemyślenia odzywając się jako pierwszy:
-Jak tam kotek? Nie głodzą cię tam?
-Dobrze, nawet bardzo dobrze, ale jednak to nie to samo co siedzieć z tobą na kanapie i wpatrywać się w twoje oczy.-przyznajesz ze smutkiem.-Jedzenie jest okay, hala także,a dziewczyny jeszcze lepsze.
-Oj przestań.Przecież zawsze chciałaś należeć do reprezentacji. Przetrwamy te kilka miesięcy, a potem spakujemy się i wylecimy razem na jakieś wakacje, najlepiej na plażę i będziemy kochać się upojnie w morzu.-posyła ci cwany uśmieszek.
-Ty zboczeńcu! Ty to umiesz mi poprawić humor!- stwierdzasz ze śmiechem, wpatrując się w ekran laptopa.- A jak tam u was? Lotman dalej rozrabia?
-Wiesz...-zaczyna Anderson, ale do pokoju nagle ktoś wpada.
-Czy ktoś tu pytał o mnie? - upewnia się, a ty kiwasz głową.- Anuś! Jak ja za tobą tęsknie. Ten to łazi tylko i narzeka jak mu ciebie brakuje, że nie ma się z kim kochać w nocy, że jego wiesz no... nie wytrzymuje bez twojego ciała. I wiesz...-mówi, ale Matthew mu przerywa.
-Lotman zamknij się do cholery!-jego irytacja sięga zenitu, o czym świadczy purpurowe zabarwienie jego twarzy.- Wypierdalaj mi stąd!
-Ale ja tylko chciałem porozmawiać z Anią.-usprawiedliwia się, robiąc oczy kota ze Shreka.
-To sobie porozmawiasz później, a teraz sio.-mówi stanowczo Amerykanin.
Na widok miny Lotmana parskasz głośnym śmiechem, zwijając się na łóżku. Matthew uśmiecha się w ten swój uroczy sposób i prosi cię byś przestała. Chce abyś zwróciła w końcu na niego uwagę, ale ty nie potrafisz się uspokoić. W końcu jednak poprawiasz się na materacu do pozycji siedzącej i opowiadasz mu o pierwszym sparingu. Anderson kiwa z uznaniem głową, mówiąc że będziesz grać jeszcze lepiej. Jak dobrze, że istnieje takie coś jak Skype. Choć przez chwilę możesz zobaczyć jego promienną twarz, choć nie tak piękna jak w realnym świecie. Kochasz go z całego serca. Wspiera cię jak nikt inny i za to jesteś mu ogromnie wdzięczna. Sama jesteś zadowolona ze swojej dzisiejszej postawy na treningu, ale to dopiero pierwszy dzień. A po za tym wiesz, że możesz grać jeszcze lepiej, popełniając dwa czy trzy błędy podczas meczu.
~*~
Jest dość długi rozdział, ale średniej jakości. Jednak chyba nieco rozdziałowi podniósł poziom urywek z kłótnią Matta i Lotmana :D Nie wiem jak wy, ale ja kocham tych gości nie tylko tu, ale i w realu ^^ Oni są tacy zabawni i uroczy :3 <3 Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział, ale w czwartek go całkowicie nie skończyłam a było już po północy, a w piątek neta mi odcięli :P Dlatego jest dzisiaj, ale za to dłuższy i z zabawną końcówką :D Chcieliście Lotmana to go macie, może mało, ale zawsze coś ;) Podczas czasu, który mi został na teście z matmy wpadłam na pomysł z historią o Jochenie Schopsie :) Któraś z was byłaby chętna na czytanie takiego opowiadania? Główne rolę odgrywałby dziewczyna Jochena, sam siatkarz i Adrianna Jarosz, która miałaby za sobą bolesną i wstydliwą przeszłość, którą skrywałaby przed światem :P Mam już gotowy prolog i pierwszy rozdział :D Bo jak Kaśkablogera się uprze to kilka godzin i jest napisane xD Według mojej doradczyni nadaje się do czytania ^^ Tyle jeśli chodzi o opowiadanie z Niemcem w roli głównej :P Egzaminy poszły mi nawet dobrze i z większości jestem zadowolona :) Najgorzej z matmy i geografii :P Z polaka opowiadanie napisałam w 10 minut, ledwo co mieszcząc się w podanym miejscu XD MISTRZ KAŚKABLOGERA :D Teraz rozdziały chyba będą częściej bo będzie ( tak m się wydaje xd) mniej nauki po egzaminach :) Zapraszam do wyrażenia opinii w komentarzu :3 Pozdrawiam i do następnego :* ( być może jutro jak dobrze pójdzie)
Jest dość długi rozdział, ale średniej jakości. Jednak chyba nieco rozdziałowi podniósł poziom urywek z kłótnią Matta i Lotmana :D Nie wiem jak wy, ale ja kocham tych gości nie tylko tu, ale i w realu ^^ Oni są tacy zabawni i uroczy :3 <3 Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział, ale w czwartek go całkowicie nie skończyłam a było już po północy, a w piątek neta mi odcięli :P Dlatego jest dzisiaj, ale za to dłuższy i z zabawną końcówką :D Chcieliście Lotmana to go macie, może mało, ale zawsze coś ;) Podczas czasu, który mi został na teście z matmy wpadłam na pomysł z historią o Jochenie Schopsie :) Któraś z was byłaby chętna na czytanie takiego opowiadania? Główne rolę odgrywałby dziewczyna Jochena, sam siatkarz i Adrianna Jarosz, która miałaby za sobą bolesną i wstydliwą przeszłość, którą skrywałaby przed światem :P Mam już gotowy prolog i pierwszy rozdział :D Bo jak Kaśkablogera się uprze to kilka godzin i jest napisane xD Według mojej doradczyni nadaje się do czytania ^^ Tyle jeśli chodzi o opowiadanie z Niemcem w roli głównej :P Egzaminy poszły mi nawet dobrze i z większości jestem zadowolona :) Najgorzej z matmy i geografii :P Z polaka opowiadanie napisałam w 10 minut, ledwo co mieszcząc się w podanym miejscu XD MISTRZ KAŚKABLOGERA :D Teraz rozdziały chyba będą częściej bo będzie ( tak m się wydaje xd) mniej nauki po egzaminach :) Zapraszam do wyrażenia opinii w komentarzu :3 Pozdrawiam i do następnego :* ( być może jutro jak dobrze pójdzie)
Rozdział boski;) Kłótnia Lotmana i Andersona powaliła mnie na łopatki:) Anka i Matt są przesłodcy. Trzymam kciuki za nich. Humor mi poprawiłaś zdecydowania tym rozdziałem. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo i pozdrawiam :*
UsuńGłupi tablet- piszę komentarz po raz szósty :( Chyba jak go napiszę to go skopiuję i w razie co... Ale do tematu! Świetnie, że Anka tak sobie świtnie radzi w kadrze- po tym wszystkim jej się należy. Jej współlokatorka to żywe srebro! Matt najcudowniejszy, najlepszy, najkochańszy- jak zwykle ^^ Ale niestety Złota Łopata Roku za ubawienie Nicolette należy się Lotmanowi- kochającemu wszystko i wszystkich ^^ Blog o Niemcu- ciekawie, ciekawie... Tylko czekać na prolog ^^ Czekam też na kolejny rozdział na Niko <3
OdpowiedzUsuńNicol
www.odmienni-doskonali.blogspot.com
Ja właśnie tak robię, piszę i kopiuję w razie czego, bo mi komputer i telefon nie raz takie psikusy zrobiły :P
UsuńCieszę się bardzo, że Ci się podoba :) Bo Loti właśnie taki jest kochający cały świat, nawet tych idiotów, których jest ponad 50 % na tej planecie :D
Właśnie go jakoś tak bardzo lubię i postanowiłam wykorzystać tą moją sympatie do niego i coś o nim stworzyć :) Prolog jak dla mnie jest zaciekawiający, więc masz rację, zostaje tylko czekanie ^^
Na Niko będzie po zakończeniu Anii chyba, że dziś się uda coś nabazgrać :D
Pozdrawiam :*
Lotman i Anderson to chyba najlepsza para przyjaciół, jaką ta planeta widziała :D Paul jest the best :3 Bardzo podobają mi się Twoje opisy meczy i ogólnie gry :) Już lubię Kaśkę jest taka konkretna i zabawna :D Czekam na kolejny ! ♥ Jak zobaczyłam, co jest tematem na polskim to myślałam, że to jakieś żarty :D Napisałam Ci, że egzamin bardzo dobrze napiszesz i sądzę, iż miałam idealne wyczucie ;) Pozdrawiam ; *
OdpowiedzUsuńHaha :D Bardzo dobre stwierdzenie, daję łapkę w górę :D
UsuńStaram się by za pomocą przymiotników opisać odczucia zawodniczki i jej radość ;) Po prostu wczuwam się w Anię i wyobrażam sobie jak to jest grać na treningu ;) Bo Skowrońska doskonale pasuje do naszej Lisickiej :D
No nie wiem czy bardzo dobrze, bo miałam nieco więcej niż połowę, a za opowiadanie to nie wiem ile punktów bd xd
Pozdrawiam :*
jeśli mają być takie zabawne akcje z lotim i mattem to.. chce ich więcej :D też ich kocham; za osobowość, poczucie humoru :D ♥ w sumie, ich nie da się nie kochać :D
OdpowiedzUsuńrozdział fajny i długi :D - takie lubię haha :) jak wchodzę na twojego bloga i patrze ile tego naskrobałaś to pierwsze co pomyśle to: boże ile mi to zejdzie czytać :D
aa i ten blog o jochenie też bym poczytała :D tego "Pana" też uwielbiam :D ♥
Może będą, ale plan na dalsze rozdziały bez osoby Paula :P
UsuńHaha :D Też tak zawsze mam jak czytam inne blogi, ale uwierz to tylko się tak wydaję, a czyta się i potem myśli się "już? tak szybko?" :D
No ja też go bardzo lubię :) Może jutro mi się go uda dopaść na zdjęcie :D
Pozdrawiam i weny :*
Rozdział genialny <3 poprawił mi wreszcie humor ;D
OdpowiedzUsuńhahhah Paul i te Jego pomysły xD nooo przecież to takie normalne przykleić przyjaciela do łóżka ;DDD
Kasię i te Jej komentarze po prostu ubóstwiam...bardzo lubię Twoje opisy przebiegu meczów ;)
Fakt, że jest bardzo długi jak najbardziej plusuje ^^ :D więcej takich
Pozdrawiam ;**
Bardzo się z tego powodu cieszę ;3
UsuńHaha :D Lotmana żadne stworzenie nie ogarnie :D
Mi też się one nawet podobają, ale zawsze jest coś do ulepszenia ;)
Dziękuje i pozdrawiam :*
Hej hej!!! :) Właśnie zostałaś nominowana (przeze mnie :P) do Liebster Award :D Po szczegóły zapraszam tutaj: http://gracogladackibicowac.blogspot.com/p/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńO julu! Znowu! :D
UsuńWeźcie teraz na tamten bo tu mam 7 raz już :D
http://milosc-jest-jak-wiatr.blogspot.com/
Zapraszam Cię bardzo serdecznie na 13 rozdzialik na:
OdpowiedzUsuńhttp://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
Pozdrawiam ;**
Wpadłam i nie żałuję :D
UsuńPozdrawiam :*
Hahaha Kłótnia z Lotmanem najlepsza...W końcu coś poprawiło mi humor...
OdpowiedzUsuńRozdział cud, miód i orzeszki!! :)
Ania z Mattem? Strasznie im kibicuję...:D
Czekam na kolejny:)
Pozdrawiam
K.
Cieszę się, że tym coś, a raczej kimś był Loti w moim opowiadaniu :3
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
usuwasz komentarze? przykre :\
OdpowiedzUsuńO co ci chodzi? Jakie komentarze?
UsuńOdpowiadam na wszystkie :)